Rozdział 11

2.9K 84 22
                                    

Po chwili kiedy Hermiona już prawie była w krainie Morfeusza usłyszała otwieranie drzwi, gdy usłyszała, że ktoś idzie w jej kierunku i poczuła na swoim ramieniu dłoń a później ciało które zamknęło ją w wielkim uścisku, od razu pomogło jej to zasnąć.
________________________________
-Draco wstawaj, mamy za 30 minut śniadanie a trzeba jeszcze porozmawiać z profesor McGonagall.-powiedziała Hermiona.
-Jeszcze 5 minutek, mamo proszę-odparł zaspany Malfoy porywając dziewczynę do łóżka.
-Nie ma takiej opcji, wstawaj-podniosła się Hermiona, następnie poszła do łazienki ogarnąć się.
-Co ja z nią mam.- powiedział sam do siebie Smok.

Po 10 minutach gryfonka wyszła z łazienki w czarnych rurkach i dużym bordowym swetrze z wielkim „niechlujnym kokiem" ( który robiła około 5 minut).

-Wow, ale uroczo wyglądasz Mionka.-zrobił oczy szczeniaczka Malfoy.
-Nie weźmiesz mnie na czułe słówka wstawaj.- machnęła ręka Hermiona.
-Eeeee, no już dobrze.- powiedział zrezygnowany ślizgon z namalowanym smutkiem na buzi.
-Tylko się pośpiesz bo masz tylko 10 minut i nie wiem jak ogarniesz swoje włosy!- krzyknęła roześmiana dziewczyna.
-Ha ha, bardzo śmieszne.-powiedział z małą irytacją w głosie chłopak.

-Draco musimy już wychodzić!!- krzyknęła Hermiona w stronę łazienki.

Draco wybiegł z łazienki jak oszalały z gniazdem na głowie.
-Co tobie się stało? Założyłeś domek dla ptaków na głowie?- zapytała roześmiana gryfonka.
-Mówiłam żebyś się pospieszył, gdybyś mnie posłuchał to nie wyglądałbyś tak jak teraz.-odparła Hermiona.

Draco tylko na nią popatrzył z miną przybitego psa.

-Chodź tu do mnie, może uda mi się jakoś je ogarnąć.-powiedziała rozmieszona gryfonka.

Po minucie Draco nie wyglądał tak źle jak przedtem i w takiej fryzurze mógł ewentualnie wyjść.

-Pani profesor!-krzyknęła dziewczyna.
-O dzień dobry, w czym mogę pomóc?-zapytała profesor McGonagall.
-Chcielibyśmy dowiedzieć się paru informacji na temat balu.- powiedziała zdyszana biegiem Hermiona.
-Proszę, pytajcie śmiało.-odparła zadowolona Pani.
-No to kiedy bal się odbędzie? O której godzinie? Czy bal jest dla wszystkich roczników, czy tylko dla niektórych? Czy para może być z dwóch rożnym roczników, czy musi być z tego samego?-zadawał pytania Hermiona.
-No to tak, bal odbędzie się dwa dni przed wigilią, będzie o godzinie 18:30, bal jest tylko dla rocznika szóstego i siódmego, tak para może być z dwóch innym roczników.-powiedziała spokojnie McGonagall.
-Ok, bardzo dziękuje.-powiedziała dziewczyna i już miała iść gdyby nie dyrektorka.
-Hermiono, czy macie już coś zrobionego lub zaplanowanego?-zapytała dyrektorka.
-Tak, mamy już zrobiony plakat tylko musimy dopisać do niego różne informacje i przyozdobić go,a dzisiaj po zajęciach ja i Draco zaczniemy myśleć nad muzyką i wystrojem sali.-powiedziała dumna z siebie dziewczyna.
-To świetnie, wierze że wasza praca będzie wspaniała czego wam bardzo mocno życzę, dobrze idźcie już na śniadanie.-powiedziała Profesor i poszła do Wielkiej Sali.
-Możemy już iść.-zapytał zrezygnowany chłopak
Hermiona tylko na niego popatrzyła i uśmiechnęła się od ucha do ucha, następnie wspięła się na palce i pocałowała Dracona w policzek łapiąc go za rękę i prowadząc do Wielkiej Sali.
Para tylko nie wiedziała że obserwował ich czerwony ze złości rudzielec, który ma w swojej głowie okropny plan.

-No to co siadasz dzisiaj przy stole Slytherin'u?-zapytała z nadzieją w głosie Draco.
-No w sumie mogę, bo nie widzę Ginny przy stole Gryfindoru, pewnie jeszcze nie przyszła.-powiedziała Hermiona
-Ale przecież ona siedzi koło Blaise'a.-odpowiedział jej roześmiany chłopak.
-Aa, no to chodźmy.-po tych słowach dziewczyna podeszła od tylu przyjaciółkę i zaczęła ją łaskotać.
-Hahahahaha, Jezu proszę przestań, hahahahaha, nie zniosę tych tortur,hahaha-i tak ciągnęła młodsza gryfonka.
Hermiona na życzenie przestała i usiadła obok Ginny, a po swojej lewej miała Dracona.
-Cześć wam!-powiedziała rozweselona Hermiona.
-Czy ty na głowę upadłaś, żeby mnie łaskotać w WIELKIEJ SALI!-powiedziała z udawanym fochem Ginny.
-Oj, przepraszam panią najmocniej obiecuje ze to się nigdy nie powtórzy!-powiedziała teatralnie Hermiona „kłaniając się nisko"
-Psss Blaise i tak ona największe łaskotki ma na żebrach i w okolicy kolan.- zaczęła mówić udawanym szeptem do mulata.
-Dziękuje, przydadzą mi się takie informacje-odpowiedział jej Blaise z również udawanym szeptem, po tym od razu spojrzał na Ginny i poruszył śmiesznie brwiami.
-No dziękuje, ale z ciebie super przyjaciółka Miona-powiedziała oburzona ruda.
-Oj spokojnie już się na mnie nie gniewaj.-przytuliła się do Ginny i zaczęła jeść tosty i pić sok dyniowy.

Po około 20 minutach cała czwórka była już pod salą eliksirów.
Gdy uczniowe weszli do sali dziewczyny usiadły razem a chłopcy za nimi.
-Dzień dobry, dzisiaj będziemy przygotowywać eliksir amortecji. Czy ktoś wie na czym on polega?-zapytał znudzony profesor Snape.
Na te pytanie od razu wystrzeliła ręka w górę panny Granger.
-Nie, a to pech macie opisany go na stronie 137 w podręczniku.-zignorował potencjał gryfonki.
Będziecie go robić w parach, ale żeby nie było tak miło sam was dobiorę.
No to Pan Potter z Panem Nottchem, Panna Weasly z Panem Goyle, Pan Weasly z Panną Tracey, Pan Malfoy z Panem Longbottem, Pan Zabini i Panna Patil, Panna Granger oraz Panna Parkinson. Do roboty macie czas do końca lekcji, czas start!-krzyknął profesor.
-Cześć, Pansy Parkinson.-podała rękę gryfonce i uśmiechnęła się.
-Hermiona Granger.-odwzajemniła uśmiech i zaczęły się do pracy.
Gdy dziewczęta pracowały nie szło im tak źle, czasem na chwile odrywały się od eliksiru i gadały o wszystkim i o niczym.
-Hermiono, wiem że to nie odpowiedni moment, bo jesteśmy na lekcji eliksirów na dodatek z Snapem, ale bardzo bardzo bardzo chciałabym się przeprosić za lata w którym byłam dla ciebie okropną osobą, teraz dojrzałam i wiem że źle robiłam. Wybaczysz mi?-zapytała z wstydem ślizgonka.
-O matko, Pansy oczywiście że ci wybaczam, ale zawsze będę pamietała te okropne lata, lecz ludzie popełniają błędy i każdy ma do nich prawo. Najbardziej cieszę się że zdałaś sobie z tego sprawę, że źle robiłaś dlatego chce ci wybaczyć. Najlepiej jak zaczniemy z nową kartą.-powiedziała zadowolona Hermiona.
-Naprawdę, to wspaniale!- powiedziała Pansy i przytuliła gryfonke.
-Dziewczęta co jest ciekawszego niż robienie eliksirów na mojej lekcji?-zapytał podirytowany Snape.
-Nic, nic przepraszamy-powiedziały chórem dziewczyny.

-Dobrze koniec czasu odłożyć wszystko idę oceniać.- powiedział zaspany profesor.
-Mh, dobrze, Co to w ogóle jest! Jutro ma być on poprawiony Panie Weasly i Pani Tracy, Wow Panno Granger i Pani Parkinson świetna robota każdy z waszych domów otrzymuje 15 punktów!- po sprawdzeniu wszystkich eliksirów profesor wyrzucił wszystkich uczniów z sali mówiąc ze ma już nas wszystkich dość i mamy już przerwę.

-Super się z tobą pracowało! Chcesz iść ze mną, z Ginny i chłopakami na błonia?-zaproponowała Hermiona.
-Jasne jeżeli nie będzie wam to przeszkadzać to z miłą chęcią.
-Oczywiście, że nie!-powiedziała roześmiana dziewczyna.
-No to chodźmy!

Gdy piątka uczniów już była w drodze na błonia nagle usłyszała nawoływania.
-EJJ, poczekajcie, chwile!!-zaczął nawoływać.
Cała gromadka się zatrzymała i odwróciła się w stronę hałasu.

-O matko, szybcy jesteście.- powiedział zdyszany zielonooki uśmiechając się do nich.
-Co chcesz Potter.- zapytał podirytowany Malfoy.
-Draco bądź miły proszę, coś się stało Harry?-zapytała z troską Hermiona.
-Nie nic się nie stało Hermiona i dziękuje, tylko mam pytanie... albo w sumie nie ważne.-odparł zawstydzony chłopak.
-Nie no wal śmiało Harry.- poprosiła go Hermiona.
-No... czy mogę z wami się przejść?-zapytał trochę poddenerwowany Harry.
-Jasne, a nie ma z tobą Rona?-zapytała zdziwiona gryfonka.
-Nie, nie ma, pokłóciłem się z nim, ale nie ważne może kiedy indziej wam opowiem co się stało.-podrapał się po karku ze zdenerwowaniem Harry.
-No dobra jak chcesz, jak będziesz chciał się wygadać to wal śmiało.- powiedziała uśmiechnięta Hermiona.
-Jasne
-To co gdzie idziemy?- zapytał Blasie
-Może na kremowe piwo?-zapytał z nadzieją Draco.
-No ok ale musimy wyrobić się w czasie jednej lekcji bo mamy tą godzinę wolną.- wtrąciła się Ginny.
-Zdążymy-odparła Pansy.
Szybko ruszyli w stronę baru rozmawiając. Ginny rozmawiała z Blaisem, Pansy z Harrym a Hermiona z Draco.
_____________________________kolejny za nami!!

Buziaki :*

[23.07.2018]
[1295 słów]

Bo miłość lepiej smakuje na ostro/ dramione/SKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz