13

182 10 3
                                    


 Wciąż będąc roztrzęsionym, położył się spać. Rano obudził się z poduszką zalaną słonymi łzami smutku. Co się z nim działo przez ostatnie dni? Żył szczęśliwie ze swoim chłopakiem, kochali się tak bardzo, że postanowił on nawet zostawić swoją pasożytniczą zdradziecką partnerkę, a z dnia na dzień dostał smsa o tym, że umrze jeśli nie zerwie z miłością swojego życia. Takiego pecha mógł mieć tylko Taehyung. Była godzina 11:18 rano. Tae zjadł na śniadanie płatki, ledwo chodząc, wyglądał jak blady trup. Usiadł na kanapie w salonie wziął w dłoń telefon. i ponownie zaczął szlochać. Włączył w telefonie wiadomości, zaczął pisać...

DO: JUNGKOOK

Kook, bo jest taka spr|

Kook, bo|

Kook|

|

Kookie, naprawdę|

Kookie, n|

Kook|

|

Jungkook, przepraszam, że robię to w ten sposób. Nie miałem wyboru. To wszystko między nami, to nie było prawdziwe, to była tylko zabawa.

Muszę z tobą zerwać, bo nie chcę Cię ranić dalej.

Nie dzwoń, nie pisz i nie przychodź. Zmieniam numer i przeprowadzam się. Przepraszam.

Szloch rozbrzmiewał po całym domu. Mimo wszystko zrobił co mu kazano. Teraz przynajmniej on i jego bliscy byli bezpieczni.

DO: NIEZNANY

Zrobiłem to. Dowiem się kim jesteś?

OD: NIEZNANY

Bardzo dobrze. Powiem Ci tyle, że chodzimy do tej samej szkoły. Raczej chodziliśmy, bo tymczasowo przebywam w specjalnej szkole dla ludzi z problemami:)))

DO: NIEZNANY

W psychiatryku jesteś??

OD: NIEZNANY

Nazywaj to jak chcesz. Pamiętaj zbliżysz się do niego jeszcze raz, a tym razem nie zamkną mnie za to samo co wcześniej, a za morderstwo czworga ludzi. Pamiętasz? Mamusia, Park, Jeon i ty. Skończycie jak wypatroszone świnie.

Taehyunga przeszły ciarki, skoro siedział w psychiatryku i tak nie mógł nic zrobić, znaleźć go czy porozmawiać, za to domyślił się kto jest tym "NIEZNANYM" numerem.

-Hoseok ty kurwo. - Powiedział sam do siebie.

Ten typ, od zawsze wydawał się jakiś podejrzany. Zawsze z tym samym psychopatycznym uśmieszkiem na twarzy. Tylko co teraz z Taehyungiem? Ma unikać na mieście korepetytora? Gdy się na niego natknie uciekać? Nie mógł tak żyć. Musiał wyzbyć się z siebie miłości do Pana Jeona. Od teraz w jego sercu jest pusto. Przez cały dzień próbował wyrzucić z siebie wspomnienia i jakiekolwiek emocję. Ostatecznie zadzwonił do Jimina.

- Jiminnie?

- Przyjacielu, dobrze Cię słyszeć.

- Błagam Cię zjebusie.

- Dobra mordo czego chcesz?

- Nocowanie, dziś u Ciebie, conajmniej 5 dni, alko, zabawa.

- STARY, CHOĆ RAZ SIĘ W CZYMŚ ZGADZAMY! WPADAJ, MASZ TAKIEGO FARTA ŻE CHUJ, RODZICÓW NIE MA PRZEZ 1,5 TYGODNIA!

- Pakuje walizki i wpadam.

- Walizki masz na myśli 3 koszulki i 2 pary spodenek?

- Dokładnie, nie zapominaj, że biorę też bieliznę idioto. Nie to co ty.

- Nie marudź tylko chodź.

- Biegnę!

Rozłączając się, Tae zebrał potrzebne ubrania i modlił się by ten nie zadawał pytań o Jeona. Ten rozdział jest już zamknięty. W sumie nie było nawet trudno zapomnieć o Jeongguku. Najwidoczniej Taehyung  nie kochał go tak bardzo jak mu się wydawało. Kochać kochał ale nie na tyle by się nie pozbierać. Przecież tego kwiatu jest pół światu jak to ludzie mawiają. Jak to mówiła mama Tae, gdy ten się skaleczył -  poboli i przestanie, pobaw się to zapomnisz że Cię boli. Gdy ogarnął rzeczy do spakowania na nockę, ubrał swoje ciasne czarne spodnie rurki, nieco za duży T-shirt i buty Vansy w kolorze czarnym. Ogarnął też swoje włosy, wyszedł i pośpiesznie szedł do Jimina.

Eligible •vkook/taekook•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz