Rozdział zaktualizowany, przeczytaj jeszcze raz.
Po skończonych lekcjach ja, wraz z Sophi poszłyśmy do mnie. Mam jej dziś powiedzieć o moich " mocach".
Kiedy doszłyśmy do domu wyjęłam z kieszeni kluczyk i wsadziłam go do otworu. Przekręciłam i otworzyłam drzwi. Pierwsze weszła szatynka, a za nią ja zamykając przy tym drzwi.
Weszłyśmy do mojego pokoju i rzyciłyśmy plecaki do rogu pokoju. Nathana jeszcze nie było więc postanowiłam jej powiedzieć.
-Sophi, muszę Ci o czymś powiedzieć.- odparłam.
-Wal prosto z mostu.- uśmiechnęłam się dziewczyna.
-Ale nie możesz nikomu, dosłownie nikomu powiedzieć, bo to jest moja tajemnica.
-Spokojnie nic nikomu nie powiem. Przysięgam.- kładzie prawą ręką na serce a drugą podnosi.
-No to tak... władam czterema żywiołami.
-Czekaj, czym? Żywiołami? Toś ty matka natura.- zaśmiała się szatynka.
-Od dzisiaj to moje przezwisko.- chwilę później- Pokażę Ci co potrafię.- wstałam i poszłam do kuchni po mały szklany wazon i papier.- Okej, teraz patrz.
Wzięłam naczynie do jednej ręki a drugą podniosłam nad nią. Po chwili z jednego palca zaczęła lać się woda do wazonika. Odłożyłam go i w jednej ręce zaczęły rosnąć kwiatki. Włożyłam je do naczynia, a następnie wytworzyłam lekki podmuch wiatru, który poruszył rośliny. Teraz czas na ogień. Chwyciłam kartkę i trzymałam ja nad lewą ręką w której pojawił się mały plomyczek, który zaczął palić papier. I tak oto pokazałam jej swoje "moce".
-Wow!- tylko to zdołała powiedzieć.- A twoje oczy zmieniają kolor, normalnie czad.- zachichotała przyjaciółka.
-Dobra, teraz czas sprawdzić co robi się na poszczególnej konkurencji.
Usiadłyśmy na moim łóżku, włączyłam laptopa i weszłam na stronę z konkuręcjami, które mnie czekają. Czytam:
●Thor- bieg na 200 metrów, podnoszenie młota.(max. 25 pkt.)
Czekaj, co? Przecież młota nie da się podnieść, no chyba, że chce sprawdzić kto ma zawładnąć Asgardem. Dobra dalej.
●Czarna Wdowa- bieg z przeszkodami, walka wręcz.(max. 30 pkt.)
●Hawkey- strzelanie do wyznaczonych punktów z kuszy, strzelanie z łuku do tarczy.(max. 25 pkt.)
●Iron Man- test wiedzy, konstrukcja przedmiotu elektronicznego.(max. 35 pkt.)
●Kapitan Ameryka- jazda pojazdem dwu kołowym.(max. 20 pkt.)
●Hulk- podciąganie się na drążku.(max. 15 pkt.)-Kurde, z drążkiem będzie trochę słabo i konstrukcją przedmiotu.- powiedziałam.
-Spokojnie, dasz radę. Wymyślisz coś.- poklepała mnie po ramieniu.
-Mam pomysł i to nawet ciekawy. Jeżeli konkuręcja Hawkeya będzie ostatnią to zrobię "magię". Poczekaj tu.
-Przecież się nigdzie nie rusze.- odparła dziewczyna.
Poszłam do pokoju mojego chłopaka i podeszłam do szafy. Otworzyłam ją i wyciągnęłam z niej łuk i strzałe (tak, o ma łuk w szafie). Wyszłam z pokoju i powróciłam do swojego.
-Spróbuję strzelić z łuku stojąc na rękach.- pewnie się nie uda, ale warto spróbować.
-Jak to zrobisz to będę z ciebie dumna. Choć i tak jestem.
Stanęłam na rękach i chwyciłam gołymi stopami łuk co było dość trudne, ale mi się udało. Nastepnie spróbowałam naciągnąć cięciwie. I co? Udało się. Myślałam, że będziesz to o wiele trudniejsze.
-A jeżeli Wwygrasz, choć wygrasz na 100% to przyjdę tam do ciebie i razem zaśpiewamy, tylko bez żadnych wymówek.- pogroziła mi palcem.- Dobra musze już iść, bo za chwilę będzie ciemnica i nie wrócę do domu.
-Spokojnie, Nathan cie odwiezie do domu. Sprawdzę tylko czy już przyjechał.
Wyszłam z pokoju i w tej chwili właśnie przyszedł mój książę.
-Hej, już wróciłeś. Możesz podwieść Sophie do domu?- spytałam od razu jak wszedł.
-Pewnie. To ja idę już do auta.- odpowiedział.
Wróciłam do pokoju powiadomić koleżankę, że Nathan ją zawiezie. Wzięła plecak i wyszłam z nią, bo też chciałam jechać.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy z piskiem opon.
Po 5 minutach byliśmy już pod domem przyjaciółki. Pożegnałam się z nią i odjechaliśmy.
Kiedy weszłam do domu od razu skierowałam się w stronę mojego pokoju. Poszłam do łazienki wziąść szybki prysznic. Po skończonej czynności podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej krótką koszulkę top z adidasa i kolorowe krótkie spodenki.
Wybrane rzeczy wzięłam pod pache i poszłam się przebrać.
Wyszłam z pokoju kierując się w stronę kuchni w której był już mój chłopak w samych spodenkach. Podeszłam do niego i przytuliłam się do jego pleców. Są takie ciepłe.
-Chcesz coś zjeść?- spytał.
-Tak.
Odkleiłam się od jego ciała, a on wziął talerz z kanapkami i zaniósł na stół.
Po skończonej kolacji umyłam zęby i skierowałam się w stronę pokoju Nathana. Zapukałam, a kiedy usłyszałam "wejdź" otworzyłam drzwi i położyłam się na jego łóżku.
-Mogę dzisiaj z tobą spać?- spytałam, robiąc przy tym słodką minę.
-Pewnie skarbie.- odparł kładąc się na łóżku.
-Mogę zadać ci jedno pytanie?- spytałam bo muszę to wiedzieć.- Tylko musisz odpowiedzieć szczerze.
-Pytaj o co chcesz.- uśmiechnęł się do mnie szatyn.
-Dlaczego nigdy, dosłownie nigdy mnie nie pocałowałeś w usta?- spytałam bo jestem tego bardzo ciekawa.
-No... bo... przysiegłem twojemu bratu, że bez twojej zgod...- nie dokończył bo przybliżyłam się do jego twarzy i złączyłam moje usta z jego. Chłopak aż się zarumienił. On tak samo jak ja był w siódmym niebie. I nie wiem po co mu moja zgoda na to.
Po dłuższej chwili skończyłam pocałunek. Chłopak nie wiedział co powiedzieć.
-Po co ci moja zgoda na to?
-Nie chce nic ci zrobić jeżeli tego nie chcesz. Nie bądź na mnie zła.
-Nie jestem i nie będę.- uśmiechnęłam się do niego.
Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i wsłuchiwałam się w szybkie bicie serca. Czyżby pocałunek go stresował? Nie wiem. Po chwili odpłynęłam do krainy Morfeusza.
______________________________________
Kolejny rozdział już za nami. Jak wam się spodobał?
I jeszcze jedno.... CHORWACJA PRZECHODZI DALEJ A RUSKI JADĄ DO DOMU... A SORKI ONI JUŻ W NIM SĄ 😂😂
Do zobaczenia kochani ❤🌕🌃🌚Musiałam zaktualizować ten rozdział. Do zobaczenia😘
CZYTASZ
4 Żywioły i Ja (Zawieszone)
Fanfiction"Moje oczy gwałtownie zaczęły zmieniać swój kolor. Moc, która tkwiła we mnie chciała się wydostać. Przygniotłam Starka do ściany. Moje ręce które trzymałam wokół jego szyi, zaczęły robić się gorące. Nikt nie próbował uratować swojego kolegi. Wtedy p...