Rozdział 8: § Prawda... cz. 3z5 §

280 20 1
                                    

***
Gdy wróciłam robiła się już ciemno. Weszłam do mieszkania, pozamykałam okna i zaparzyłam sobie herbaty.
Usiadłam w salonie i okryłam się kocem. Siedziałam z kubkiem w ręku wpatrując się w zachodzące za oknem słońce. To mi coś przypominało, ale za nic nie mogłam przypomnieć sobie co, czegoś tu brakowało albo raczej kogoś, kogoś ważnego.
Nagle zorientowałam się, że wciąż mam przy sobie zawiniątko które dostałam od Hokage w jego biurze.
Odwinęłam przedmiot z chusteczki, był to piękny srebrny pierścionek, bez większego zastanowienia
wsunęłam go na palec, nagle pojawił się ostry ból głowy i ciemność, wszystko do mnie wróciło, widziałam i przeżywałam ponownie. całe swoje życie wszystkie emocje, uczucia i zdarzenia, gwałtownie zerwałam się z kanapy i ruszyłam do wyjścia, musiałam natychmiast to wszystko wyjaśnić. Gdy byłam już krok od drzwi nagle zamarłam, uświadamiając sobie, że przecież przez cały czas jestem obserwowana, nie mogę dać nic po sobie poznać inaczej wezmą mnie za wroga i to będzie koniec. Nie mam pojęcia dlaczego tamtej nocy zjawili się ANBU ani dlaczego tu jestem ale wiem jedno muszę się stąd ulotnić i znaleźć Orochimaru i wszystko raz na zawsze wyjaśnić.
Po raz kolejny jestem bez niego bezradna jak dziecko.
- Gdybyś tu tylko był, wszystko byłoby dobrze - szepnęłam sama do siebie. - Nie ! Wszystko byłoby dobrze gdybyś mnie nie oszukiwał ! - ze złości uderzyłam pięścią w ścianę, zabolało, ale to nie fizyczny ból był tu problemem.
Sterczące tu i gapienie się tępo w drzwi nie przyniesie żadnego rozwiązania. Postanowiłam przemyśleć wszystko na spokojnie przed snem. Wzięłam długą kąpiel, niemal nie zasypiając w wannie pogrążona w myślach. Owinęłam się w szlafrok i ułożyłam w mało wygodnym łóżku. Po upływie kilkunastu minut odpłynęłam w krainę snów. Jednak nie na długo, ta sytuacja nie dawała mi spokoju. Wstałam poirytowana i zmęczona, z tych nerwów zaczęła boleć mnie głowa stanęłam na zimnej podłodze, która w tej chwili działała wręcz kojąco, nie zapalałem światła, było dość jasno, księżyc musiał świecić bardzo mocno, bo przebijał nawet przez zasłony, powoli przeszłam przez korytarz i weszłam do łazienki, wzięłam aspirynę i udałam się do kuchni, aby zaparzyć herbatę. W reszcie pomieszczeń panował niemal, że całkowity mrok, wstawiłam wodę i zalałam herbatę, wzięłam parujący kubek i niespiesznie wyszłam na ukwiecony balkon, ciekawe kto posadził tu te kwiaty.

Stałam tak z zimnym już napojem wpatrując się w płynące po niebie czarne chmury, zastanawiając się czy wszystko musi przemijać, byłoby pięknie gdyby wszystko było wieczne, nic się nigdy nie zmieniało, po co coś zmieniać skoro jest dobrze ? Weszłam do salonu. O czym ja myślę, zaczęło kropić więc weszłam do środka, spojrzałam na zegar wiszący na ścianie, była czwarta rano, zaczynało się przejaśniać spróbuję jeszcze zasnąć, muszę znaleźć pracę, nie będę przecież całe dnie siedzieć w domu. Zerwałam się z kanapy, słysząc nerwowe pukanie ,a raczej walenie do drzwi, naciągnęłam na siebie koc i zaspana podeszłam do drzwi, za nim i stał nieznany mi chłopak.

- O co chodzi ? - spytałam z uśmiechem, przecierając oczy.

- Proszę, to do pani. - nic więcej nie powiedział, tylko podał mi dwie koperty, które wzięłam, pożegnałam go skinieniem głowy i zamknęłam za nim drzwi. wzięłam głęboki oddech, i spojrzałam na korespondencję. Na jednej z nich widniała pieczęć oraz podpis Hokage, druga była zupełnie pusta, nawet nie była zaklejona. odłożyłam je na stolik i udałam się do łazienki aby wziąć szybką kąpiel.

Spojrzałam która godzina dopiero gdy wyszłam z łazienki, było południe więc musiałam wstać po jedenastej. wzięłam kopertę od Hokage i usiadłam przy stole w kuchni. ostrożnie i niepewnie otworzyłam białą kopertę, treść listu była następująca:

" Przyjdź do mojego gabinetu, gdy tylko otrzymasz mój list. Mam dla ciebie ważną informację. "

Hiruzen Sarutobi

W moim sercu jesteś inny... [Orochimaru x Reader]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz