Moja herbata mało co nie opuściła moich ust atakując z impetem drewniany, okrągły stolik stojący przedemną, oddzielający mnie od mojej przyjaciółki.
- Zgodziłaś się na... co?!
- Ciiii, cała wioska nie musi widzieć. - Powiedziała Hermiona rozglądając się po tłumie uczniów Hogwartu relaksujących się po pierwszym tygodniu nauki. Kelnerki lawirowały między roześmianymi grupkami dostarczając piwo kremowe i wodę goździkową. Na dworze świeciło słońce a wiatr odpuścił dzisiaj i pozwolił na spędzanie czasu na świeżym powietrzu. Idealny dzień, na opowieść o tym, jak to brązowowłosa gryfonka doszła do wniosku, że obieca nieznajomemu dokonanie niemożliwego.
- Tak dobrze mi się z nim spędzało czas, zeszło nam pół nocy na rozmowie. Nie ma pojęcia co się dzieje a ja nie mam pojęcia skąd on ją zna. Ale mogę stwierdzić, że nie chce źle, kiedy zaoferowałam pomóc... Oh, gdybyś ty to tylko widziała! Mylślałam, że się tam popłacze. Jest jak zagubione dziecko. Doskonale wiesz, że mój charakter nie pozwoli zostawić nikogo niedoinformowanego. Pomyśl, ktoś musi się tym zająć, poukładać te szczątki informacji. Nie możemy przecież siedzieć na tyłkach i nic z tym nie robić. Poza tym dobrze mi zrobi zajęcie się czymś, nie będę myśleć o Ronie. A wiesz, jak lubię tego typu wyzwania. To jest wbrew pozorom idealna propozycja!
Przejechałam ręką po twarzy, pociągnęłam łyk kremowego piwa i głęboko westchnęłam.
- Zadajesz sobie sprawę, że George kombinuje od roku? - odparłam wpatrując się w nią wzrokiem, który miał ją zniechęcić do działania. Martwiłam się o nią.
- Wiem, ale on ma pracę, dom, małego Freda. To wszystko nie sprzyja pracy. Nawet gdyby dawał z siebie wszystko, to i tak nie jest wystarczająco.
- No tak, a ty masz tylko egzaminy do napisania!
- Spójrzmy prawdzie w oczy Ginn, byłam gotowa do tych egzaminów już jakieś dwa lata temu. Biorąc na siebie to wyzwanie mogę pomóc całej twojej rodzinie, nieznajomemu i sobie. Co stoi mi na przeszkodzie, żeby spróbować?
Co prawda to prawda. Nie widziałam Hermiony tak rozentuzjazmowanej i pełnej energii od czasu zerwania. I chyba jednak to ona jest najbardziej odpowiednią osobą do tego zadania. W końcu, kto jak nie Hermiona?
Po raz kolejny tego dnia, westchnęłam. To była ciężka rozmowa. Dlatego...
- Widzę, że cię nie przekonam do zrezygnowania. W takim razie nie pozostaje mi już nic innego, jak tylko zaoferować moją pomóc.
I posłałam jej mój firmowy uśmiech, a już po chwili moje ciało zostało przygniecione, jedyne co widziałam to burza kręconych, brązowych włosów namolnie próbujących dostać się do moich oczu i ust. Hermiona praktycznie piszczała ze szczęścia. O mało co nie wylała naszych napoi. Po jakimś czasie w końcu się odemnie oderwała i uspokoiła, pozwalając mi na nadrobienie braków powietrza w moich płucach.
Miałam do niej masę pytań i zero podpowiedzi od którego powinnam zacząć.
Wpadła bomba do piwnicy...
- Domyślasz sie kto to może być?
Hermiona podkręciła głową zawiedziona. Domyślam się, że polubiła nowego znajomego-nieznajomego.
- Niestety, nie mam pojęcia kim on może być. Może po kilku kolejnych spotkaniach spróbuję pomyśleć nad tym. Właściwie, bycie anonimowym jest bardzo komfortowe, czujesz się bardzo naturalnie, wbrew pozorom. Jest bardzo miło i przyjemnie, umówiliśmy się już na spotkanie za równy tydzień.
Bardzo się cieszyłam, że Hermiona złapała z kimś kontakt, potrzebowała czegoś świeżego a ta znajomość zdecydowanie lepiej na nią działa niż nowy kolega z ławki na eliksirach.
- Masz może jakiś plan działania?
Tutaj moja przyjaciółka uśmiechnęła się przebiegłe. Znam go. Tak uśmiechała się przed każdą akcją którą planowała. Wtedy, gdy pierwszy raz zaplanowała wakacje w norze, gdy już widziała, którą książkę weźmie do pracy domowej, gdy opowiadała nam plan babskiego weekendu. Ogólnie, kiedy ona coś wpadnie uśmiecha się prawą stroną ust i patrzy takim wzrokiem, że chcesz z jednej strony uciekać ale z drugiej strony musisz się dowiedzieć, co wymyśliła.
- No widzisz, nie siedzimy tu przypadkowo...
Merlinie, miej mnie w opiece
Ginny

CZYTASZ
Dramione | To, w którym Draco...
FanfikceDraco nie był skrzywdzonym dzieciakiem, zmuszanym do wywyższania swojej pozycji i kochającym w ukryciu szlame. Nie, nie, nie, zdecydowanie nie i jeszcze raz nie. Był nauczony takiego, a nie innego zachowania, więc robił to co uważał za poprawne. Ale...