MELT

439 63 18
                                    

To był pierwszy dzień od kilku tygodni, który spędziliśmy osobno. Szczerze zdążyłem bardzo za nim zatęsknić. Przyzwyczaiłem się do jego obecności i bardzo mi ona odpowiadała. Myślę, że jestem w nim naprawdę mocno zakochany. To już nie jest zauroczenie...

Wieczorem nie mogłem już wytrzymać, więc napisałem do niego

- Co tam? Zregenerowałeś siły?

Nie musiałem długo czekać na odpowiedź. Dosłownie po paru sekundach ją dostałem.

- Tak. Czuję się jak nowo narodzony! I szczerze to chciałbym się z Tobą spotkać... Jeszcze dzisiaj.

- Hej... Była umowa, że choreografią zajmiemy się jutro! Nie ma mowy. Dzisiaj odpoczywamy!! 🤔

- Nie chodzi mi o piosenkę. Po prostu... Wyskoczmy gdzieś.

Zestresowałem się mocno. Jest taki poważny.

- Weźmy też chłopaków! Chociaż Doyounga, Lucasa i Jungwoo. Dawno się z tamtą parką nie widzieliśmy, a DY dużo nam pomagał.

Nie wiem co mi odstrzeliło. To był impuls...

- Tak... Jasne... To napiszę do nich i spotkajmy się w pubie obok herbaciarni. Do zobaczenia.

Rzuciłem się na łóżko i zatopiłem twarz w poduszkę.

- Uch... Wszystko muszę zawsze spieprzyć. Może to była okazja? Taeyong ty dzbanie. - Mówiłem sam do siebie. Wstałem jednak po chwili, żeby się zebrać. Ubrałem się luźno. W końcu idziemy tylko do pubu.

Kiedy doszedłem na miejsce wszyscy już tam byli. Przywitałem się z nimi i zamówiłem sobie piwo z sokiem.

- Dobrze was widzieć. Już myślałem, że się nie odezwiecie! - Zaśmiał się Lucas.

- Zaniedbaliśmy to troszkę, wybaczcie. Po prostu pracujemy nad nowym, dużym projektem i nie mamy kompletnie na nic czasu.

- Oooo, a co to za plany?

- Postanowiliśmy nagrać piosenkę w duecie. Pracujemy nad nią od kilku tygodni. Została nam tylko choreografia.

- Uuu nie mogę się doczekać! Co was tak wzięło na duet? Czyżbyście byli już razem?

Zachłysnąłem się piwem, którego łyk brałem i wyplułem go spowrotem do kufla, a Ten zaśmiał się niezręcznie.

- A sorki. Drażliwy temat. Ale i tak was shipuję. - Ostatnie zdanie wypowiedział szeptem.

- Ja też! - Odpowiedział już na wpół pijany Doyoung.

Ten spojrzał na mnie i się uśmiechnął. UŚMIECHNĄŁ SIĘ. Nawet nie zrobiło mu się niezręcznie. Czy to krok do przodu??? A może tylko mi się zdaje? Opanuj się TY.

Rozmawialiśmy ponad godzinę i Doyoung kompletnie się nastukał.

- Tobie już starczy króliku. Chłopaki chyba będziemy musieli go odprowadzić do domu. On już ma dość. - Powiedziałem, biorąc go pod rękę.

- Po co mamy iść wszyscy. Poradzimy sobie sami. Chłopaki też wyglądają już na zmęczonych. - Odrzekł Ten.

- Dacie sobie radę? Chyba faktycznie będziemy się zmywać.

- Jasne. - Odpowiedziałem krótko i razem z Tenem ruszyliśmy odprowadzić pijanego kolegę do domu.

- Do zobaczenia! - Pożegnaliśmy się wszyscy.

Wyszliśmy z pubu i poszliśmy w stronę Domu Doyounga.

- Jak mogłeś się aż tak napruć, co? - Zaśmiałem się, mówiąc do DY.

Stop, Baby Don't Stop...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz