❝ 1 ❞

2.8K 84 66
                                    


Carmel 

Siedziałam na parapecie, w moim pokoju. Moje powieki były zamknięte, a w uszach rozbrzmiewał upragniony dźwięk. Mój błogi stan przerwał dźwięk silnika, dobiegający na zewnątrz. Otworzyłam oczy spoglądając, następnie przez szybę. " Nowi sąsiedzi, świetnie ... " - pomyślałam widząc jak jakaś nieznana mi dotąd rodzina wychodzi z auta, wyciągając następnie kartonowe pudła z bagażnika ich czarnego audi. Rodzina była nie duża, rodzice i syn tak około w moim wieku. Jego twarzy nie było mi dane zobaczyć, ale po wzroście mogłam się domyślić. Obawiałam się jednej rzeczy związanej z przybyciem nowych sąsiadów. Tego, że mama każe mi dać im powitalne ciasteczka, tak jak kilka lat temu, gdy po raz pierwszy wprowadzili się tam Cooperowie. Nie wiem z jakich powodów się wyprowadzili, ale w sumie było mi to obojętne, nie byłam do nich jakoś zbytnio przywiązana. Zamknęłam znów powieki wsłuchując się w tekst pieśni. Nie wiem ile czasu tkwiłam w tej pozycji, lecz w końcu wyszłam z tego transu, w którym zawsze tkwiłam, gdy słuchałam czegoś. Usłyszałam głos mamy, nawołujący mnie z dołu. Od razu zeszłam z parapetu, ściągając słuchawki i odkładając je razem z telefonem na łóżku. Zeszłam na dół, do kuchni, gdzie mama pichciła coś. " O nie ... " - pomyślałam wiedząc co się święci. 

- Posłuchaj kochanie - zaczęła moja rodzicielka, a ja wtedy jeszcze bardziej umocniłam się w przekonaniu, co będę musiała zrobić. - Jak moje ciasteczka będą gotowe, to dasz je nowym sąsiadom - powiedziała mama odrywając się na chwilę od robienia masy i spoglądając na mnie z uśmiechem.

- A czemu ty tego nie możesz zrobić ? -spytałam niezadowolona z mojego zadania.

- Ponieważ ja mam dużo pracy w domu - odpowiedziała znów biorąc się za robieniem masy.

- To może zamiast pieczenia ciasteczek dla obcych ludzi, zrobiłabyś to teraz i zaoszczędziła czas ? - powiedziałam trochę złośliwie.

- Chcę dobrze przywitać naszych nowych sąsiadów i trochę ich poznać, więc może w piątek zaprosimy ich na kolację - powiedziała rodzicielka. Ja mruknęłam z niezadowolenia i uznałam, że ta rozmowa nie ma sensu, więc poszłam na górę do swojego królestwa. Wziąwszy laptopa włączyłam netflixa. Włączyłam mój ulubiony serial czyli " Stranger Things ", sezon drugi. Mimo tego, że nowych odcinków jeszcze nie było, a ja oglądałam każdy sezon po kilka razy, to i tak nie nudziło mi się powtarzanie tego jeszcze więcej razy. Słuchawki wypięłam z telefonu podłączając je do laptopa i puszczając serial. Zaczęłam oglądać i wkręcać się od nowa. Czułam się tak jakbym oglądała to pierwszy raz, cały czas po cichu mówiłam coś typu " Uciekaj ! " albo " Uważaj ! Tam jest demogorgon!". To było całkiem śmieszne, gdy patrzyło się na to z boku. Po oglądnięciu dwóch odcinków usłyszałam głos mamy. Wyłączyłam laptopa następnie schodząc do kuchni.

- Tak ?  -spytałam, jakbym nie wiedziała co mam zrobić. 

- Proszę zanieś to nowym sąsiadom - powiedziała rodzicielka podając mi tacę z pysznymi ciasteczkami, które mają kawałki czekolady i pyszny lukier. - Tylko przywitaj ich entuzjastycznie ! - powiedziała uśmiechnięta. Przekręciłam oczami i wyszłam z domu w moich szarych kapciach. Gdy wychodziłam, podkradłam jedno ciasteczko. Było pyszne, w tamtej chwili zazdrościłam tym sąsiadom, że będą mogli się rozkoszować takimi pysznymi ciasteczkami. Podeszłam do ich nowego domu. Nikogo na zewnątrz już nie było, zdążyli się już chyba wypakować i wziąć wszystkie pudła. Zadzwoniłam dzwonkiem, następnie obmyślając w głowie plan, mianowicie co mam powiedzieć. Zawsze bałam się takich sytuacji, nie wiem czemu. Po dłuższym czasie otworzył mi chłopak o brązowych włosach i tego samego koloru oczach. Gdy go zobaczyłam nie mogłam wykonać żadnego ruchu, nic powiedzieć, myśleć ani oddychać. Oczy chciały mi wyjść z orbit, gdyż przede mną stał sam Noah Schnapp, czyli Will z mojego ulubionego serialu. Zaczęłam się jąkać chcąc coś powiedzieć, a chłopak się zaśmiał.

- Nie ładnie jest tak podjadać ciasteczka - powiedział uśmiechnięty, a ja zrobiłam się cała czerwona ze wstydu. " Widział to ! " - pomyślałam. - Widzę że mnie znasz ... Noah, ale to chyba dla ciebie nie zaskoczenie - powiedział a uśmiech nie schodził mu z jego cudownej twarzy.

- Emm ... Carmel - powiedziałam również się lekko uśmiechając.

- Piękne imię, takie nie typowe - powiedział, a ja się lekko zarumieniłam. Szybko wyciągnęłam tacę przed siebie.

- Proszę ... witamy w dzielnicy - powiedziałam. Noah wziął tacę z ciasteczkami.- Mam nadzieję ze będą wam smakować - dopowiedziałam.

 - Widziałem jak się  nimi zajadałaś, co oznacza że tak -powiedział a ja znów zrobiłam się czerwona.

- No to cześć - odpowiedziałam odchodząc.

- Czekaj ! - powiedział chłopak i podbiegł do mnie - Chyba do zobaczenia bo mam nadzieję, że wkrótce się spotkamy - powiedział.

- No to do zobaczenia - odpowiedziałam uśmiechając się.

- Przy okazji, fajne kapcie -odpowiedział odchodząc. Czerwony kolor skóry nie chciał zejść. " Ale wstyd " - pomyślałam klepiąc się w czoło za swoja głupotę. Weszłam na mały korytarzyk u siebie w domu. Gdy zamknęłam drzwi oparłam się o nie i zjechałam na dół. Podświadomie się uśmiechnęłam. " Co się właśnie stało ? " - to pytanie nurtowało moją głowę. Po dłuższym czasie siedzenia postanowiłam w końcu wejść do środka. 

- Czemu byłaś tak długo ? -spytała mnie mama, gdy tylko weszłam do środka. Postanowiłam jej nie okłamywać.

- Zagadałam się z synem sąsiadów - uśmiechnęłam się wspominając Noaha.

- Okej - wargi mamy lekko drgnęły w górę, do tego ten podejrzliwy wzrok, który postanowiłam zignorować i udałam się na górę. Gdy weszłam do pokoju spojrzałam w okno. Na przeciwko mojego, było okno sąsiadów, w którym zauważyłam Noaha. Siedział na parapecie, tak jak ja robię to często. Gdy poczuł się obserwowany, spojrzał w moją stronę i uśmiechnął się następnie otwierając okno. Wiedziałam o co mu chodziło, więc od razu podbiegłam do szyby, po czym ją otworzyłam.

- Ale fajnie się składa - powiedział chłopak a ja usiadłam na parapecie. - Ty mnie chyba normalnie stalkujesz, długo tak stałaś ? - spytał a ja się uśmiechnęłam.  

- No chyba ty, z tymi ciastkami - zaśmiałam się wspominając tą niezręczną sytuacje. 

- Heh ... no może - powiedział. - Fajny plakat - powiedział a ja zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona, wiedząc, że plakat za mną przedstawia aktorów ze  " Stranger Things", co oznacza że chłopak też tam jest.

- Ehh ...

- Słodko wyglądasz jak się rumienisz - powiedział ze słodkim uśmieszkiem.

- Rumienie ? Chyba gotuje! - powiedziałam śmiejąc się.

- Taki buraczek - powiedział.


Zdjęcie w mediach robione prze ze mnie. Będę sama robić zdjęcia czy kolarze jak wolicie, w mediach.

❝ Wine❞ \ Noah Schnapp \Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz