Wypadek.

6.5K 200 194
                                    

Szłam powolnym krokiem ze szkoły na przystanek autobusowy. Miałam ciężki dzień w szkole.. Do autobusu miałam jeszcze 30 minut, dlatego szłam słuchając muzyki na słuchawkach. Letni wiatr powiewał moje brązowe włosy, których końcówki były pudrowo zielone. Jak zwykle z głową pełną myśli skupiłam się tylko na swoich butach, kiedy nagle usłyszałam trzask. Bardzo głośny trzask. Szybko podniosłam wzrok. Zobaczyłam tam samochód którego przód był całkowicie rozwalony, ponieważ pojazd wjechał w drzewo.
W środku prawdopodobnie było tylko dwóch pasażerów. Na pękniętej przedniej szybie było pełno krwi, która powolnie spływała na tapicerkę. Coś w jednej sekundzie kazało mi pomóc tym ludziom. Ściągnęłam słuchawki i zadzwoniłam pod 112. Reszta ludzi zachowywała się jakby czas stanął. Nie ruszali się, stali i patrzyli w jeden punkt. Coś było z nimi nie tak, nie widziałam dokładnie ich twarzy.
Zaczęłam się rozglądać wokół siebie, ale nagle zrobiło się ciemno. Chciałam wrócić wzrokiem na samochód, ale przede mną stał on. Wysoki facet w garniturze, zza jego pleców zaczęły się wyłaniać długie czarne macki. Obraz zaczął się śnieżyć. Nagle usłyszałam jego bardzo głęboki głos.

- wracaj do domu, Kamila.

Moje nogi same wyminęły miejsce wypadku, a kiedy byłam trochę dalej usłyszałam krzyk kobiety, i nagle wszystko wróciło do normalności. Już nie było ciemno, wróciła pochmurna czerwcowa pogoda.

- zaczekaj! - krzyk policjanta wybudził mnie z transu w którym byłam. Facet, około 30 podbiegł do mnie, a ja spojrzałam mu w oczy.

- słucham? - zapytałam jak gdyby nigdy nic.

- musisz zostać i złożyć zeznania. Jak masz na imię? - niemal od razu zaczął pytać, ale ja go zignorowałam i wbiłam wzrok w karetkę.

W środku siedział młody chłopak z lekko kręconymi, brązowymi włosami i tego samego koloru oczami. Był ubrudzony krwią, jego twarz była porysowana przez pęknięte szkło.

Szybko zabezpieczyli miejsce zdarzenia..

- wracaj do domu, Kamila.

Usłyszałam ponownie jego głos w głowie.

Oczy chłopaka skierowane były w prost na mnie.

- halo? - znowu głos policjanta wyrwał mnie z myśli.

- uhm.. przepraszam, jakie było pytanie?

- jak masz na imię? - zapytał ponownie.

- Kamila. - dalej patrzyłam w karetkę.

- K-Kamila..? - chłopak z karetki wyszeptał, a ja to usłyszałam jakby był obok mnie.

- skąd ty znasz moje imię? - powiedziałam w stronę karetki.

- mam wrażenie że my się już kiedyś widzieliśmy.. - powiedział drżącym głosem.

- co..? - zdziwiona zapytałam szeptem.

- przepraszam, czy wszystko okej? - policjant położył dłoń na moim ramieniu.

- tak. Wszystko okej. Nic nie widziałam, bo przyszłam na miejsce zdarzenia już po tym jak to się stało. Z resztą, było tu pełno ludzi jak ja przyszłam, zapytajcie ich. Spieszę się. - chciałam go wyminąć, ale..

- nikogo tutaj poza tobą nie było. - gdy to powiedział, moje serce przyspieszyło.

- przepraszam, nic nie widziałam. - ruszyłam w stronę przystanku.

Założyłam słuchawki i puściłam DARKSIDE od Alana Walkera. Kiedy przyjechał mój autobus, niemal od razu wsiadłam i usiadłam na wolnym siedzeniu.
Kolejny przystanek. Wsiadło dwóch chłopaków na oko mieli szesnaście, lub siedemnaście lat. Jeden ubrany był w żółtą bluzę i jasnoniebieskie jeansy, a drugi w beżową kurtkę i ciemne jeansy. Popatrzyli sie na mnie i poszli na tak zwaną czwórke, wyższy czyli ten w żółtej bluzie usiadł tak żeby mnie widzieć a drugi do mnie plecami, oboje co jakiś czas na mnie spogłądali, lecz ja to ignorowałam. Moją głowę przepełniały myśli. Miałam tyle pytań bez odpowiedzi, a przede wszystkim dlaczego ON pokazał mi się w środku dnia? Zwykle widuję go w nocy, w lasach lub w snach. Zawsze wtedy wokół mnie robi się ciemno, jak w nocy. Psycholog mówił, że mogą to być początki schizofrenii, ale widuję go od kąd pamiętam. Zawsze mnie chronił przed złem i zawsze wytyczał dobrą drogę. To co kazał, zawsze robiłam. Czuję, że jest to ktoś bliski dla mnie i nigdy by mi krzywdy nie zrobił, ale za to jeżeli ktoś inny mi krzywdę zrobi, to on tę osobę załatwi.

Kiedy zobaczyłam, że zaraz mój przystanek to złapałam za plecak i wysiadłam z autobusu tuż po jego zatrzymaniu.

Wbiegłam do domu.

- wróciłam! - krzyknęłam.

- okej, obiad czeka w kuchni! - usłyszałam głos swojej mamy.

Wiem, że muszę jej to powiedzieć.

Ruszyłam do salonu, w którym siedziała i czytała gazetę.

- mamo? - usiadłam obok niej.

- co się stało? - odłożyła to co czytała.

- wracałam do domu, jak zawsze krótszą drogą. Nagle samochód wjechał w drzewo pare metrów przede mną.

- co? Ale jak to? Kto miał wypadek?

- nie wiem kto to był. Nawet nie widziałam pełnego zdarzenia.

- jeju.. dziecko.. - czułam, że się tym przejęła. Przytuliła mnie. - idź do pokoju i odpocznij. Zjedz na spokojnie.

- okej. - ruszyłam w strone korytarza.

Odłożyłam plecak i ściągnełam buty odkładając je do szafy. Byłam bardzo głodna ponieważ do szkoły nie biore śniadań. Weszłam do kuchni. Przed oczami ciągle miałam rozwalony samochód, tę całą krew, oczy tego chłopaka i ten dziad co mi się ciągle randomowo pokazuje. Wzięłam obiad oraz lizaka ze stołu, następnie poszłam na górę. Odłożyłam jedzenie na biurku, i otworzyłam balkon. Wzięłam laptop i odpaliłam YouTube. Oglądałam już naprawde byle co żeby nie myśleć o tym całym zdarzeniu z dzisiaj. Zjadłam obiad i dalej oglądałam, a dopiero później dostałam wiadomość od najlepszej przyjaciółki, Wiktorii, czy gramy w Minecraft. Zgodziłam się chociaż nie miałam na to ochoty, ale chciałam choć na chwilę przestać o czym kolwiek myśleć.

Nagle zrobiła się 2:30, a ja na 8:00 muszę wstać.

- ej ziomki musze lecieć. - napisałam na czacie. Sporo nas grało na serwerze.

Bez czekania na odpowiedzi wyszłam z gry.

Dzisiaj postanowiłam wziąć długą kąpiel.. Wróciłam do pokoju po ręcznik i piżame. Zamknęłam balkon, na szybko ogarnęłam łóżko i ruszyłam do łazienki. Ściągnełam ubrania i weszłam do wanny. Woda była bardzo ciepła. Wybiła godzina 3:00. Poczułam straszne dreszcze. Jakby coś się stało.. wtedy nawet nie wiedziałam, że to co się dzisiaj stało, będzie miało wpływ na moje dalsze życie..

Odrazu wyszłam z wanny. Wysuszyłam ciało oraz włosy. Ubrałam piżame, czyli oversize koszulkę żyrafą, a do tego czarne krótkie spodenki. Uczesałam włosy w dobierańce i spojrzałam w lustro..
Moje duże zielone oczy były podkreślone przez rozmazany tusz do rzęs. Zmyłam go i poszłam do pokoju. Była 3:10 a jutro było zakończenie roku. Przygotowałam sobie strój galowy, czyli czarną spódniczkę, białą koszulę, białe trampki i do tego zakolanówki.
Podłączyłam telefon i poszłam sie położyć, zakończenie miałam na 10:00, ustawiłam budzik na 8:00.
Zasnęłam dosłownie po przyłożeniu głowy do poduszki..

🚫

Złap mnie za rękę i trzymaj jak szczęście..|Ticci TobyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz