"Zrobiłem to."

701 71 14
                                    

Pov. Jack

Szedłem razem z Brookiem w stronę naszych domów.
Mieszkaliśmy praktycznie na jednej ulicy.

Odholowaliśmy Cobbana do jego prestiżowej chaty i sami skierowaliśmy się do naszych domów.

Idąc, nie mogłem się powstrzymać aby ukradkiem nke zerkać na blondyna.

Od zawsze mi się podobał.
Jego zielone oczy miały to coś w sobie, co przyciągało człowieka.
Zawsze ten miły uśmiech na pół twarzy i idealne blond włosy, ułożone  wartystyczny nieład.

Byłem biskesualny, ale teraz wydawało mi się, że już wybrałem.
Nikt nigdy mi się tak nie podobał jak ten blondynek niższy ode mnie o glowę.
Bałem się  jakby zareagował.
Bałem się, że zniszczyłbym to, co między nami zbudowaliśmy.

-  To do weekendu Jack!- pożegnał się blondyn, wyrywając mnie tym samym z letargu.

- Tak. Cześć - mruknąłem, po czym Brook odwrócił się i skierował do domu.- Ej, Brook! Poczekaj! - krzyknąłem, ale po chwili spoliczkowałem się w myślach.

Duff co ty odpierdalasz?

Chłopak odwrócił się w moją stronę i posłał mi jeden z tych swoich uroczych uśmiechów.

- Taak?-

Nie wytrzymam.

Szybkim krokiem podszedłem do niego i wyraźnie spięty wbiłem się w jego usta.

Pov. Brook

Brunet podszedł do mnie bez słowa i złączył nasze usta.

Moim ciałem ogarnął szok, nawet nie oddałem pocałunku.
Chłopak po chwili oderwał się ode mnie, a na jego twarzy ukazały się krwisto-czerwone rumieńce.

- Brook... J-ja p-przepraszam... Nie wiem
c-co we mnie- nie pozwoliłem mu dokończyć, bo zatrzymałem jego potok słów samemu inicjując pocałunek.

Musiałem chwilę poczekać, aby brunet doszedł do siebie i oddał moją pieszczotę.
Jego ręce niepewnie owinęły się wokół mojej tali, delikatnie przyciskając mnie do siebie.

Jack?
Podobał mi się.
Od samego początku, od kąd się poznaliśmy...
Nigdy nie miałem odwagi zrobić jakiegokolwiek kroku w inną stronę naszej relacji...
On zrobił.
Nie spodziewałem się, że mógł odwzajemniać moje uczucia, a co dopiero okazać to w taki sposób.

Oderwaliśmy się od siebie z charakterystycznym mlaśnięciem.

- Do weekendu Jack - powiedziałem cicho, wchodząc do domu i zostawiając samego chłopaka w osłupieniu na podjeździe mojego domu.

Zrobiłem to.

Are you trust me? || RoadTripOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz