Rozdział 4

4.3K 137 43
                                    

Po wysłaniu go dziewczyna od razu powędrowała do krainy Morfeusza.
________________________________
Po skończonym śniadaniu dziewczyny poszły razem na zajęcia. Rocznik 7 i 6 miały połączone zajęcia wiec poszły do sali gdzie miały mieć za chwile zielarstwo. Gdy dziewczyny weszły do sali zajęły miejsce w cztero osobowej ławce. Po pewnym czasie Profesor przyszedł do klasy i zaczął nowy temat lekcji. Gryfonki nie były za bardzo zainteresowane lekcją bo powtarzali tematy z poprzednich lat. Po około 6 minutach otworzyły się duże drzwi i weszli dwaj ślizgoni.
-Dzień dobry Panie Profesorze, bardzo przepraszamy za spóźnienie.- odparł spokojnie Blasie.
-Nic nie szkodzi, ale zajmijcie już miejsca i nie przeszkadzajcie w dalszym prowadzeniu lekcji.-odparł zadowolony z siebie profesor.
Chłopcy szybko zajęli miejsce obok dziewczyn.
-Cześć dziewczyny- szepnął Blasie.
-Cześć, dlaczego spóźniliście się na pierwszą lekcje w pierwszy dzień szkoły?!- szepnęła troszkę za głośno rudowłosa.
-No cóż długa historia.-odparł Malfoy z porozumiewawczym uśmieszkiem który skierował w stronę Mulata.
Aha no dobra-odarła Hermiona która próbowała skupić się na lekcji.
Reszta lekcji przeleciała raczej spokojnie oprócz jednego liściku.
-Ginny podaj to Hermionie i powiedz że to od Draco.-poprosił Zabini.
-No jasne daj to.-odpowiedziała ruda.
Blasie podał Ginny skrawek papieru.
-Hermiona masz.-podała jej kawałek papieru Ginny.
-To od Draco-szybko odparła Weasly.
Gryfonka szybko rozwinęła małą karteczkę i zobaczyła na niej napis „co robisz dzisiaj po patrolu?". Gdy gryfonka przeczytała karteczkę od razu spojrzała w stronę Malfoy i w tym samym momencie oblał ją ogromny rumieniec.
Dziewczyna już miała odpisywać gdyby nie głos nauczyciela.
-Panno Granger co się stało że oblał panią taki soczysty rumieniec?- zapytał trochę podirytowany Profesor.
-Eee, jaaa, nooo-to tyle co mogła z siebie wydusić Miona.
-Dobre, wybaczę Pani ostatni raz, ale gdy ta sytuacja się powtórzy to nie ujdzie to Pani płazem, a i jeszcze jedno proszę nie umawiać się na randki w czasie zajęć zielarstwa.- powiedział z uśmiechem nauczyciel i wrócił do tematu lekcji.
-Dobrze, dziękuje i przepraszam-powiedziała zażenowana dziewczyna.

Gdy nadszedł wieczór Draco wołał Hermione.
-Hermiona jest już 21:30 trzeba już iść!!-krzyczał Draco.
Po tych słowach Hermiona wyskoczyła z pokoju jak torpeda i razem wyszli z swojego dormitrium.
Przez całą podróż rozmawiali o wszystkim i o niczym jak przyjaciele od lat.
-Hermiona to może się rozdzielimy ja pójdę na pierwsze i drugie piętro a ty na trzecie i czwarte?-zapytał Draco.
-Eee, no ok-odpowiedziała nie zbyt zadowolona dziewczyna.
-Ok, to co 22:20 tutaj?-zapytał Draco
-Na luziku-odparła trochę zdenerwowana Hermiona.
Na te słowa Draco poszedł patrolować pierwsze piętro. Po chwili Hermiona zdenerwowana weszła na czwarte piętro. Dziewczyna miała jeden i to bardzo duży lęk, ciemność. Tak Hermiona Granger lwica gryfindoru bała się ciemności. Nic na to nie mogła poradzić
ciemność to był jej lęk od dziecka. Gdy gryfonka patrolowała korytarze na czwartym pietrze podśpiewywała sobie żeby dodać odwagi „ do przodu prawą rękę, daj do tylu prawą rękę daj, do przodu prawą rękę daj i potrząsaj ją bo bugiługi trzeba pokręcić się i klaskać trzeba raz..., dwa..., trzy..., bugiługi ahoj, bugiługi ahoj, bugiługi ahoj i od nowa zacznij taniec ten...". Jednak nic to nie pomogło. Gdy skończyła patrolować piętro czwarte zaczął się horror. Dziewczyna była na trzecim pietrze. Był bardzo silny wiatr. Nagle zgasła jedna pochodnia za nią, po kilu sekundach następna i następna, aż nagle było tylko ciemność. Hermiona słyszała z daleka kogoś kroki wiec zaczęła biec. Co raz szybciej i szybkiej. Gdy straciła widoczność z powodu swoich łez potknęła się o własne nogi i upadła. Kiedy poczuła że obok niej jest ściana szybko oparła się o nią plecami. Przytuliła swoje nogi do klatki piersiowej a głowę schowała pomiędzy kolana. Gdy słyszała coraz wyraźniej kroki nadchodzące w jej stronę zaczęła coraz głośniej szlochać. I nagle poczuła na na swoim ramieniu czyjaś dłoń.
-Co się stało?-zapytał męski głos.
Gdy podniosła głowę w górę zobaczyła stalowe tęczówki które patrzyły na nią z troską i współczuciem. Gdy uświadomiła sobie że to Draco od razu rzuciła się na niego i wypłakała na jego torsie. Po około 10 minutach Hermiona się uspokoiła i przestała płakać.
-Przepraszam ze musisz na to wszystko patrząc i za plamę moich łez na twojej koszuli.- powiedziała zażenowana gryfonka.
-Gluptasie nic się stało.-powiedział z szczerym uśmiechem ślizgon.
-Możemy już wracać?-zapytała z spuszczonym wzrokiem dziewczyna.
Draco od razu wstał i się wyprostował, następnie pomógł wstać Hermionie. Kiedy zobaczył ze gryfonka nie ma sił stać na własnych nogach wziął ją na ręce. Ona na ten gest tylko wtuliła się w jego ramie.
Gdy dotarli do dormitrium Draco wziął gruby koc i dwa kubki gorącej czekolady.
-Hermiono, mogę spytać co się stało?- zapytał speszony chłopak patrząc w jej czekoladowe oczy.
-Tak-powiedziała szybko Hermiona.
Gdy dziewczyna opowiadała o swoim lęku chłopakowi on nawet nie śmiał jej przerwać. Po skończeniu jej opowieści Draco przytulił ją i położysz bliżej siebie. W tej chwili dziewczyna była bardzo mu wdzięczna za taką opiekę.
-Dziękuje-odparła trochę zachrypniętym głosem dziewczyna.
-Ale za co?-zapytał zdziwiony chłopak.
-Za to ze nie zostawiłeś mnie samą i że po nie przyszedłeś i za co to teraz mi robisz.-odparła dziewczyna.
-A co teraz robię?-zapytał zaciekawiony chłopak.
-Przy tobie mam tę świadomość że nic mi się nie stanie.-odparła dziewczyna i od razu po tych słowach zasnęła.
Chłopak spojrzał tylko na nią z uśmiechem. Gdy zauważył się dziewczyna zasnęła wziął od niej kubek i przykrył ją szczelniej kocem. Następnie położył się wygodnie i zasnął.
________________________________
Cześć, jak rozdział ?
Bardzo chciałabym poznać waszą opinie.
Buziaki :*

Bo miłość lepiej smakuje na ostro/ dramione/SKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz