- Alicja... - wymamrotał stojąc u progu drzwi do sypialni. – Twoi rodzice są w szpitalu – próbował udawać przejęcie, ale niezbyt mu to wychodziło. Jest zbyt szorstki na współczucie.
- Słucham? – Rzuciłam z niedowierzaniem.
- Dzwonili do ciebie ze szpitala, a ze względu na to, że ja mam twój telefon to odebrałem – wzruszył ramionami. – Ta cała sprawa z rzekomym pobiciem śmierdzi...
- Pobiciem?!
- Nie kurwa, żonglowaniem – zakpił.
Podniosłam się z łóżka. Wręcz zerwałam. Popędziłam w stronę schodów prowadzących na pierwsze piętro.
- Jedziemy tam – powiedziałam bez zastanowienia.
Yoongi złapał mnie za nadgarstek zatrzymując.
-To ja tu decyduje – upomniał. – Chyba się nieco zagalopowałaś narzucając mi coś.
- Nie mów, że nawet do własnej rodziny w potrzebie mnie nie puścisz – warknęłam.
Przyciągnął me uległe ciało do siebie.
- Och, spokojnie – mruknął. – Mam troszkę litości, tylko... - Posłał złowieszczy uśmiech.
- Tylko?
- Poproś.
Westchnęłam ciężko.
- Proszę cię, zależy mi–
Wnet ten sam złośliwy uśmieszek wrócił.
- Ale nie tak, kochanie – uniósł mój podbródek lekko ściskając go. – Na kolankach poproś.
Czegoś takiego żem się nie spodziewała. Czuję, że tracę wszelką godność. Nawet to, był w stanie mi zabrać.
- Aż tak ci nie zależy? – Wyrwał mnie z paraliżu zdziwienia.
Przycupnęłam na jedno kolano, potem na drugie. Wciąż utrzymywałam z tym zwyrolem kontakt wzrokowy. Jego uciecha była jeszcze bardziej przerażająca z tej perspektywy. Kalanie się przed nim najbardziej go satysfakcjonowało. Pieprzony psychopatyczny fetysz.
- P-proszę – wydukałam uświadamiając sobie, że ma duma właśnie zdążyła spierdolić poza orbitę.
- Aż ci się oczka zaszkliły, skarbie. Aż tak obawiasz się mojej wyższości? Urocze – zachichotał.
***
Dostałam namiary wspólnego pokoju rodziców. Całe szczęście, że byli razem. Kochają się ponad stan. Jeżeli któreś zauważyłoby brak ukochanego przy swym boku – wpadłoby w panikę.
Dosłownie wbiegłam do izby.
Są obok siebie. Łóżko w łóżko. Tylko, żadne nie kontaktuje. Leżą poprzypinani do różnorakich kabelków, monitorów. Jedynym dźwiękiem, jaki otaczał pomieszczenie było pikanie. Pikanie tych dziwnych urządzeń.Między dwoma łożami stało krzesełko. Nie puste. Nie oczekujące przyjścia najbliższych – bo zdążyło zostać przez kogoś zajęte.
-SG POV-
Co ten skurwysyn tu robi? Kim Namkurwajoon siedział, noga na nogę i spoglądał na nas uciesznie.
- Nie pomyliły ci się przez przypadek pomieszczenia? – Zapytałem. - Zabłądziłeś?
- Skądże. Chciałem zobaczyć, co z nimi. Przechodząc spostrzegłem, jak leżą w krzakach pobici. Wręcz skatowani! Natychmiast zadzwoniłem po pomoc – odparł dość aktorsko. Jego ton, może i nawet nieświadomie miał ironiczny wydźwięk.
CZYTASZ
STALKER || Min Yoongi
FanfictionDziewczyna od dawna prześladowana przez niezdrowo zakochanego byłego idola, nieświadomie wpada w jego sidła. Dziewiętnastoletnia Alicja jest świadkiem różnorakich konfliktów, szemranych interesów, jak i chorobliwej zazdrości oprawcy. //////w powieś...