Crystal po nauce lotu poszła ze mną czwiczyc na siłowni obijała worek treningowy kijkiem na którym wytykam jej imię na co się cieszyła kiedy przyszedł Alek i Eryk z przeprosinami i byłam dla nich nie miła Crystal zaczęła się zachowywać jak ja i była równie obrażona co ja. Z dumą podziwiałam jak mówi chłopcom że mają się do mnie nie zbliżać. Na kolacji ja Ivan Izy i jace nie odzywaliśmy się do Aleka który już się irytował ta sprawą później poszliśmy z małą pod prysznic ubrałam ja w piżamę a w sypialni byalm zupełnie cicho. Obruciłam z Crystal tyłem i owinelam ją tworzac koszyk.
-bedziesz mnie ignorować?
Byłam cicho ten westchł i wszedł pod kołdrę w tedy Crystal wstała i pstryknęła palcami a chłopak znalazł się na podłodze ona za to położyła się na jego miejscu i zasnęła. Zaśmiałam się zaczaiła o co chodzi. Obrocilam się do niej i przytuliłam ja a potem zasnęłam, słyszałam tylko jeszcze jak Alek wyciąga notes i zaczyna rysować po zeszycie.
Rankiem ubrałam siebie i Crystal a potem nałożyłam bluzę Aleka a ona wszedła po moich nogach do środka. Uczesałam jej i sobie warkocze i wzięłam mapę poczym poszłam do zbrojowni. Był tam Eryk i izzy sklejali coś. Uśmiechali się do siebie
Zobaczyłam torebeczkę z runami a w niej małe kamyczki.
-gotowe są?
-mhm działają wszystkie więc możesz je poukrywać.-mrógl do mnie. Mała rączka Crystal zabrała woreczek i wychylila się.
-idziesz z małpką?
-potrzebujemy powietrza obie, wiem jak obronić się więc mogę ją wziąć pozatym uczyłam ją latać a, i wiem że na pewno tu trafi. Nie mam się co przejmować.
-to jest spacer po całym nowym Yorku a my nie wiemy czego w sumie chcą tę demony.
-daj spokój izzy dam radę rozwalam dotykiem ziemię OKE?
W tedy się odwróciłam i zobaczyłam Aleka który był nie wyspany. Wyminełam go i poszłam do kuchni. Ivan i jace robili dla wszystkich śniadanie.
-mozemy na wynos?-mała wysunekam się z bluzy i spojrzała na chłopaków.
-pewnie -ivan spakował jakieś kanapki do torby a ja z uśmiechem ją wzięłam.
-a może ja z wami pujde?-spytał jace.
-po co?
-nowe demony itd.
-daj żyć no przecież nie zaatakują matki z dzieckiem.
-ale anioła i upadłego już tak.
-ivan...
-lila..
-jaceee
-crystal-krzykla nagle małpka i się zamialismy. Ucałowałam ich w policzek.
-to jak idziemy małpko?
-tak, o mamo mam mapę...- Wyciągła i pomachala mi nią. Uśmiechłam się i ruszyłam trzymając torbę z jedzeniem. Wyszliśmy na dwór a mała wyszedła zza bluzy i rozłożyła mapę.
-my jesteśmy tu a najbliżej jest tam.Wskazała gdzieś a ja się uśmiechłam.
-moja zdolniara.
Alex pov
Usiadłem nad jedzeniem jednak wcale nie miałem ochoty jeść
-alek znów świrujesz. Obraziła się ale przejdzie jej zawsze tak jest kobiety takie są.
-nowisz jakbyś był z dziewczyną.
-ivan tak czasem się tak zachowuje.
-rany...czy tylko ja mam kryzysowe zachowanie.

CZYTASZ
Lively
Fanfiction"Zeszyt ojca skrywał coś jeszcze niż przepowiednię, skrywał część dalszą tego co się stanie"