Wstałem minutę przed budzikiem. Przeciągnąłem się lekko i poczułem jak bardzo wszystko mnie boli. Jeszcze gorzej niż wczoraj. Uch. Naprawdę muszę się zacząć więcej ruszać. Powoli wstałem z łóżka i przygotowałem się do pracy. Do tego wziąłem rzeczy na trening. Szybko pożegnałem się z mamą. Jedzie dzisiaj na tygodniową wycieczkę do Busan, na którą musiałem namawiać ją z miesiąc. Chciałem pobyć trochę sam. Pierwszy raz od dawien dawna mi się to uda. Wyszedłem do pracy. Pada deszcz. Nie mam parasolki... Super. Założyłem kaptur i pobiegłem do herbaciarni.
Powiedziałem jej, że wrócę później bo idę na siłownię. Nie wiem jak długo będę znajdował wymówki... Muszę jej w końcu o tym powiedzieć, ale naprawdę nie wiem jak.
Otworzyłem miejscówkę i ubrałem swój fartuszek i byłem gotowy. Po chwili przyszła też reszta pracowników w postaci jednego Doyounga.
Od pierwszego klienta nie było już zbyt ciekawie. Krzyczał na mnie za to, że dałem mu dwie torebeczki cukru, a nie trzy. Mimo, że mógł sobie wziąć sam...
Później nie było wcale lepiej. Natknęliśmy się na jakichś krytyków, przy których pomyliłem zamówienia. Za to musiałem zrobić im herbatę na mój koszt. A chwilę potem zabrakło nam ulubionej herbaty naszego stałego klienta. Lepiej być nie mogło.
Dobrze, że był tam jeszcze Doyoung, który mnie uspokajał i próbował zamienić sytuację w żart.
Po ciężkim dniu pracy byłem bardzo spięty i jedyne czego teraz pragnąłem, to pójść i tańczyć, żeby zapomnieć. Byłem pierwszą osobą, która dzisiaj przyszła, więc skorzystałem z chwili i szybko się przebrałem. Nie lubię jakoś obnażać się w tłumie.
Zaraz po tym jak się przebrałem przyszedł Ten. Moje serce szybciej zabiło na sam jego widok. Speszyłem się troszkę, ale przywitałem się z nim.
- Heeej! Czemu tak ode mnie wczoraj uciekłeś, co? - Spojrzał na mnie unosząc brwi, a ja znowu poczułem jak moje policzki zalewa czerwień. Nie wiedziałem co odpowiedzieć, a on wyraźnie na tą odpowiedź czekał. Przez to aż spociły mi się ręce. -Hmm??
Myślałem, że tam zaraz umrę. Moim wybawieniem był Jaemin i Jeno, którzy właśnie weszli na salę.
- O chłopaki jesteście już! - Krzyknąłem uradowany podbiegając do nich. Nie wymieniłem z nimi wcześniej nawet jednego zdania. Więc to też było trochę niezręczne jednak wolałem to, niż spowiadać się Tenowi.
Chwilę potem zjawiła się już cała reszta chłopaków. O dziwo Lisy dzisiaj nie było. Nie żebym narzekał.
- Dobra już mam nadzieję, że dobrze się rozgrzaliśmy, bo zaczynamy próbę. Postarajcie się, bo zostało tylko kilka dni, a nie możemy wypaść bylejak. Od tego zależy moja reputacja! Ustawcie się.
Wszyscy zgodnie powiedzieliśmy, że damy z siebie wszystko i pierwsza próba zaczęła się.
Dałem z siebie wszystko, by więcej się nie ośmieszyć i pokazać chłopakom, że też potrafię. Chwilami nawet tańczyłem sam z Tenem, bo reszta zapomniała układu. Byłem nawet z siebie dumny. A wszyscy byli zdziwieni jak szybko się zmieniłem.
- Hej! Co to miało być chłopaki?! Chcecie wystąpić w cyrku czy na scenie?! Najlepiej z was wypadł ten, którego najbardziej się nabijaliście i poszło mu znakomicie. Tak trzymaj Taeyong. Jeszcze raz!
Ćwiczyliśmy do upadłego. Ale było coraz lepiej. Miałem wrażenie, że opracowałem już całą choreografię do perfekcji. Szybko się uczę, a zwłaszcza czegoś co kocham.
- Mam nadzieję, że do występu się wszystkiego idealnie nauczycie. Wiecie, że bardzo na was liczę. Doyoung pamiętaj, żeby skakać trochę wyżej. Chenle, a ty nie śpiesz się aż tak bardzo. Wiem, że masz dużo energii, ale zachowaj to na później. Największe postępy zrobił Taeyong i chyba przyznacie mi rację, prawda?
Wszyscy się z nim zgodzili przez co zrobiło mi się naprawdę milutko.
- Nie oznacza to jednak, że już jest idealnie Tae. Możesz dać z siebie jeszcze więcej. Na dzisiaj kończymy. Zobaczymy się jutro. Wiem, że próby miały być co drugi dzień, ale występ jest za parę dni i boje się, że się zbłaźnimy. Do zobaczenia wszystkim!
Od razu po pożegnaniu się pobiegłem się przebrać. Miałem mocną nadzieję, że nie będę już musiał z nim dzisiaj rozmawiać... Ubrałem się szybko i pierwszy miałem wyjść z sali, gdy nagle przy otwieraniu drzwi poczułem czyjąś rękę na ramieniu. Przełknąłem głośno ślinę. Odwróciłem się i spojrzałem na chłopaka. Był to oczywiście Chittaphon, bo kto inny.
- Możemy chwilę porozmawiać? - Spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi oczkami.
- J-ja przepraszam... Muszę już iść... Mama...
- Taeyong, wczoraj mówiłeś, że jedzie na wycieczkę.
Idiota ze mnie. Teraz już się nie wykręcę. Puściłem klamkę i skinąłem głową. Czekaliśmy, aż wszyscy wyjdą. Co ja mam mu teraz powiedzieć? Zacząłem się bardzo stresować.
Wszyscy opuścili salę, zostawiając nas samych. Ten podszedł do mnie i stanął naprzeciwko mnie.
- Powiesz mi co się od wczoraj z tobą stało? Powiedziałem coś nie tak? Unikasz mnie? Uciekasz przede mną? O co chodzi?
- T-to nie tak... Po prostu mam... Mam dzisiaj gorszy dzień. To nic poważnego. Jest w porządku. Przepraszam jeśli to tak odebrałeś. - Byłem dumny ze swojej wymówki. Musi ją łyknąć. - To ja... Już może pójdę. Widzimy się jutro na pró...
- Możesz mnie nie okłamywać? - Przerwał mi. - Strasznie się jąkasz jak kłamiesz. Nie potrafisz tego robić. Nie rób tego. Powiedz mi o co chodzi.
- Tyle, że... Nie mogę...
- Niby dlaczego? Rozwiążmy ten problem tu i teraz i zapomnijmy o tym. Nie lepiej tak?
- Problem w tym, że nie da się tego tak łatwo rozwiązać jak ci się wydaje... Przepraszam jeśli moje zachowanie cię niepokoiło. Już wszystko sobie poukładałem i jest w porządku. Nie martw się. Masz teraz wiele ważnych rzeczy na głowie. Nie zamartwiaj się jeszcze moimi. Możesz być pewny, że to nie jest twoja wina. Tylko moja. Przejdzie mi.
- Ale możesz mi powiedzieć co? Nawet nie wiesz jak mnie to dręczy.
- To niech przestanie.
Nastała chwila ciszy. Chciałem się odwrócić i iść, ale on mi na to nie pozwolił. Trzymał mnie za nadgarstek
- Ten proszę...
- Ja ciebie też. Martwię się.
Serce ponownie zabiło mi szybciej przez te słowa... Nie umiem nad tym panować
- T-tae? Wszystko w porządku? Zrobiłeś się nagle cały czerwony.
Zakryłem swoje policzki jedną ręką. Jestem w czarnej dziurze.
- Boje się, że jak ci powiem, to więcej się do mnie nie odezwiesz.
- Nawet tak nie mów. Chyba nikogo nie zabiłeś co?
- Nie... Ja po prostu... Uch... - Spuściłem wzrok.
- No co?
- Myślę, że się w tobie zauroczyłem.
______________________________________
/Przepraszam za moją długą nieaktywność. Myślę, że bez weny nie ma co pisać na siłę. Już chyba wróciłam i będę wstawiać mniej więcej regularnie. Dziękuję, że ktoś to jeszcze czyta! ♡♡♡
![](https://img.wattpad.com/cover/150034804-288-k610595.jpg)
CZYTASZ
Stop, Baby Don't Stop...
FanficTaeyong ma wielką pasję do tańca po jego ojcu. Tato jego ginie w wypadku, podczas trasy koncertowej. Matka Taeyonga wprowadza żelazną zasadę, którą ciężko mu przyjąć do siebie - kompletny.zakaz.muzyki. Chłopak chce jednak rozwijać swoją pasję. Czy u...