COLD

497 68 50
                                        

Usłyszałem tylko dźwięk syren. Schowałem się gdzieś za rogiem i z boku ogladałem całą akcję. Wyglądało na to, że dosyć porządnie skreciła sobie kostkę. Ten tylko przeklinał cały czas. Nie chciałem, żeby mnie zauważył, więc chciałem się udać do domu. Jednak jakbym poszedł w tamtą stronę, przyłapałby mnie. Dzisiaj jeszcze zostanę u Doyounga.

Poszedłem do niego. Ucieszył się, że przyszedłem. Pozwolił mi wykąpać się pierwszemu. Pod prysznicem o wszystkim myślałem. Moje myśli się zjadały. Co teraz?

Przyjaciel zrobił nam obu kolację. Zjedliśmy i wskazał mi pokój, w którym mogę spać. Podziękowałem mu i od razu tam poszedłem. Dzisiaj jestem niesamowicie śpiący, jednak boję się, że przez swoje myśli nie zasnę.

I to była prawda. Przez długi czas nie zmrużyłem oka. Zasnąłem gdzieś około 3. Pospałem chwilę i musiałem wstać. Chciałem wstać dzisiaj wcześniej niż Doyoung i tym razem przygotować coś mu na śniadanie. On to robił ostatnio.

Wstałem i poszedłem do kuchni. Zrobiłem jakieś przystawki. Kiedy skończyłem ułożyłem wszystko na stole. Akurat wtedy przyszedł Doyoung i razem zjedliśmy. Smakowało mu chyba. Nie narzekał.

Razem wyszliśmy do pracy. Dzień jak codzień. Dzisiaj jest całkiem spory ruch. Mieliśmy naprawdę dużo roboty. Byłem już zmęczony po samej pracy, a co dopiero jak myślę o treningu. Jednak jestem ciekawy co Ten teraz zrobi.

Razem już sprzątaliśmy kiedy wparował Lucas. Hejka chłopaki. To mój chłopak. - Powiedział i podniósł jego dłoń splecioną z dłonią drugiego.

Xu Xi zrobił to tak nagle. Co to miało w ogóle być. Chłopak obok niego wyraźnie się zawstydził.

- Jungwoo przywitaj się. - Szepnął do niego i lekko szturchnął łokciem.

- H-hej. - Odpowiedział nieśmiało i podrapał się po karku.

- Yah. Ty naprawdę jesteś uparty jak ktoś wpadnie ci w oko. I dosyć szybki. - Zaśmiał się Doyoung.

- Nie pierdolę się w tego typu sprawach. Ja i Jungwoo jesteśmy sobie przeznaczeni. Nawet nazwaliśmy ładnie nasz ship! Luwoo! Urocze co nie? - Był z siebie bardzo dumny, a chłopakowi obok widocznie się to bardzo podobało. Trzymam za nich kciuki.

- Szczęścia. - Powiedzieliśmy równo z Doyoungiem.

- Ale chodźmy już, bo się spóźnimy. Ten znowu będzie zły. Ostatnio miewa jakiś zły humor zauważyliście? To podejrzane. - Powiedział Lucas, a my z Doyoungiem popatrzyliśmy na siebie oboje.

- Dobra chodźmy!

Zamknąłem herbaciarnie i poszliśmy do budynku obok. Przebraliśmy się i czekaliśmy na Tena. Byłem bardzo zestresowany wczorajszą sytuacją i bardzo ciekawy co się teraz stanie. Po chwili podszedł do nas jeden z chłopaków i popatrzył na mnie.

- Cześć Taeyong. Przepraszam, że tak nagle, ale czy mógłbyś pomóc mi z jednym krokiem? Miałem o to wczoraj prosić Tena, ale widzę, że nie jest jakoś w nastroju. A ty sobie dobrze z tym radzisz. Póki go nie ma pokażesz mi co mam poprawić? - Zapytał mnie Johnny. Byłem lekko zdziwiony, ale i zaszczycony, że ktoś docenił moje starania i poprosił mnie o pomoc.

- Jasne. Nie ma sprawy. Powiedz mi tylko z czym masz problem.

Johnny pokazał mi kroki, z którymi sobie nie radzi. Starałem się pokazać co ma poprawić i chyba zadziałało. Poradził sobie po kilku próbach.

- Dzięki wielkie! Wiszę ci kawę haha. - Skinął głową i dalej sobie ćwiczył.

Po 10 minutach przyszedł Ten. Był widocznie bardzo zdenerwowany, jednak starał się tego nie okazywać.

- Zaczynamy. - Było słychać stres w jego głosie. Nie powie nam co się stało? To znaczy ja już wiem, ale reszcie?

Przećwiczyliśmy choreografię ledwie dwa razy.

- Dobrze wam poszło. Możecie już iść.

- Ale jak to? Trening nie trwał nawet 10 minut, a występ za trzy dni.

- Okej przejdę do sedna. Lisa wczoraj miała wypadek. Skręciła kostkę i nie da rady wystąpić na naszym głównym występie. Więc ty Taeyong ją zastąpisz. Widzimy się tu za godzinę. Reszta może iść. Jutro poćwiczymy dłużej. - Rzucił krótko i chłodno po czym wyszedł.

To co on powiedział dotarło do mnie dopiero kiedy Ten trzasnął drzwiami wychodząc. Wszyscy na mnie spojrzeli i pogratulowali. On żartował prawda?

- No to nieźle. Uczeń przerósł mistrza. Widocznie jesteś naszym asem. - Zaśmiał się Johnny gratulując mi przy tym. - Poradzisz sobie! - Powiedział wychodząc. Po chwili wyszła cała reszta. Zostali tylko Jungwoo, Doyoung i Lucas.

- Tylko pozazdrościć. No dobra. My z Jungwoosiem pysiusiem idziemy na randeczkę. Trzymajcie się chłopaki!

- Cześć! - Krzyknął Jungwoo przed wyjściem.

- Doyoung co ja teraz zrobię... Jak mógł mnie wybrać skoro mnie nienawidzi.

- Ah skąd ty wiesz, że cię nienawidzi. Nic takiego nie powiedział. Może po prostu widzi jak dobrze teraz tańczysz i cie docenił. Może zobaczył, że źle wobec ciebie postąpił i chce to naprawić. Nie wiem. Tae. Ja już pójdę, ale jak coś to daj znać. I pamiętaj, że wciąż możesz u mnie zostać na noc. Oferta aktualna na zawsze.

- Dziękuję, ale muszę trochę przewietrzyć w domu. Dzisiaj pójdę do siebie.

- Napisz do mnie jak skończycie i dasz znać jak było okej?

- Jasne. - Uśmiechnąłem sie do niego. Dobrze jest jednak mieć takiego przyjaciela. Mam nadzieję, że go nie stracę. Po czasie on wyszedł i zostalem sam na sam ze swoimi myślami. Teraz stresuję się dwa razy bardziej niż wcześniej. Nie chciałem siedzieć tak bezczynnie, więc włączyłem muzykę i zacząłem tańczyć fragmenty choreografii jakie zapamiętałem.

- Widzę, że potrafisz tańczyć, ale jak zaczynasz nową choreografię to wszystko zapominasz i trzeba Cię nauczyć od nowa.

Podskoczyłem lekko kiedy usłyszałem jego głos za sobą i szybko wyłączyłem radio.

- Nie znam kroków do tej piosenki... Tylko to co udało mi się zapamiętać jak podpatrzyłem jak wy tańczycie...

- W takim razie masz dobrą pamięć jak tak szybko zapamiętujesz połowę choreografii. Dobra nauczę Cię wszystkiego tylko się przyłóż.

Dalej był taki zimny. Czyli mu nie przeszło. Zaczęliśmy ćwiczyć. Ten pokazał mi wszystkie kroki, a ja próbowałem je podłapać. To było troszkę krempujące. To dość zmysłowy układ i do tego odwalam rolę kobiety.

W pewnym momencie nie nadążyłem i upadłem. Z dołu widziałem jak Ten śmieje się pod nosem.

- Ha! Uśmiechasz się! Mam Cię!

- Wstań i bardziej się postaraj. Nie mamy wiele czasu. - Nagle w sekundę zmienił zachowanie. Wstałem i spojrzałem na niego.

- Yah! O co ci chodzi? Ja rozumiem, że możesz się źle czuć po tym co Ci powiedziałem, ale nie przesadzaj! Od kilku dni chodzisz jakbyś miał kija w dupie i traktujesz mnie jak jakiegoś pomyleńca. Moje uczucia co do ciebie są już dawno nieaktualne. Przeszło mi. Więc się uspokój i niech wróci stary Ten. Już naprawdę się poddaję.

Chittaphon głośno wypuścił z siebie powietrze. Zastała nas głucha cisza przez jakiś czas.

- Halo. Mówię, że do ciebie już nic nie czuję.

- Ale ja do ciebie za to tak.

Stop, Baby Don't Stop...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz