❝ 7❞

1.8K 78 26
                                    


Carmel

Siedziałam na kanapie razem z Jackiem, opowiadając sobie kiepskie żarty, dopóki usłyszeliśmy dźwięk dzwonka. Od razu podniosłam się i ruszyłam do drewnianych drzwi, następnie je otwierając. U progu stał Noah wraz z jakąś uśmiechającą się brunetką.

- Hejjj - powiedział chłopak i się do mnie przytulił, co odwzajemniłam. Gdy się od siebie oderwaliśmy, od razu przytuliłam się do brunetki, która to odwzajemniła.

- Hej, Carmel - powiedziałam wyciągając rękę w stronę dziewczyny. - Miło cię poznać - brunetka uścisnęła moją dłoń.

- Millie, ciebie również - powiedziała jeszcze szerzej się uśmiechając, co również uczyniłam. Millie grała w serialu Jedenastkę, więc doskonale wiedziałam kim jest.

- Wejdźcie - powiedziałam pokazując ruchem ręki, by nastolatkowie weszli.- To jest Jack - pokazałam na chłopaka, który od razu podbiegł do nas z paczką chipsów i podał swoje tłuste z jedzenia dłonie do Noaha i Millie, którzy się zaśmiali.

- Ale zaszczyt, sam Will Byears - powiedział Jack.

- A oto sam Jack z tłustymi rękami - powiedział Noah. - Hah ... różowa bluza, czyżby lgbt ?  - spytał aktor.

- Może - ja i Millie zaśmiałyśmy się, na widok tej dziwnej rozmowy.

- O czyli pedałek - Noah zaśmiał się.

- Może i jestem pedałkiem, co ci to przeszkadza nie tolerancyjny kurwiu ?! - była taka niezręczna cisza. Ja i brunetka popatrzyłyśmy się na siebie, a tą nitkę niezręczności przerwał śmiech obydwóch chłopców. - Już cie lubię - powiedział.

- Ja też stary ... - śmieli się. 

- Nie rozumiem ich - powiedziałam szczerze patrząc się na śmiejących i wygłupiających się chłopaków.

- Ja też - zaśmiałyśmy się. - To co robimy ? - spytała aktorka.

-Pizza ! - wykrzyknęłam równo z Jackiem.

- To jest przyjacielski instynkt - powiedział chłopak, a Noah i Millie zaśmieli się. Jednogłośnie uznaliśmy, że zamówimy pizzę z pieczarkami i pepperoni. Zadzwoniliśmy do jakiejś losowej pizzeri i złożyliśmy zamówienie.

- Będzie za godzinę - powiedział Noah, który rozłączył się - na stole wszyscy położyliśmy pieniądze, wcześniej przeliczając je dokładnie.

- Okej, pizza zamówiona a co teraz ?  - spytałam tym razem ja.

- Wiem ... - powiedział Jack i pokazał bym posła z nim na stronę. - Nasza tajna broń - wyszeptał mi cicho do ucha, a ja od razu zorientowałam się o co chodziło. Szybko pobiegłam do łazienki, następnie dając " broń " przyjacielowi. Nagle w stronę Noaha i Millie rzuciliśmy dwa pistolety napełnione wodą, a oni za nim zdążyli się zorientować o co chodzi, zostali już zaatakowani przez nas. Cali mokrzy w końcu wzięli broń i ruszyli w pogoń za nami, pełną śmiechu pogoń. Było mega fajnie. Goniliśmy się po całym domu i podwórku z pistoletami na wodę, dopóki ona się nie skończyła, po czym włączyliśmy radio i wzięliśmy mopy, w końcu cały dom przypominał tonący tytanic. Gdy przyszła nasza pizza, poszłam po nią i zapłaciłam. Do mnie podszedł Noah.

- Świetnie się wszyscy razem dogadujemy - powiedział odbierając drugi karton z jedzeniem i spoglądając na śmiejących się nastolatków.

- Racja może coś z tego będzie - powiedziałam śmiejąc się. 

- Na pewno - wzięliśmy jedzenie i podeszliśmy do Jacka i Millie. - Oglądnijmy coś - powiedział chłopak. Jednogłośnie uznaliśmy że będzie to horror, kocham ten gatunek filmów. Włączyliśmy losowy film, który nosił tytuł : " Martwe zło " i zaczęliśmy zajadać się fast foodem w ciepłych kocach, które wcześniej przyniosłam. Było super, nawet nie zorientowaliśmy się kiedy zaczęło robić się późno, ale nie przejmowaliśmy się godziną. Oczywiście pizzy już w dwudziestej minucie filmu nie było, ale typowe. Film był całkiem dobry, co chwilę spoglądałam na Noaha, który patrzył się na mnie, a gdy zobaczył, że widzę jego zainteresowanie moja osobą od razu się odwracał. Po filmie wszyscy siedzieliśmy jeszcze pod kocami mówiąc o najstraszniejszych lub śmiesznych momentach. Dzieliliśmy się po prostu swoim zdaniem na temat tego horroru. Dla Millie i Jacka był on straszny a dla mnie i Noaha wręcz przeciwnie. Gdy nastolatkowie musieli wracać już do domów, wszystkich tuliłam po kolei, ale z Noahem trwało do najdłużej, podobało mi się. Gdy wszyscy poszli musiałam robić maraton by zdążyć posprzątać, przed przyjściem mamy. Jakimś cudem się udało, a rodzicielki nie było nawet w zasięgu mojego wzroku. Poszłam się wykąpać, po czym włożyłam ciepłą piżamkę i wskoczyłam pod pierzynę. Szybko zasnęłam z tą myślą " To był zarąbisty dzień ". 


❝ Wine❞ \ Noah Schnapp \Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz