3.

1.9K 87 65
                                        

Nie ważna jest ta siła która przyciąga mnie do łóżka rano, szepcząca mi do ucha, że 5 minut nie zrobi różnicy. Przezwyciężam ją zawsze, używając moich mięśni i własnej woli. No dobra, po prostu myślę o śniadaniu. Jest to dla mnie najważniejszy posiłek dnia i niech mnie do piekła ześlą, jeśli wstałem kiedyś bez śniadania. Bez niego się nie ruszam, nie ma mowy. Zapamiętaj to sobie.

Inna sprawa, że czasem nie mam pomysłu co zjeść a bardzo nie lubię monotonnych dań typu płatki czekoladowe czy kanapka z dżemem. Nie ze mną te numery. Dlatego tego dnia skonsumowałem tosty z bananem i cynamonem oraz sok pomarańczowy. I dopiero po tym byłem gotowy na spotkanie z Draco.

Moja matka jeszcze spała, wróciła z randki naprawdę późno. Wiecie, nie mam ojca a moich pięciu ojczymów w jakiś tajemniczy sposób zginęło. Ha, akurat! Wszyscy wiemy co się z nimi stało, ale oficjalnie moja matka ma po prostu wielkiego jak jej własne ego pecha.

Po cichu wyszedłem z domu który równie dobrze mógłby być muzeum. Serio, nie pij z tej filiżanki bo kosztowała fortunę, nie dotykaj tej poduszki, to oryginalna lamownica z zakazanego lasu, a od tej wazy trzymaj się z daleka, ma cztery tysiące lat bla bla bla... Dlatego robię to wszystko dopiero kiedy zaśnie. Czego serce nie widzi tego oczom nie żal, czy coś.

Ale wróćmy do mojego przyjaciela.
Kiedy zobaczyłem jak zmierza do mnie, czekającego przed sklepem z akcesoriami do Quidditcha, od razu zauważyłem, że coś było nie tak. Nie zrozumcie mnie źle, nie widziałem w jego oczach topiącej się radości w morzu smutku, ja po prostu jestem jego przyjacielem i wiem, kiedy coś jest nie tak. Od razu zaproponowałem mrożoną herbatę przed zakupami, a on miał już chyba nawet przygotowaną przemowę, bo od razu poszedł w stronę najbliższego lokalu.

Ja wiem co myślisz. Syn śmierciożercy i jego ślizgoński przyjaciel - nie powinni iść na piwo? Drinka?  Cokolwiek? Otóż nie. Od Draco, a także prawie śmierciożercy, wymagało się aby był cały czas trzeźwy i gotowy do działania, z przejrzystym umysłem. Dodatkowo to arystokrata, więc popijał jedynie wino na jakiś wykwintnych balach. A ja, cóż, czasem się napije lecz alkohole to nie moje ulubione napoje. W głębi duszy jestem wielkim fanem herbat, jakkolwiek sztywno by to nie brzmiało. Oh no proszę cię, nie śmiej się ze mnie! One są naprawdę wspaniałe!

Wracając, usiedliśmy, zamówiliśmy napoje (biała z lodem z liśćmi mięty dla mnie oraz przeraźliwie nudna ale nadal smaczna czarna z owocami dla Draco). I wtedy on zaczął swoją przemowę. Opowiadał to w taki sposób, że po każdym słowie moje oczy robiły się większe a po każdym zdaniu moja szczęka opadała niżej i niżej. Myślę, że na końcu jego wywodu była gdzieś na poziomie dna Rowu Mariańskiego. Ale zdołałem odpowiedzieć w sposób z którego jestem dumny:

- O bracie... Naprawę niezła historia, i gdyby nie twoja mina to myślałbym, że mnie wkręcasz. Mimo to posłuchaj mnie uważnie. Nie ważne co było i jaka jest prawda, kto jest kim i jak do tego doszło, dla mnie nadal jesteś tym samym Draco i to się nie zmieni. Poznałem cię nie mając tej wiedzy i zaprzyjaźniłem bez wiedzy o tym małym szczególe który dla mnie, tak właściwie, jest bez znaczenia. Oczywiście pomogę ci, ale cokolwiek by się stało i cokolwiek by się okazało, zawsze jestem z tobą, jasne?

Ja wiem, zabrzmiałem jak wrażliwa dziewczyna ale to prawda! Nie opuszczę tego blondasa tylko ze względu na to! Nie ma szans, nie można się mnie tak łatwo pozbyć.

Nie jesteśmy dziewczynami i nie jesteśmy bardzo wrażliwi, mimo to wydawało mi się, że Draco odetchnął z ulgą. Mam nadzieję, że nie brał pod uwagę scenariusza w którym się od niego odwracam.

- Masz plan od czego zacząć? - oczywiście chciałem wejść w poszukiwania i pomóc, sam byłem ciekaw czego się dowiemy.

- Narcyza dała mi gazetę z opisaną tą sytuacją, zachowała ją bo to jedyna rzecz związana z tą sprawą. Jest tam pełna nazwa tego miejsca, więc pójdziemy tam i zadamy kilka pytań. Musimy być mili i nie robić głupstw, wiesz, że jestem na kredycie zaufania.

Pokiwałem powoli głową na znak, że się zgadzam i zająłem się moją herbatą mrożoną którą w międzyczasie podał jakiś młody kelner. Wtedy usłyszałem drzwoneczek poruszony przez otwierające się drzwi w kawiarni naprzeciwko. Wyszły z niej 3 znajome  uczennice Hogwartu. I powiem wam całkowicie szczerze, że jedna z nich wyglądała ponadprzeciętnie dobrze. Jej włosy, twarz, ubiór, lekkość... Dlaczego nie zauważyłem tego wcześniej? Chodziliśmy do tej samej szkoły a ja nie zauważyłem takiej chodzącej bogini, damskiej i ludzkiej wersji jednorożca emanującej energią i pięknem? Zdecydowanie musiałem to zmienić, obiecałem sobie, że porozmawiam z nią w szkole. Gdy Hermiona wymieniła kilka słów z Ginny ta złapała ją za rękę i pociągnęła w innym kierunku. Luna poleciała za nimi. Draco odwrócił moją uwagę od dziewcząt prawie natychmiast po tym zdarzeniu.

- Blaise?

Odwróciłem się w jego stronę i spojrzałem pytającym wzorkiem.

- Chyba już czas wstawać i iść na te zakupy, nie sądzisz?

- Oh, tak, jasne jasne, chodźmy.

I udaliśmy się w stronę sklepu z akcesoriami do Quidditcha do którego, niezupełnie przypadkowo, można było się dostać idąc w zupełnie odwrotną stronę niż poszły dziewczyny. Byłem jednak w stu procentach pewny, że mój kompan, w przeciwieństwie do mnie, nie miał ochoty na przypadkowe spotkania. Nawet z tak pięknymi damami. I ludzką panną jednorożec.

Blaise

Dramione | To, w którym Draco...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz