"Żeby to jeszcze była dziewczyna..."

884 71 13
                                    

Pov. Andy

Już nie biegnąc, wracałem do domu ze spuszczoną głową.

W głowie cały czas miałem te przenikliwie ciemne oczy.
Gdy naszło mnie wspomnienie tego uroczego uśmiechu, mimowolnie uniosłem kąciki ust do góry.
Chyba coraz bardziej zaczynałem lubić to miejsce.

- Hej! Fovvs!- podniosłem oczy i ujrzałem farbowanego blondynka zbliżającego się w moją stronę.- Co się szczerzysz jak głupi na środku chodnika?- zapytał entuzjastycznie chłopak, a ja parsknąłem cicho.

- Cześć - odparłem.- Życie, Brook. Życie - dodałem kręcąc głową.

- No proszę, proszę - sapnął.- Przecież Andrew Fowler nienawidzi swojego życia- powiedział ironicznie.-  Czyżbyś jakąś niezłą laskę wyrwał tam na mieście? Hmm?- spytał poruszając przy tym sugestywnie brwiami.

- Ta, jasne - parsknąłem, ale i zmieszałem się trochę.

Żeby to jeszcze była dziewczyna...

Chłopaki nie wiedzieli o mojej orientacji.
Z resztą, kto wiedział?
Bałem się odtrącenia z ich strony.
W szkole nie raz dostało mi się za bycie PEDAŁEM,
A teraz gdy ich poznałem...
Bałem się tego jakby zareagowali.
Byli dla mnie cholernie ważni.

Blondyn chyba zauważył, że coś było nie tak, jak być powinno.

- Andy, wszystko w porządku?- usłyszałem już poraz drugi tego dnia.

- Tak tylko, że- Dobra. To ja cię biorę na ciastko, a ty mi wszystko opowiesz- przerwał mi. - Co ty na to?

Spojrzałem na siebie.
Ubrany w spocony dres, wymiętą od biegu koszulkę i czerwoną twarzą z kosmykami włosów rozwalonymi we wszystkie możliwe strony.

Widząc moją reakcję, chłopak również otaksował mnie wzrokiem.

- Dobra to idź się pierwsze ogarnij, a o 13 widzimy się w kawiarni, tej na zakręcie, obok galerii.

- Jasne. Dzięki- blondynek pomachał mi, przeszedł przez ulicę i zniknął za rogiem.

Z mieszanymi uczuciami ruszyłem w stronę swojego domu.
Spojrzałem na wyświetlacz w swoim telefonie. Była godzina 11:30.
Odetchnąłem z ulgą, że miałemntrochę czasu aby mentalnie przygotować się do tej rozmowy.
Nie chciałem okłamywać Brooka.
Doszedłem do wniosku, że powiem mu prawdę.
Wydawało mi się, że im dłużej będę odwlekał prawdę, tym bardziej nieoczekiwane skutki może ze sobą przynieść.
Byłem przekonania, że co miało być to będzie.

Po wejściu do domu, ruszyłem od razu do swojego pokoju.
Rozebrałem się i wszedłem pod prysznic. Spocone ubrania wylądowały w koszu na pranie, a ja zacząłem delektować się orzeźwiającą wodą, która spływała po moim ciele.

Namydliłem ciałi truskawkowym żelem, do czasu gdy całe pokryło się pianą.
Na włosy nałożyłem miętowy szampon, którego zapachu, byłem największym fanem.
Gdy już się opłukałem wyszedłem z zaparowanej kabiny i osuszyłem swoje ciało ręcznikiem.
Zostawiłem nadal wilgotne włosy, z myślą, że same po chwili wyschną.

Wsunąłem na siebie Calvin Kleiny, czarne rurki z dziurami na kolanach i jakąś granatową bluzę, która akurat była na wierzchu.

Wsunąłem na siebie Calvin Kleiny, czarne rurki z dziurami na kolanach i jakąś granatową bluzę, która akurat była na wierzchu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wziąłem do ręki telefon i rzuciłem się na łóżko. Było 15 minut po 12, więc w sumie miałem jeszcze sporo czasu.

Odblokowałem telefon i zobaczyłem nową wiadomość:

Od: Nieznany
Ten, co nie patrzy przed siebie🐝🐝

Zaśmiałem się pod nosem do i od razu zapisałem kontakt jako "Rye🐝".

Odrzuciłem telefon na drugi koniec łóżka i sięgnąłem po gitarę opartą o szafę.
Grałem od kąd pamiętałem.
To właśnie muzyka przynosiła mi ukojenie, dawała mi wsparcie w chwilach, gdy potrzebowałem czyjejś bliskości, ale jak zawsze nie mogłem na nikogo liczyć.
Gdy śpiewałem nic innego się nie liczyło.

Należałem kiedyś do zespołu, ale rozpadł się i jakoś nie utrzymywałem kontaktu z chłopakami.

Gitara to coś, co bardzo silnie łączyło się z moim życiem, przeszłością i byłem pewny, że również z tym co miało nastąpić.

Zacząłem delikatnie szarpać za struny, a  dźwięk melodii roznosił się po całym pmieszczeniu, odbijając się od ścian.
Poczułem spokój i to, jak wszystkie nerwy opuściły moje ciało.
Rozluźniłem się całkowicie, uwalniając od tej durnej rzeczywistości.
Kochałem to.

Are you trust me? || RoadTripOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz