rozdział 9

3.6K 159 24
                                    

Po mału otwieram oczy, lecz szybko je zamykam. Światło daje o sobie znać.

Kiedy przyzwyczaiłam się do niego, rozglądnęłam się, byłam w szklanym pomieszczeniu. Ledwo wstałam i podeszłam do szyby. Nie byłam sama. Na krześle siedziała... Sophie!?

-Sophie!- krzyknęłam, a dziewczyna spadła z krzesła.

-No w końcu się obudziłaś.- powiedziała.

-Dlaczego tu jestem i co ja zrobiłam?- spytałam przerażona, ponieważ nic nie pamiętam odkąd... powiedzieli mi, że mam zostać.

-No wiesz... prawie zabiłaś Starka, ukazałaś swoje moce, a oni wstrzykneli ci coś... no wiesz- powiedziała.

-Boże...- chwyciłam się za głowę.

Po chwili, moich użalań się nad sobą, ktoś wszedł do pomieszczenia. No nie zgadniecie kto to był... dobra, powiem wam... Avengers. Jak widać opatrzyli puszkę.

Stanęli obok Sophie. Strak chciał ją chwycić za ramię, ale ja na to nie pozwoliłam.

-Tknij ją, a ujebie ci łapy, idioto.- ryknełam groźnie.

Nikt nie wiedział o co chodzi, tylko sprawca czynu. Od razy wycofał rękę i zaczął mówić.

-Sophie wracasz do domu.- powiedział ze lekkim strachem Iron-baba.- Ale wiesz pod jakim warunkiem.

Przyjaciółką kiwnęła niechętnie głową. Odwróciła się jeszcze do mnie i powiedziała.

-Co ja mam im powiedzieć?

-Choć tu.- odparłam, a dziewczyna szybkim krokiem zbliżyła się do mnie. Przystawiła ucho do szyby, a ja  kontynuowałam moją wypowiedź.- Powiedz im, że wyjechałam do babci, do rodzinnego kraju z powodu... no sama wiesz. Powiedz im też, żeby do mnie nie dzwonili, ja to zrobię, i przeproś ich za to że sie z nimi nie pożegnałam.- po ostatnim zdaniu przystawiłam rękę do szyby, to samo uczyniła szatynka.

Po krótkiej chwili dziewczyna wyszła z sali wraz z bohaterami.

Zostałam sama. Znowu. W sumie to i dobrze. Nikt nie będzie mi przeszkadzał w planowaniu jak z tąd uciec czy coś. Podeszłam do szklanej ściany i zaczęłam w nią walić pięściami z całych sił, lecz nic to nie dawało.

Mocy nie użyje no bo... ekhem... kamery.  Chociaż wiedzą, że jakieś mam, to wolę nie ujawniać ich więcej.

-Co ja tu mam do cholery robić!- krzyknęłam sama do siebie.

Położyłam się na ziemi, bo nie miałam zamiaru leżeć na łóżku. Patrzyłam się ciągle w sufit próbując jakoś zasnąć. Prawie mi się udało, lecz są tacy ludzie co lubią niszczyć piękne chwile.

Do pomieszczenia wszedł Clint z tacką z jedzeniem i... telefonem! Wow! Nie pomyślałam o tym, że dadzą mi go. Włożył tackę do okienka, które można otwierać tylko z zewnętrznej strony i nic nie mówiąc, wyszedł.

Po mały wstałam z ''bardzo wygodnej podłogi'' i ruszyłam w kierunku okienka. Chwyciłam telefon i wróciłam do swojego miejsca.

______________________________________
Przepraszam, że taki krótki rozdział, ale no, nie chce pchać wszystkiego do jednego.
Do zobaczenia🙋❤
(Inazuma mną zawładnęła)



4 Żywioły i Ja (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz