Rozdział 7

3.5K 110 61
                                    

Dobranoc Malfoy.- powiedziała Hermiona
Uczniowe długo nie mogli zasnąć bo ich myśli krążyły wokół ich ostatnich wspólnych chwil.
________________________________
Biegłam, biegałam ile miałam sił w nogach. Byłam w wielkim labiryncie bez żadnego wyjścia. Biegłam tylko po to żeby się zmęczyć i mieć satysfakcję że może uda mi się uratować choć z tyłu głowy wiedziałam że za chwile zetknę się z śmiercią. Wiedziałam że za chwile będzie mój marny koniec. Uciekałam przed dementorami i nagle wbiegłam w jakąś ciasną uliczkę. Odwróciłam się czy nie są za mną te potwory na szczęście nikogo nie było do czasu. Obróciłam  się o 180 stopni i zobaczyłam jego. Tego którego imienia nie wolno wymówić, tak to był Voldemort w własnej osobie. Miał na sobie długą czarną szatę, jego twarz była biała jak ściana, wyglądała jakby była robiona na podobiznę węża. Miał bardzo ostre rysu twarzy, jego spojrzenie było okropne, znajdowało się w nim tylko pragnienie mordu. I nagle zaczął mówić, jego głos był pełen jadu i nienawiści.
-Waż rzeczny tururu jest niebezpieczny tururu, Avada Kedavra!!- krzyknął czarny pan
To były jej ostatnie słowa które usłyszała.

Nagle otworzyła oczy, czuła że jej twarz jest w jej łzach i pocie. Gdy odnalazła w ciemności stalowe tęczówki wiedziała że jest bezpiecznie.
-Draco...- powiedziała cicho i z przerażeniem z łzami w oczach.
Rzuciła się tylko na jego tors. Chłopak nic nie mówiąc zamknął ją w szczelnym uścisku i nie wypuszczał.
Po kilu minutach Malfoy chciał spróbować z nią porozmawiać.
-Hermiono..., chodź pójdziemy do łazienki umyć twarz.- powiedział opiekuńczo chłopak.
Ona na to tylko przytaknęła głową i wstała.
Gdy byli już w łazience dziewczyna umyła twarz i przytulia się do Draco. Przez ostatnie dni nie potrafiła poradzić sobie z swoimi emocjami i potrzebowała Dracona jak jeszcze nigdy nikogo.
-Chodźmy już do łóżka, po takim śnie musisz być strasznie zmęczona.- powiedział Draco muskając ją swoimi ustami w jej czoło.
-Mh- tylko tyle mogła odpowiedzieć Hermiona.
Gdy uczniowe byli już w sypialni i Hermiona leżała już w łóżku zdobyła swoją odwagę i się odezwała.
-Draco..., czy możesz ze mną spać, boje się teraz sama?- zapytała speszona dziewczyna.
-Oczywiście-chłopak od razu wziął trochę jej kołdry i się przykrył.
Dziewczyna od razu wtuliła się w jego szyje i zasnęła. Chłopak musiał przyzwyczaić się do jej pięknego i intensywnego zapachu. Gdy nie przeszkadzała mu już woń hermiony, zasnął.

Gdy przez zasłony wdzierały się promienie słońca chłopak przebudził się i ujrzał najśliczniejszy widok jaki mógłby sobie wymarzyć. Była to burza kręconych włosów a w niej mała i delikatna twarzyczka pewnej gryfonki. Wyglądała jak anioł który odpoczywa. Jej klatka chodziła równomiernie. Draco nie mógł się na nią napatrzeć. Na szczęście była sobota wiec nie musiał budzić „swojego aniołka" i mógł patrzeć na nią dopóki się nie obudzi.
Kiedy Hermiona zaczęła się przebudzać zobaczyła nie poukładaną burze platynowych włosów. Ujrzała tez bardzo jasną karnację. Osoba która leżą przed nią miała bardzo ostre rysy twarzy, ale tez delikatnie wysuniętą szczękę która idealnie prezentowała się z mocno wysuniętym jabłkiem Adama. Wzrok dziewczyny pobłądził w górną część twarzy, napotkała duże stalowe oczy które patrzyły na nią z zamyśleniem w dobry sposób.
Dziewczyna nie świadomie uśmiechnęła się od ucha do ucha i wtuliła jeszcze mocniej w szyje nie wiadomo jakiej osoby. Gdy poczuła ostry zapach mięty i czekolady już wiedziała kim jest nie znana jej przedtem osoba był to Draco Malfoy. Hermiona była zbyt leniwa żeby wstać i go przeprosić wiec została w jego mocnym uścisku i ponownie zasnęła.
Na gest który otrzymał chłopak od dziewczyny nie mógł opanować swoich emocji. Draco był tak zadowolony że prawie krzyknął z napływy tylu emocji. Gdy po chwili chociaż trochę się opanował uświadomił sobie że jeszcze nigdy nie czuł się tak jak teraz. Z taką świadomością zagłębił się w włosy dziewczyny i jej zapach znużył go, w burzy włosów dziewczyny ponownie zasnął.

Gdy dziewczyna obudziła się zobaczyła ze jest już 10 godzina, kiedyś by wystrzeliła jak korek od szampana, ale teraz jak jest w takiej sytuacji nawet nie chciała o tym myśleć że mogłaby wyjść z mocnego uścisku chłopaka.
-Hermiona- odezwał się zachrypnięty głos chłopaka.
-Tak to tylko ja.- odparła wesoło dziewczyna.
-A no tak, chcesz już wstać?- zapytał Draco mając nadzieje że dziewczyna nie będzie chciała wzywać.
-Jestem dość zmęczona po dzisiejszej nocy, po leżę jeszcze chwile.- odpowiedziała dziewczyna.
-To super, bo aktualnie nie mam siły wstawać.- powiedział zadowolony Malfoy.
Po 15 minutach uczniowe uznali że nie mogą przeleżeć całego dzień w łóżku i wstali.
-To może wyjdziemy gdzieś dzisiaj jak jest sobota?- zapytał Draco wyciągają swój dzisiejszy strój.
-No pewnie i tak dzisiaj nic nie robię.- odpowiedziała z uśmiechem Hermiona.
-To super, bądź gotowa o 14:30, dobrze?-zapytał z nadzieją w głosie Draco.
-Oczywiście, już nie mogę się doczekać. A gdzie pójdźmy?-zapytała gryfonka.
-Tajemnica-odparł Draco.
-Ok, zobaczymy co tym razem wymyśliłeś- odpowiedziała Hermiona.
Po tych słowach uczniowe poszli do łazienki odświeżyć się.
Hermiona wyszła z łazienki ubrana w czarne spodnie z wysokim stanem i luźną niebiesko-białą koszule włożoną w spodnie.
-Ślicznie wyglądasz-powiedział Draco pożerając ją wzrokiem.
-Dziękuje, ale czy możesz mnie już nie pożerać wzrokiem, jak tak bardzo ci się podobam to dam ci moją fotkę czy coś.- powiedziała roześmiana gryfonka.
-Oj nie wiem czy fotka mi wystarczy.- odpowiedział Malfoy śmiesznie poruszając brwiami.
-Jezu, Draco ty idź już lepiej się umyj!- krzyczała rozbawiona Hermiona.
-Już idę- zaśmiał się Draco. Następnie szybko wziął swoje rzeczy do ubrania i ruszył do łazienki.
Po 10 minutach Malfoy wyszedł z łazienki w czarnych spodniach oraz czarnej bluzce z dekoltem w serka. Jego włosy były ułożone w artystycznym nieładzie.
Była godzina 12:10 jak się ogarneli przez cały tez czas Hermiona czytała książki a Draco siedział przy biurku i nad czymś pracował.
Gdy nadeszła 14:30 Draco podszedł do szafy gryfonki wziął jej płaszcz i pomógł ubrać się dziewczynie a następnie sam ubrał się w ciepły płaszcz i szal swojego domu.
-To gdzie mnie chcesz zabrać?- zapytała Hermiona.
-Zobaczysz- i tylko tyle mówił ślizgon na temat miejsca do którego się wybierają.
_______________________________
Cześć, i kolejny rozdział za nami, mam nadzieje ze się podobał!!
Buziaki :*
                                                 [07.07.2018]
                                                 [1003 słów]

Bo miłość lepiej smakuje na ostro/ dramione/SKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz