12

652 30 6
                                    

     Atmosfera w kuchni była tak gęsta, że można było ją ciąć nożem. Zdenerwowane oczy matki spoczywały na speszonej dziewczynie. Ojciec spokojnie czytał nowe wydanie ulubionej gazety sportowej. Nie wiedziała jak matka zareaguje, ponieważ nigdy wcześniej nie robiła takich rzeczy.

–Czy Ci do reszty odbiło, Sooyung?– W końcu kobieta wybuchła.

Dziewczyna patrzyła na czubek własnych butów.

–Gdzie ty byłaś? Co ty sobie wyobrażasz? Yunooh szukał Cię po całym mieście, a ty z jakimś chłopakiem się błąkasz?

–Była z Donghyuckiem.– Odparł Yunooh stojący obok.

–Z nim? Ten chłopak to samo zło! Nie dziwię się, że sprowadził Cię na złą drogę. Jest taki sam jak jego brat, ale ja sprowadzę Cię spowrotem na dobrą drogę, zobaczysz. Ale z nim nie będziesz się już spotykać.– Matka z hukiem trzasknęła dłonią o blat. Sooyung gwałtownie się ożywiła. 

–Zmienisz szkołę.– Powiedziała z głosem tak poważnym, że dreszcze przeszły po ciele dziewczyny– Nie, to nie wystarczy. Zamieszkasz w szkole z internatem, ale nie w Seulu. Tam nauczą cię, jak masz się zachowywać.

Internat? Nie, pewnie nie to jej matka miała na myśli. To niemożliwe aby wysłała własną córkę do internatu. NIe zrobiła nic złego, prawda? A Yunooh niech lepiej się do Sooyung nie odzywa. Jeżeli będą chcieli zmusić ją do zamieszkania w internacie, to ucieknie z domu. Słyszała te historie o internatach, katorga. Dlaczego tata nie wstawił się w takiej sytuacji za nią? Zawsze siedzi cicho, woląc wysłuchać gadania matki niż zaingerować. To była jedyna taka akcja w jej życiu, a matka grozi jej internatem. 

–A teraz idź do pokoju przemyśleć swoje zachowanie.

Przecież nie jest już małym dzieckiem! Zawsze traktują ją jak dziecko. Ale zgodnie z rozkazem matki, Sooyung poszła do pokoju marudząc pod nosem. Opadła zrezygnowana na łóżko i westchnęła. Spojrzała na terminarz wiszący na ścianie, zapomniała, że musi przygotować się na jutrzejszy sprawdzian z języka japońskiego. 

Reszta dnia minęła jej na przygotowywaniu się do sprawidzianu. Gwiazdy okalały niebo świecąc niczym najdroższe kryształy. Przez kilkugodzinne siedzenie przy biurku jej obolałe plecy dawały o sobie znać. W salonie toczyła się żywa dyskusja pomiędzy rodzicami. Sooyung nie wytrzymała i podeszła do drzwi podsłuchując rozmowę.

–Ta ma bardzo dobre opinie, co o niej sądzisz?

–Kochanie, nie sądzisz, że to niepotrzebne?–Ojciec wydawał się nieprzekonany tym pomysłem.

–Chcesz aby niedługo przyszła z brzuchem? Musimy odizolować ją od złego towarzystwa. Kocham ją, i chcę dla niej jak najlepiej.

–Może to tylko przejściowe? Każdy przechodził okres buntu, skarbie.

–Już postanowiłam, nie musisz się z mną zgadzać.

–Przemyśl to jeszcze, naprawdę.

Rozmowa ucichła. Nie wiedziała co robić, wyciągnęła telefon i wystukała bardzo dobrze jej znany. 

[Jesteś teraz zajęty?]

Nie musiała długo czekać, aby ta osoba jej odpisała.

[Nie jakoś bardzo, ale dlaczego pytasz?]

Nie wiedziała czy to dobry pomysł pisać mu o tym, może tak naprawdę nie obchodziło go to albo był zły za ostatnią sytuację.

[Masz może czas?]

[Teraz?]

[No tak]

[Jestem teraz u Marka]

[Aaa, w porządku to nie przeszkadzam]

[Zapytam go, czy możesz wpaść. Zresztą musimy porozmawiać.]

Kropka nienawiści? To źle wróży. Musimy porozmawiać? Jeszcze gorzej. Dłuższy czas nie odpisywał, dlatego dziewczyna z rozczarowaniem odłożyła telefon na biurko i rozczarowana podparła twarz dłońmi. Po chwili kolorowa dioda zaświeciła się. Szybkim ruchem znów wzięła telefon do dłoni i z nadzieją odblokowała go. Szybkie jednak było jej kolejne rozczarowanie, gdyż zamiast wiadomości dostała powiadomienie z Youtube'a o nowym filmie jej ulubionego Youtubera, ale tym razem nie ucieszyło ją to. Zgasiła telefon nadal trzymając go w dłoni. Po dłuższym czasie znów dioda zaświeciła się ale już jzpiecznym miejscuestem w bez mniejszym zapałem odblokowała telefon. Ku jej ździwieniu, nie było to kolejne powiadomienie z Youtube ale wiadomość od chłopaka. 

[Zbieraj się, chyba nie zapomniałaś gdzie Mark mieszka, prawda?]

Myślała, że zaraz wybuchnie ze szczęscia ale również ze stresu. Opanowała się i wyciągnęła kartkę i długopis z jej plecaka aby napisać list do rodziców.

Brzmiał on tak:

''Mamo i tato, 

Nie mam zamiaru zamieszkać w internacie (słyszałam waszą rozmowę). Nie szukajcie mnie, jestem w bezpiecznym miejscu. Wrócę do domu wtedy, kiedy zrezygnujecie z tego pomysłu. Nic mi nie będzie. 

Kocham was, ale z tym pomysłem oszaleliście.

Sooyung.''


[Tak pamiętam gdzie mieszka. Dziękuje, ratujecie mi dupę]

Zostawiła kartkę na biurku. Wypakowała wszystkie rzeczy z plecaka i zapakowała do niego najpotrzebniejsze rzeczy. Wyjrzała za okno. Jednak wyjście przez okno to zły pomysł. Otworzyła po cichu drzwi od pokoju i niczym zawodowy włamywacz przekraczała mieszkanie w celu wyjścia. Gdy już była przy drzwiach, otworzyła je najciszej jak mogła, ale ku jej ogromnym szczęściu, drzwi zaczęły skrzypieć. Przerażona wyszła jak najszybciej niemal trzaskając drzwiami i wybiegła z bloku. Nawet nie wiedziała jak mogą wyjść z tego konsekwencje. Z ręką na sercu mogłaby powiedzieć, że byłaby najgorszym włamywaczem świata. No cóż, wiedziała, że rodzice i tak będą ją szukać ale musiała dać im do zrozumienia, że zrobi wszystko aby nie zamieszkać w internacie. Zaczęła kierować się drogą na skróty, aby jak najszybciej być w domu Marka. Miała nadzieję, że gdy dowiedzą się o zaistniałej sytuacji, to żaden z nich nie wyda jej. Gdyby tylko wiedziała jak to wszystko się potoczy...

Ten rozdział jest dosyć krótki, ale następny (ostatni) będzie znacznie dłuższy, znaczy tak myślę.

Cry baby; NctOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz