❝ 4 ❞

1.8K 83 52
                                    


Carmel

Weszliśmy na teren parku rozrywki. Oczywiście nie obyło się bez nachalnych fanek Noaha, ale jakoś daliśmy radę. Uznaliśmy jednogłośnie, że pójdziemy na jedną z najbardziej charakterystycznych dla parków rozrywki atrakcji, czyli na diabelskie koło. Weszliśmy w dość krótką kolejkę, cały czas rozmawiając i śmiejąc się. Dzisiaj było dość mało ludzi w parku, dlatego i kolejki były małe, gdy byliśmy już przy kasjerze, chciałam zapłacić, ale chłopak mnie wyprzedził dając mężczyźnie pieniądze. 

- Ale ja mogę zapłacić - powiedziałam, chcąc się nie narzucać. 

- Nie ja zapłaciłem  i koniec, chodź  - powiedział uśmiechnięty Noah ciągnąc mnie za rękę w stronę wagonika, w którym usiedliśmy, na przeciwko siebie. 

- Ja mogłam zapłacić - znów zaczęłam gdy wagonik ruszył w górę.

- Nie przejmuj się, ja dzisiaj wszystko funduje - powiedział uśmiechając się dumnie.

- Z jakiej niby racji ?  -spytałam a moje wargi lekko drgnęły w górę.

- Z takiej że mam świetną towarzyszkę, która pokazała mi miasto i jeszcze znosi moje towarzystwo - zaśmiał się lekko, a ja razem z nim.

- A jak ty znosisz moje  ? -spytałam. 

- Tak jak ty moje - powiedział, cały czas wpatrując się we mnie. Starałam się unikać jego wzroku, nie lubiłam tego uczucia, którym mnie obarczał, czyli obserwowanie. Cóż.

- Mój przyjaciel chciał cię poznać - powiedziałam na myśl o Jacku.

- Tak ? Może umówimy się kiedyś w ten sposób, że ty poznasz moją przyjaciółkę Millie a ja twojego przyjaciela ... - powiedział przerywając.

- Jacka - dokończyłam. 

- No tak, Jacka - powiedział.

- No dobra, myślę że to dobry pomysł, może będzie z nas taka paczka jak w tych wszystkich filmach, kto wie ?  - zaśmiałam się na tą myśl.

- Na pewno - gdy byliśmy na samej górze, spojrzałam na widoki, były piękne. Zaczęło się ściemniać, przez co na diabelskie koło zostało oświetlone przez milion, małych i kolorowych lampek.- Pięknie ... - powiedział zachwycony chłopak.

- Tak, mnie zawsze zachwycają ...

- Takie małe rzeczy - powiedzieliśmy w tym samym momencie, patrząc się na siebie. Cały czas się na siebie patrzyliśmy, a raczej przenikaliśmy wzrokiem, który był tak mocny. Gdy koło zatrzymało się, oby dwoje się ocknęliśmy i wyszliśmy z wagonika. 

- Gdzie teraz idziemy ?  - spytałam.

- Kupmy watę cukrową !  - powiedział entuzjastycznie Noah na myśl o wacie.

- Okej - powiedziałam i ruszyliśmy w stronę małej budki w której znajdowało się jedzenie. 

- Dwie niebieskie waty - powiedział chłopak płacąc za nas. Czekaliśmy z niecierpliwością na słodycz, a gdy ją dostaliśmy od razu zaczęliśmy pożerać lepiąca się watę. Zajęliśmy miejsce na ławce, po czym zajadaliśmy się słodkością. 

- Pycha - powiedziałam z pełną buzią waty.

- Ale chomiczek z ciebie, cute  - powiedział blondyn dotykając moich pełnych policzków, po czym się zaśmiał. Po zjedzeniu waty, oby dwoje oblizaliśmy zlepione palce. Noah złapał mnie za rękę i prowadził do jakiejś budki. Na ramie były zamieszczone pluszaki a w środku był sprzedawca, a za nim butelki prawdopodobnie do zbicia. Chłopak położył na ladę pieniądze.

- Chciałbym wygrać tą lamę  -powiedział wskazując na białą lamę z żółtą kokardką na szyi. Była piękna, duża i za pewne mięciusia. Mężczyzna dał chłopakowi trzy kulki.

- Trzy szanse na zbicie tych butelek - wskazał na butelki a blondyn pokiwał głową i wziął pierwszą, niebieską piłeczkę. Najpierw zbił cztery butelki z dziesięciu, potem trzy i zostały jeszcze trzy. To było oczywiste, wygrał, a ja krzyczałam w niebo głosy.

- Jejj ! Udało ci się ! - krzyczałam a chłopak się  zaśmiał.

- Proszę - pan przy budce podał Noahowi białą lamę, którą on dał mi.

- Ale to jest twoja lama - powiedziałam próbując oddać chłopakowi pluszaka. 

- Słodka lama dla słodkiej dziewczyny, bierzesz bez dyskusji ! - powiedział i zaśmiał się. Ja go przytuliłam mówiąc  " Dziękuję", chyba się zdziwił moim gestem, cóż o to mi chodziło. - Chodź na plażę - powiedział i pociągnął mnie za rękę w stronę piaszczystej plaży znajdującej się za parkiem rozrywki, który był już oświetlony  milionem światełek. Zaczęło się robić ciemno a co z tym idzie, i chłodno, więc wyciągnęłam z plecaczka beżowy sweter, następnie go wkładając. Gdy weszliśmy na plażę od razu ściągnęłam buty, co chłopak również uczynił. Zaczęliśmy się gonić, wywalać, tarzać po piasku. Noah wziął mnie na barana i biegał ze mną po całej plaży. Zachowywaliśmy się, jakbyśmy się znali od lat, a znaliśmy się zaledwie jeden dzień. 

- Zrobisz mi zdjęcie ?   -spytał chłopak gdy z niego zeszłam. 

- Pewnie - powiedziałam i wzięłam od niego telefon, w którym aparat był już włączony. Blondyn dokładnie mi wyjaśnił co mam uchwycić na zdjęciu i tego typu informacje, ja wszystko rozumiejąc, zaczęłam robić zdjęcie. Po zrobieniu podałam telefon Noahowi.

- Wow ! Pięknie uchwyciłaś park rozrywki, do tego jest idealna ostrość, oh ty mój fotografie - zaśmiałam się. - Dam od razu na instagrama. - powiedział. Pokiwałam głową i usiadłam obok blondyna patrząc co robi.- Nie, nie, nie patrz ! Potem zobaczysz - powiedział.

- No okej, okej -podniosłam ręce w geście obronnym, za pewne knuł coś w związku z opisem zdjęcia. Gdy zdałam sobie sprawę, która jest godzina, od razu poinformowałam o tym chłopaka. Trzeba było się zbierać do domu, niestety. Ubraliśmy buty i zaczęliśmy iść w stronę naszych domów śpiewając przy tym, na szczęście mieliśmy podobne gusty muzyczne. Wyglądaliśmy jak pijani, cały czas śpiewaliśmy, kołysaliśmy się i robiliśmy inne głupoty. Gdy byliśmy przed moim domem, Noah przytulił mnie.

- Dzięki za świetny dzień ! - powiedział bardzo entuzjastycznie.

- Ja również dziękuję - stanęłam na placach by dorównać we wzroście chłopakowi, ponieważ był on ode mnie sporo wyższy, ale nam to nie przeszkadzało.- Pa - powiedziałam a Noah pocałował mnie w policzek. Zarumieniłam się, spodobał mi się jego czyn, co blondyn widocznie zauważył. 

- P-p a  - zająkałam się i jak najszybciej weszłam do domu. :" Co za szalony dzień ! " - pomyślałam. 




❝ Wine❞ \ Noah Schnapp \Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz