⚜.11.⚜

513 24 0
                                        

Po dziwnym ataku poszłam z nią do siłowni, opserwowałam jak Alek walczy z Erykiem. Uczył go samokontroli co było podstawą dla wilkołaka. Mieliśmy iść szukać demonów, jednak były nici z tego ze względu na małą.

-alek a może chodźmy na zakupy?

-idz z nią sama czujniki się zaświeca jak coś będzie nie tak-powiedziala izzy-ona potzrebowalam powietrza a Alek treningu...

Wstałam i wyszłam z dziewczynką z instytutu.

W sklepie wsadziłam ją do wózka.

-chcesz ciastko?-spytałam.

-nie, zjem później, a sporbuiemy tych czekoladowych?

-pewnie sama mam ochotę weź też dla innych-wziela kilka opakowań i wrzuciła do wózka.

Kupywałyśmy ważne rzeczy aż przyszła aurora.

-myslisz że kawa jest zdrowa?

-nie ale karmelowa nie grozi nikomu.

-mhm, weźmiemy też herbatę.

-mamo a ja chcę jednorożca.

Spojrzałam na nią dziwnie a ta patrzyła na ogromne maskotki obok. Uśmiechłam się i wzięłam najładniejszego.

-tego?

-tak, mogę?

-ciesz się że na takie wydatki mam kartę dziadka

Wzięłam maskotkę pod pachę i lądowałam następne składniki do jedzenia. Oczywiście ser jajka mąka wszystko co używany zazwyczaj do jedzenia.

-żółwie są fajne-mrukła Crystal patrząc w telefon.

-są urocze-powiedziała aurora w stronę dziewczynki. Zapakowałam do osobnego wózka kosmetyki i plyny do higieny oraz wzięłam dla dziewczyn to co napisałam mi na kartce

Aurora pomogła mi z wózkami których łącznie było 3. Były po brzegi w różnych składnikach.

-pani armię chce wykarmić?-spytał ktoś uszczypliwo.

-nie miał pan chyba nigdy 30 osób do wyrzywienia ja mam więc to są tego skutki -mrugł i zaczęłam wykładać wszytko na lade. Aurora pakowała wszystko do toreb i znów wkładała do koszykow. Zapłaciłam za wszystko i wyszłam z wózkami na dwór... W tedy spostrzegłam się że Crystal nie ma.

Zostawiłam Aurorę w bocznej uliczce która pilnowała koszyków i w tedy zobaczyłam Crystal siedzącą na parapecie i robiąca sobie zdjęcia Pobiegłam do niej a moje serce waliło jak oszalałe. Wzięłam ją na ręce i przytuliłam.

-czemu wyszłaś z wózka?

-bo chciałam mamo czemu tak się boisz?

-bo znikaś mi a ja się przestraszyłam nie wolno ci tak znikać mów gdzie idziesz słonko.

Wróciłam do uliczki i przeniosłam nas do instytutu do kuchni. wózki zaczęły się poruszać na kafelkach a ja poszłam po dziewczyny z instytutu. Gdy wróciły sny wszystkie jeden koszyk się opróżnił. Z uśmiechem rozpakowywałam torby a Crystal podawała mi rzeczy. Dopuki nie dopadła lodów. wzięła łyżkę i zaczęła je jeść, obrocilam się do niej.

-a z mamą się nie podzielisz?

Spytałam a ta wyciągla przed siebie kubełek z lodami. Wzięłam ją na wysoki fotel i usiadłam obok poczym zaczełyśmy jeść grzebiąc w lodach. Zobaczyłam w tedy Aleka który był spocony i wkurzony.

-czemu nagle... byłaś na zakupach?

-tak, nie chciałam ci przeszkadzać a Crystal się cieszyła i kupiłam jej to.

Lively Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz