kocham was..🌌

1.6K 75 39
                                    

Usiadłam na przeciwko Slendermana z Wiktorią.
Slender usiadł poważnie i 'spojrzał' się na nas.

- dziewczyny..- zaczął. My przerażone spojrzałyśmy się na siebie a potem na Slendzia.- nie wiem od czego zacząć. Czy wam dziękować czy nie wiem serio. Już od dawna chciałem wyrzucić Natalie z Rezydencji. Wszyscy się na nią skarżyli. W końcu ktoś to zrobił. W końcu ktoś ją zabił. No co sie tak patrzycie? Idziemy balować. Sylwester jest!- kamień spadł nam z serca. Jaka ulga..

Ciała dziewczyn już nie było. Lustro zostało sprzątnięte. Tylko ja miałam odłamki w rękach nogach i głowie.

- Smiley!- krzyknęła Wika do prawie w ogóle nie pijanego Doctora.

- hmm?

- weź opatrz Kamile bo ma wszędzie odłamki luster.

Robiło mi się już słabo...

🌌Perspektywa Tobiego.🌌

to co się stało kilka minut temu rozwaliło mój umysł.
Czy właśnie moja dziewczyna zabiła potwora którego każdy gnębił? W sylwester?

Zobaczyłem jak Wika wbiega z Kamilą do salonu. Ona jakaś taka blada się zrobiła. Cała we krwi. Zauważyłem też, że jej się w głowie zakręciło i prawie upadła. W ostatniej chwili Offen ją chwycił w pasie.

- okej, Toby, Wiktoria i Slender chodźcie ze mną.- powiedział Smiley.

Zerwałem się z krzesła i wziąłem Kamile na ręce. Wtedy zobaczyłem że ma sine oko.

Straciła przytomność.
Położyłem ją na stole operacyjnym.
Smiley zaczął od głowy i wyciągał jej kawałki lustra. Dużo tego miała.. Oczyścił jej ranę i przeszedł do rąk, potem nogi. Ręce tak samo jak ja miała w bandażach nogi też. Wiktoria ją przebrała w piżamę a ja ją zaniosłem do łóżka.
Champion pobiegł za mną i wskoczył na łóżko. Położył się obok Kamili i od czasu do czasu piszczał.
Kamila powoli oddychała.
Patrzyłem na nią i zaczęły mi łzy lecieć. Jak ja mogłem chcieć ją zabić... Spojrzałem na ściane gdzie wbiłem siekiery w ten okropny dzień. Przecież ona tyle przeżyła.. Śmierć rodziców.. Brata.. Piesków.. Gwałt.. A ja pojebany chciałem jej odebrać życie.. Ogarnąłem się i wstałem.
Przykryłem Kamile i Championa.
Spojrzałem na nią ostatni raz przed wyjściem i zamknąłem drzwi.
Uhh.. poszedłem wziąść prysznic. Przebrałem się i ruszyłem do pokoju. Ogarnąłem siekiery i poszedłem spać..

Spałem na plecach gdy nagle na mnie położyła sie dobrze mi znana dziewczyna a potem jej piesu.

- co się stało księżniczko?- zapytałem dalej 'śpiąc'

- niic chciałam po prostu z tobą poleżeć..- powiedziała Kamila.

- ahh no dobra.- złapałem ją za rękę i znowu zasnęliśmy.

Gdy się obudziłem to zobaczyłem że na moim telefonie robi sobie snapy z Championem.

- co robisz?- spytałem.

- snaapyy- uśmiechnęła się i zrobiła najsłodsze zdjęcie ever.

- zapisz to zdjęcie!- powiedziałem. Gdy Kamila poszła się malować ustawiłem sobie to zdjęcie na tapete. Słodka..

🌌Perspektywa Kamili🌌

Poszłam się malować i ubrać.
Bluzka z creeperem, katana, legginsy i te sine oko.. Jaa.. Jak to okropnie wygląda..
Wyszłam z pokoju i ruszyłam na śniadanie, taka jakoś bardzo szczęśliwa. Wika tak samo, ale ubrana była w białą katanę i białą bluzke z adidasa i czarne spodnie z trzema paskami.

Przygotowałyśmy sobie tosty.

- coś ty taka blada Kamila?- zapytała Wiki.

- co? Ja? Nie jestem blada hahah.

- jak nie, jeszcze te sine oko co ci Clockwork podbiła.

- eee taam, tylko mnie ręce i nogi bolą.

