Czułam żar niemalże się paliłam pod jego dotykiem jednak nadal byłam słaba. Lecz na tyle że mogłam się podnieść. Odepchnęłam go.
-myslisz się lilith-wstalam i podparałam się o murek dzielący nas od spadnięcia w dół. Joh wstał i podszedł do mnie
-jesteś za słaba pełnią cię wykańcza-wyszeptał.
Złapałam jego koszulkę. Czułam że nadal jest całkowicie demonem z odrobiną krwi anioła nic się nie zmieniło optyczny tego że miał swoją wolę.
-joh na dole jest izzy weź ją i niech ona was zabierze.
Wyszeptałam jeszcze ciszej a w tedy zobaczyłam coś dziwnego Lilith wycofała miecz i chciał zaatakować małpkę. W tedy na jej szyji znów pojawił się ten znak.
Wyciągla swoje miecze i spojrzała na nią, gdy miecz miał się zetknąć z dziewczynką...
-dziecko upadłego wszytko niszczy- krzykla i znów niewidzialna siła odsunęła Lilith, ta się zaśmiała i popatrzyła na siebie.
-ona ma znak kaina-wyszeotal sebastian- wszytko co ktoś chce jej żądać wraca siedem razy do właściciela...
W tedy zobaczyliśmy jak Lilith zaczyna świecić a jej skóra pęka. Wzięłam małpkę i ostatkiem sił krzyklam by rozłożyła skrzydła a następnie ją wyrzuciłam przez balkon taras wzniosła się w górę... Wszytko zwolniło Lilith niemalże wybuchała z wolnionym tepie John wziął mnie na ręce i wyskoczył za nią. Widziałam jeszcze tylko jego oczy.
-nie zasypiaj Lili nie!-krzykł a jego oczy stały się czarne a z pleców wyrosły skrzydła.
izzy pov
Zobaczyłam wybuch a chwilę później małpkę frunąć w górę oraz spadającą w dół postać w bieli o długich złotych włosach. Trzymał ją ten chłopak mój "kuzyn" który nim nie był nigdy, krzykł coś i otworzył skrzydła powoli sfywajac do nas otwarłam portal a ten pojawił się tuż przy mnie.
-przelaź nie utrzymam tego.
- a Crystal?
-zaraz podleci idź że z nią
Ten wbiegł do portalu a chwileczke potem pojawiła się Crystal i wbiegłam z nią do portalu. Podniosłam głowę i zobaczyłam Jonathana który tulił dziewczynę i ... płakał.
-lili, Lili ja wiem że znów sobie akcja robisz że mnie pewnie śpisz prawda? śpisz? Lili!
Małpka wstała i pobiegła do niej.
Lila pov
Otworzyłam oczy i zobaczyłam John.
-udalo mi się?-wyszeptałam i poczułam rączkę a nademną stanęła izzy.
-udalo ci się.
Podniosłam się i usciskałam Jonathana.
-dla pewności muszę być pewna że nie będziesz pod wpływem niczego i decyzję będą rowje oraz opanowane narysuje ci runę dzieki której będziesz zachowywał się jak normalny nemfilim tylko z dodatkami.
Rozdarlam jego koszulkę a on się zaśmiał. Zaczęłam rysować mu cieszą runę syczał lekko ale znosił to mimo ze runa aż parowała. Izzy przytuliła mnie a małpka sciągła swoje buty i zakopała nogi w piachu. Skończyłam runę i się uśmiechłam.
-widzisz teraz jest już wszytko dobrze już mamy koniec pieprzonych problemów.
-teraz czas się udać na te zasłużone wakacje
Zaśmiała się i pomogą nam wszystkim wstać. Ruszyliśmy do jej domu który był duży. W środku lasu był dom, biały piękny obłożony czyms dziwnym dom. Więc to tu będzie uciekać jak ktoś mnie wkurwi.

CZYTASZ
Lively
Fanfiction"Zeszyt ojca skrywał coś jeszcze niż przepowiednię, skrywał część dalszą tego co się stanie"