Pov. Brook
W ciszy kierowaliśmy się w stronę boiska.
Każdy zagubiony w swoich myślach.Nie potrafiłem odwrócić wzroku od dwójki, która szła przede mną.
Mimo iż nikt nigdy nie poruszył tego tematu, gołym okiem dało się dostrzec, że ich do siebie ciągnęło.
Pasowali do siebie.
"Randy" to nawet w myślach brzmiało uroczo.Oni też o czymś nie wiedzieli.
Tego wieczoru razem z Jackiem chcieliśmy poinformować wszystkich o nas.
Byliśmy ze sobą już jakiś czas, a oni jeszcze o niczym nie wiedzieli, a przecież byli naszymi przyjaciółmi.Miałem chociaż nadzieję, że tej dwójce przede mną się układało.
Byliby uro...- Brook! Słup! - warknął Mikey, wypychając mnie sprzed przyczyny mojej nieuniknionej, przyszłej kolizji. - Gdzie odlatujesz? - sarknął, a na jego twarz wpłynął delikatny uśmiech.
- Dzięki - oparłem. - Nic, tak sobie...
Chłopak spojrzał na mnie podejrzliwym wzrokiem, ale nie drążył tematu co było mi na rękę.
Nawet nie dostrzegłem momentu, w którym przeszliśmy przez przejście wchodząc na zieloną murawę.- Całe dla nas!- krzyknął Fowler i machnął ręką, obejmując ruchem cały stadion.
- I tak wystarczy nam jedna bramka - odparł Ryan. - Chyba, że zamierzamy grać - mruknął z rozbawieniem, gdy na twarz blondyna wpłynął grymas na widok odległości jaka dzieliła obie bramki.
- Ja tam po całym boisku latać nie zamierzam - fuknął Jack. - Jeszcze tak mnie nie popierdoliło.
- Mnie też - szepnął Andy, zmierzając w stronę najbliższej bramki.
Mikey jak zwykle stanął w wyznaczonym miejscu, zakładając swoje rękawice.
Graliśmy już nieraz, a chłopak był najlepszym bramkarzem i widać było, że uwielbiał to zajęcie.
Przez długi czas podawaliśmy sobie piłkę, co chwilę oddając strzały.
Rozmawialiśmy o różnych rzeczach z minionego tygodnia i śmialiśmy się z naszych karkołomnych poczynań.Minęło sporo czasu gdy położyliśmy się na murawie, normując oddechy.
Wpatrywaliśmy się w niebo, które spowiła charakterystyczna szarość na ową porę dnia.Pov. Rye
Leżeliśmy trochę w ciszy.
Udało mi się złapać kontak wzrokowy z fovsem na co porozumiewawczo kiwnął głową, doskonale wiedząc o co mi chodziło.
- Chłopaki - odezwałem się na co wszyscy skierowali na mnie swoje spojrzenia.- Musimy wam coś powiedzieć - dodałem na co Andy splótł nasze palce razem, a ja poczułem jak ciepło rozlewa się od miejsca złączenia naszych dłoni.
- Jesteśmy razem - dokończył blondyn, a ja wbiłem wzrok w każdego z osobna.
- Randy!- wydarł się Jack po chwili grobowej ciszy. - Wiedziałem!
- Co?- spytał, nie mniej niż ja zdekoncentrowany Andy.
- No, Rye i Andy...- zaśmiał się Brooklyn drapiąc się w tył głowy. - Randy.
- Tylko na to czekaliśmy chłopaki - dodał uśmiechnięty Mikey. - Gratulacje.
- Tak. Szczęścia - powiedzał Brook, figlarnie trącając mnie w ramię.
- Dzięki - uśmiechnąłem się do nich składając czuły pocałunek na czole mojego chłopaka.
Lepiej nie mogło być.
![](https://img.wattpad.com/cover/156604134-288-k174859.jpg)
CZYTASZ
Are you trust me? || RoadTrip
FanficCzy to możliwe, by przez jedną osobę życie obróciło się o 180°? Czy to możliwe by potrafila ona wywrócić świat do góry nogami..? Czasem wystarczy jeden, głupi przypadek by nieoczekiwanie odmienić przebieg wydarzeń.. *** W książce mogą wystąpić scen...