Jej Stella upadła na ziemię a Alek spojrzał na mnie mocno łapiąc za barki. Banshe szykowały się do ataku głosem.
-nie możecie... nie puki ona jest w środku.
Te spojrzały na mnie a Emanuel się uśmiechał jego srebrne włosy opadały na czoło a małpka starała się nie ruszać gdy dociskał do niej sztylet.
-radze szybko decydować uwolnijcie mnie czy chcecie by umarła.
W tedy zrobiłam coś bardzo złego. Uderzyłam Aleka w nos i wszedłam znów w okrąg. Wzięłam Stellę i zaczęłam coś rysować na ręce.
-zostaw ją to pujde z tobą inaczej ta runa cię zniszczy a ją nie tknie.
-ten chyba się bojąc potyczki puścił małą i podszedł do mnie.
-Jace złap Aleka izzy pomuz mu.
Mała wybiegła z krągu z płaczem. Wtedy coś we mnie pękło.
-lepiej zatkanie uszy...-powiedziałam jedną z bansche
Krąg zaświecił czułam przypływ mocy. złapałam jego nadgarstek i wyrwałam nóż. Nie ruszał się...
Złapał za mój nadgarstek i zabrał mi nóż poczym rzucił w Magnusa. Nie wiedziałam czy coś się stało. Wszystko znikło... Zaczęłam krzyczeć....
Izzy pov
Wszyscy w tym banshe upadli na ziemię. Lilia zaczęła krzyczeć z uszu niektórych polała się krew, zdenerwowała się ... Widziałam.tulko.jak chłopak zaczyna się rozpadać w pył pod wpływem jej krzyku. Widziałam małpkę która tworzyła koło siebie dziwną ochronę. Podbiegla do nas trzymających Aleka j nałożyła te tarcze. Pod nią było cicho.
-mama mnie nauczyła i kazlaa rysować te wasze runy na wzmocnienie.
-malpko a dasz tak na większą skalę?
-dam ale tata musi mi pożyczyć moc i dziadek też.
Zobaczyliśmy Magnusa który w podobnej ochronie z Erykiem i innymi czarownikami szedł do nas.
-małpko co ty robisz-spytal
-dziadekkkkk złap mnie za rękę.
Podała mu ją a on złapał powoli. W tedy cała bańka zrobiła się czarna i zaczęła rosnąć złapała tez Aleka i w tedy można było wiedzieć złote iskry.
Zaczęła nas wszystkich osłaniać a jej wyglaf się zmienił. Z ciała wyrosły większe niż ostatnio czarne skrzydła, oczy pokryły się czernią włosy zaczeły lewitować. Uniosła się lekko nad ziemię i jekła cicho zamykając oczy.
-ona chroni nas przed dźwiękiem.
Lilia pov
Krzyżakami dalej mimo że już prawie nie było go tutaj i mógłbym przestać.
-lila co ja mówiłem o gniewie?-poczylam ręce Sebastiana na moich nadgarstkach.
Ignorowalam go.
-owszem nie śpisz i właśnie zabijasz mi pseudo brata ale spójrz za siebie, twoja córka musi chronić innych przed tym co robisz.
Chłopak znikł i został po nim proch a pentagram pękł.
-nie słuchasz nikogo...
Upadłam na ziemię a on znikł, poczułam małpkę jak się wtula we mnie.
-mamo?
-mowiłam zostań w domu... mówiłam
W tedy zamknęłam oczy i zasnęłam.

CZYTASZ
Lively
Fanfiction"Zeszyt ojca skrywał coś jeszcze niż przepowiednię, skrywał część dalszą tego co się stanie"