11

739 25 4
                                    

.

Nieprzyjemny chłód zalał twarz Sooyung. Otworzyła szeroko oczy i podniosła się do siadu zdezorientowana. Rozejrzała się po pokoju a jej oczom ukazał się Donghyuck trzymając w dłoni pustą szklankę.

-Jak można tak długo spać?- Zapytał przewracając oczami. Położył pustą szklankę na komodzie obok łóżka i opuścił pokój.

Chwyciła kawałek koca i wytarła nim twarz. Mokra grzywka nieprzyjemnie lepiła się jej do czoła, a krople wody spływały jej na nos oraz oczy. Gwałtownie wstała a skutkiem tego było to, że zawróciło jej się w głowie. Chwiejnie podeszła do najbliższej ściany i wzdłuż niej zaczęła kroczyć w stronę drzwi a następnie w stronę łazienki. Poczuła w gardle pieczącą substancję, która z sekundy na sekundę płynęła coraz wyżej w stronę jamy ustnej. Gdy poczuła kwaśny smak substancji, przyspieszyła kroku, aż w końcu znalazła się w łazience i zwymiotowała. Kwaśny i gorzki posmak nadal pozostał w jej ustach. Przetarła usta wierzchiem dłoni, i spułkała toaletę. Na szczęście poczuła się odrobinę lepiej. Zanim wyszła z łazienki spojrzała w lustro. Maskara z jej rzęs była rozmazana pod oczami. Wyglądała jakby płakała, ale to jedynie jej idiotyczny przyjaciel postanowił zrobić jej mokrą popudkę. Odkręciła korek od kranu z zimną wodą i przemyła nią twarz. Nie wycierając twarzy ręcznikiem wyszła z łazienki. Skierowała się do kuchni. Usiadła na krześle przy stole obserwując Donghyucka, który przeszukiwał własną lodówkę. DZiewczyna czułą woń alkoholu, wzięła koniec swojego swetra i powąchała go. To ona śmierdziała alkoholem.

-Idiotko, nie strasz mnie tak!- Pisnął Donghyuck niczym mała dziewczynka która przestraszyłą się robaka.

-Cholera!- Wzdrygnęła się.

Chłopak spojrzał na nią wyczekująco.

-Mam dzisiaj sprawdzian i trzy kartkówki!- Szybko wstanęła przy tym wywracając krzeszło na którym siedziała.

-Nie zdążysz, jest już przecież po dziesiątej.

-Muszę zdążyć!-Zamiast cokolwiek zrobić nerwowo chodziła po kuchni- Ja w przeciwieństwie do Ciebie, nie mam gdzieś moich ocen.

-Chcesz pójść do szkoły śmierdząca alkoholem? Gratuluję, Nauczycielka zadzwoni do twoich rodziców.- Klasnął ironicznie dłońmi.

-Co ja mam robić?!- Chwyciła się za głowę wysilając swój mózg do myślenia.

-Opuść ten jeden dzień, napiszesz ten sprawdzian i kartkówki w inny dzień.- Wzruszył ramionami- Ale i tak musimy zjeść coś na mieście, b ow lodówce jest pustka.

-A ty co taki wyluzowany? Nie miałeś mieć dzisiaj przypadkiem testu z historii?- Nareszcie się zatrzymała i spojrzała na niego podejrzliwie.

-No tak, dlatego też nie idę do szkoły.- Przewrócił oczami i dodał- Tobie też bym radził zostać. Zresztą, sama chciałaś iść na tą imprezę. Teraz musisz poznać konsekwencje tego.

-Nienawidzę Cię.- Wymamrotała niewyraźnie.

-Huh? Co mówiłaś? Wydaje mi się, że wczoraj mówiłaś coś kompletnie innego.

-O czym ty mówisz?- Spojrzała na niego zszokowana- Cokolwiek co wczoraj mówiłam, było nieprawdą, byłam przecież pijana!

-Pijani ludzie mówią zazwyczaj prawdę.- Przeczesał dłonią swoje włosy.

Seolbyul jedynie spiorunowała go wzrokiem, i nieświadomie przygryzła dolną wargę.

-Jeżeli to miało wyglądać kusząco czy coś, to Ci nie wyszło.- Zaśmiał się.

Wyszli z mieszkania, uprzednio je sprzątając i skierowali się do najbliższej kafejki. W okolicy nie było zbyt wiele ludzi, większość była w pracy albo szkole. Seolbyul i donghyuck nie spodziewali się, że coś może im przeszkodzić. Seulskie ulice o tej porze roku wyglądały niesamowicie. Zresztą lato w Seulu bywało piękne. Słońce przyjemnie piekło skórę, słońce świeciło i coraz wyżej pnęło się ku górze i nie zapowiadało się na zachmurzenia czy deszcz. Dwójka nastolatków weszła do kafejki. Dźwięk dzwonka nad drzwami poskutkował zwrócenie na nich uwagi przez inne osoby będące w kafejce. Podeszli do lady i zamówili po kawałku ciasta po czym zajęli miejsca i cierpliwie czekali na swoje zamówienie. Gdy kelner przyniósł ich ciasta, zaczęli konsumować w ciszy.

-Chyba zapomniałem portfela.- Oświadczył Donghyuck przeszukując każdą swoją kieszeń.

-Zapłacę.- Dziewczyna podała należytą kwotę kelnerowi a następnie wyszli z budynku.

Sami nie wiedzieli gdzie idą. Mieli tylko zjeść na mieście, a teraz idą tam, gdzie nogi ich zaniosą. Wokół było cicho, zbyt cicho. Włóczyli się bezsensu aż trafili do parku niedaleko szkoły. Idioci. Nie było widać z parku szkoły, ale była niedaleko. W każdej chwili jakiś nauczyciel mógł tędy przejść, wtedy by mieli ogromne kłopoty. Usiedli na jednej z ławek. Było tutaj kompletnie pusto.

-Dziękuję, byłem pewny, że wziąłem swój portfel.

-To przecież drobnostka. Ty mnie przenocowałeś, bo gdybym wróciła w takim stanie do domu to nie wiem czy bym długo pożyła.

–A tak a pro po, to przypominam Ci, że będziesz miała niezłe piekło w domu gdy nauczycielki powiadomią twoich rodziców o twojej nieobecności. – Beznamiętnie spojrzał się na przebiegającego psa przed nimi.

–Mogłam pójść jednak do tej szkoły, kurczę. – Błądząc wzrokiem po ludziach dodała – A ty nie będziesz miał piekła?

–Za tydzień są urodziny Taeila, racja?– Szybko zbył jej pytanie.

Sooyungdostrzegła kobietę, mężczyznę i dziecko, którego trzymało obojga za ręce. Zaczęła wyobrażać sobie, że w przyszłości będzie ona wraz z Donghyuckiem. To głupie wyobrażenie, ponieważ ona sama nie wie czy chłopak czuje do niej cokolwiek. W marzeniu przeszkodziło jej pociagnięcie za rękę. Spojrzała na tą osobę, był nią niejaki Donghyuck.

–Yunooh po twojej lewej. – Powiedział szeptem.

Zszokowana chciała się odrwócić w tamta stronę aby się przekonać ale dłoń chłopaka spoczęła na jej policzku. 

–Sooyung?– Yunooh przyspieszył kroku w stronę dwójki nastolatków.

–Hyuck, ja...– Nie potrafiła wyznać co czuje do niego, ponieważ po pijaku się nie liczyło.

Czas gonił i deptał jej po piętach. Wzięła głeboki wdech, stopniowo zmniejszała odległość między ich twarzami i pocałowała jego usta. Donghyuck nie oddał pocałunku, co poskutkowało, że odsunęła sie od niego i z zażenowaniem w oczach wstała i podeszła z opuszczoną głową do brata. Myślała, że nic gorszego i bardziej żenującego niż sytuacja przed chwilą nie będzie mogło się już stać. Yunooh pociągnął ją za rękę i skierował do samochodu. 

–Wiesz jak mama się zamartwiała? Pani Choi zadzwoniła do mamy, że nie ma Cię w szkole! Przeszukałem całe miasto  w poszukiwaniu Ciebie, a ty obściskujesz się Donghyuckiem? To u niego spałaś wczoraj? Tak, mama dzwoniła do twoich wszystkich koleżanek i u żadnej Cię nie było! Prawie na zawał zszedła, jak mogłaś to zrobić nam?– Younooh nie dał dojść Sooyung do słowa.

–Nic nie mów! Mamie będziesz się spowiadać.– Gdy chciała zaprzeczyć, chłopak ją uprzedził.

–Szkoda, że tylko teraz się o mnie martwiła...– Mruknęła pod nosem i oparła się o szybę.

I już bez żadnego słowa ruszyli do domu.



Jak się czujecie? Wracam do publikowania rozdziałów! Opowiedzccie w komentarzach co się u was fajnego działo!

Cry baby; NctOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz