17. - Psiarskie

2.1K 100 36
                                    


Jakoś wylizałam się ostatnich obrażeń. Nie pierwszy, nie ostatni raz poradziłam sobie bez pomocy lekarskiej, kiedy była jak najbardziej potrzebna. Tak samo, nie pierwszy i nie ostatni raz Yoongi udawał, że nic wcześniej nie zrobił. Jakby wymazał wcześniejsze wydarzenia z pamięci.

Nagle, rozległo się donośne pukanie do drzwi. Dziwne.

- Kogóż niesie? – Wymamrotał pod nosem szatyn, po czym poczłapał leniwie do drzwi.

Początkowo stwierdziłam, że to ta dwuosobowa „banda" Stalkera. Lecz;

- Dzień dobry, policja – odparł męski głos od razu, po otwarciu frontu.

- Witam – leciutko speszył się Stalker.

- Mamy nakaz przeszukania – rzekł drugi niski ton. – Dostaliśmy zgłoszenie, że przetrzymuje pan dziewczynę.

Mój oddech został chwilowo zatrzymany. Bynajmniej, takie miałam wrażenie. Niedowierzałam.

Funkcjonariusze weszli bez większych przeszkód. W końcu, Min strzeliłby sobie w kolano stawiając opór.

Siedziałam tyłem do wejścia na fotelu. Nie miałam zielonego pojęcia, co robić.

- Pani Alicja? – Zapytał niski, puszysty mężczyzna zza mych pleców.

Wstałam, łapiąc kontakt wzrokowy.

- Owszem – wnet spostrzegłam za policjantem Suge. Mroził mnie wzrokiem. Jego oczy, gdyby mogły, to powiedziałyby; „tylko spróbuj cokolwiek pisnąć".

Pod żadnym względem, nie mogłam najmniejszym gestem, najcichszym słowem oznajmić, jak jest naprawdę. Inaczej wszystko wyszłoby na jaw. A groźby złożone na samiuśkim początku tego piekiełka przez oprawcę - doszłyby do skutku.

- Czy ten człowiek robi pani krzywdę, przetrzymuje wbrew własnej woli? – Rzucił wprost.

- Nie? Skąd takie przypuszczenie? – Nieskromnie powiem, że zasługuję na Oscara. Zero niepewności w głosie. Od kiedy poczucie strachu robi z człowieka tak dobrego aktora?

- Lee – drugi mundurowy wyszedł z kuchni. – Czysto. Nie ma broni. Nic podejrzanego.

- Rozumiem – kiwnął głową.

Wszak ciocia z wujem wbiegli przez [o dziwo] otwarte drzwiczki wejściowe do salonu.

- I co?! – Krzyknął przyszywany ojciec cały w nerwach. – Macie go?! Gdzie Ala?

- Ala! – Rzuciła się do uścisku zaspana ze stresu ciotka.

Miałam mentlik w głowie. Najpierw psy, teraz oni? Czy przez cały czas wiedzieli, że coś jest nie tak?

Będąc w objęciach kobiety próbowałam powstrzymać płacz. Tak długo nie czułam jej obecności... Przez ulotną chwilę, zapomniałam nawet, co się dzieje. Me oczy zaszkliły się, choć musiałam zachować pokerową twarz. To cholernie trudne. Najchętniej zaczęłabym ryczeć niczym niemowlę.

- Nic ci nie zrobił ten psychopata? – Gładziła mą twarz zmartwiona.

- Przecież wszystko jest w porządku – zdjęłam jej dłonie z policzków. – Nie rozumiem, co tu się dzieje... - Czułam się jak w jakimś filmie. Miałam do odegrania rolę, której „jakość" może zaważyć na wszystkim.

Błagam, niech oni już wyjdą. Nie daje rady. Zaraz popadnę w paranoję i zacznę błagać o pomoc. Dosłownie, miota mną w środku.

- W takim razie, musieli się państwo pomylić – Stwierdził szczuplejszy komendant. - Dość grubo, p o m y l i ć.

STALKER || Min YoongiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz