Od: Skarb Fowler 💕
No Ryan, pisałem wcześniejDo: Skarb Fowler 💕
Ryan zawsze jako pierwszy upija się na imprezach ;)Od: Skarb Fowler 💕
KurwaDo: Skarb Fowler 💕
Więc, skoro nie jesteś Beaumont'em, to kim?Od: Skarb Fowler 💕
Teoretycznie, to ja Cię nie okłamałem, bo jestem RyanOd: Skarb Fowler 💕
Ale GibsonDo: Skarb Fowler 💕
Brooklyn?Od: Skarb Fowler 💕
Do chuja wafla, przecież napisałem Ci, że jestem Ryan Gibson!Do: Skarb Fowler 💕
Brook, ty też już jesteś pijany?Od: Skarb Fowler 💕
JESTEM JEGO SIEDEMNASTOLETNIM BRATEM I NIE PISZ WIĘCEJ, JESTEŚ GŁUPIA I ŚPISZ W NOGACH!- Ja pierdole, dwóch Gibson'ów - Westchnęłam - Z czego młodszy trochę wkurzony.
Zadzwoniłam do Alex i zapytałam czy mogę dzisiaj u niej nocować. Na szczęście się zgodziła. Poszłam się spakować. Wybrałam do tego mój ulubiony plecak. Włożyłam do niego piżamę, bieliznę na zmianę, jakieś koce i oczywiście jedzenie oraz alkohol. Babskie wieczory w naszym wykonaniu zawsze kończą się upijaniem się do nieprzytomności. Za każdym razem śmiejemy się, kiedy przypominamy sobie co zrobiłyśmy na naszym poprzednim spotkaniu.
Już miałam wychodzić z domu, kiedy pijany Fowler się do niego wtoczył. Zauważyłam, że ma rozcięty łuk brwiowy, co zmartwiło mnie.
- Co Ci się do cholery stało? - Zapytałam, kiedy wzięłam już odpowiednie rzeczy do odkażenia mu tego.
- No bo jakiś facet się do mnie przysrał, że oblałem go piwem - Wzruszył ramionami, obserwując mnie.
- I uderzył Cię, tak? - Zmarszczyłam brwi, kończąc przemywać ranę.
- Nie, powyzywał mnie i kazał spierdalać - Odparł, lekko krzywiąc się.
- Andy, ta rana może być do szycia - Westchnęłam, całując go w nią - I co dalej?
- No więc jak już spierdoliłem, to przez Ryan'a się przewróciłem i zajebałem o kant stołu - Przewrócił oczami, a ja spojrzałam na niego zszokowana.
- I przez zasrany stół masz coś takiego?
- No na to wychodzi - Zaśmiał się - Idę spać mamuśka, weź mi jakąś kolacyjkę zrób.
- Po pierwsze, skoro idziesz spać to po co chcesz jedzenie? - Oparłam się o ścianę, przyglądając się mu - A po drugie, idę do Alex.
- Pewnie, zostaw rannego męża samego na pastwę losu - Udał szloch, a ja zaczęłam iść do drzwi.
- Dobranoc, Andy! - Krzyknęłam, zanim zamknęłam drzwi.
Już miałam wsiadać do samochodu, kiedy uświadomiłam sobie, że piłam alkohol. Hmm, a może ten jeden raz nic się nie stanie? Nie! Ty chuju waflu, nawet o tym nie myśl. Westchnęłam i poszłam do garażu po rower. Wyjęłam go, a następnie wsiadłam na niego.
Czułam, że to będzie długa podróż. Założyłam słuchawki i zaczęłam jechać. Drogę znałam na pamięć, ale to nie zmienia faktu, że czeka mnie dziesięć kilometrów jazdy.
***
Nie licząc tego, że kilka razy zjeżdżając z górki wpadłam do rowu, to podróż minęła całkiem szybko i nawet fajnie.
CZYTASZ
Odejdź, to zbyt wiele
FanfictionDruga część ,,Współlokator"! 💙 Często było im ciężko, ale mimo to byli szczęśliwi. Nie spodziewali się jednak, że pewnego dnia to wszystko wróci, a ich spokój zostanie zakłócony. Wszystko zaczyna się psuć, ale oni nie chcą przyznać, że nie jest ju...