- ahh jak zwykle współpraca cnie?- powiedziała Wiki.

- taak jak zwykle!- przybiłyśmy sobie pione.

Do kuchni wbił Offenderman.

- HEJ LASECZKI!

- OH HEJKA OFFEN!- wydarłyśmy się tak samo jak on.

Postanowiliśmy z Offem i Jeffem pójść na śnieg z psiakami.
Ubrałam moją czarną kurtke od Jane, szalik Tobiego i rękawiczki Zero.

Szliśmy sobie nad jeziore które było grubo zamarźnięte.
Ślizgaliśmy po tafli się jak na łyżwach.
Champion i Smile Dog nas pilnowali i tarzali się w śniegu.
Ja z Wiką i Jeffem śmieliśmy się z Offa że się wywala co chwile.
Bardzo się cieszę że w rezydencji są takie osoby jak Jeff, Offen, Helen, Eyeless Jack i tak dalej. Bo im można zaufać..

Po 20 minutach dołączyli się Masky i Hoodie. Potem doszli Jane Sally Lazari, Eyeless Jack i prawie wszyscy domownicy.
Godzinę się już bawiliśmy gdy nagle w oddali zobaczyłam Slendermana w czarnym płaszczu i szaliku, obok niego szedł Toby.

Nagle śnieg zaczął sypać a wszyscy się zaczęli rzucać śnieżkami
Toby wziął mnie za rękę i poszliśmy obok drzew z których zwisały gałęzie ze śniegiem. to wyglądało jak w bajce..
Nagle Sally poprosiła żeby włączyli Ed Sheeran Perfect. Jak idealnie się wpasowało i dawało super klimat..

Toby mnie przytulił i tak staliśmy przez 10 minut.. zauważyłam że Wiki i Doctor Smiley stali po drugiej stronie pod drzewami i również się tulili. To zupełnie nie w Wiki stylu, ale bardzo do siebie pasują..

Wróciliśmy grupowo do rezydencji i Slenderman przygotował nam kakao. Poszłam ubrać grubszą bluzę..
Siedziałam w kuchni na blacie i patrzyłam jak Tata robi nam wszystkim kakao.

- co się tak patrzysz Kamciu?- zapytał Sledni mieszając kakao.

- niee no patrze jak robisz kakao.- zaśmiałam się.

- ahh, gdzie Wiki?- zapytał.

- eee siedzi z Smiley'em pewnie.

- czy oni coś tam czy co?

- chyba taak, miejmy taką nadzieję .

- ohoo to się Smiley'ek wkopał. Wieczny singiel a tu prosze prosze.

- a co z Nickiem Vanillem?- zapytałam.

- ah jeśli Doctorek i Wika będą no wiesz.. Eee .. Razem, EKHEM EKHEM, to Vanillek będzie musiał poszukać sobie pożądnej dziewczyny.

- no tak, bo sam przecież nie może zostać.

- pomożesz mi nalewać do kubków kakao?- zapytał Slender.

- pewnie!- wstałam i podałam z szafki wszystkich kubki. Sledni nalewał a ja kładłam je na stole w jadalni.
Slenderman wszystkich zwołał i wspólnie piliśmy najlepsze kakao z piankami na świecie.
Taki spokojny dzień po sylwestrze..
Później poszliśmy oglądać trudne sprawy by się pośmiać. Każdy był okryty kocem. Ja wtulona w Tobiego
Idealnie..

Było już troche późno 22:00
Slender zaniósł Sally i Lazari na górę. Wiki zasnęła obok Smiley'a więc on postanowił ją zanieść do góry do swojego pokoju.
Nina i Jane już poszły. Tak samo jak Masky, Hoodie, Eyeless Jack, Jason, Offen, Candy, Puppett..
zostałam w salonie tylko ja Toby, Champion Jeff i Nick Vanill.

- dobranoc ziomki.- powiedział Vanill i ruszył do swojego pokoju.

- no bez kitu dobranoc Tobiasz i Pisaczku.- powiedział Jeff.

- no to zostaliśmy sami- powiedziałam.

- to chyha nawet lepiej, śpisz dzisiaj u mnie z Championem?- zapytał słodko a Championek położył się między nami.

- jasne, idziemy?

Toby wziął na ręce Championa i poszliśmy do niego do pokoju. Położyłam się obok chłopaka, a wilczek obok nas.. Przytuliłam się do Tobiego..

- kocham cie wiesz?- powiedział Toby.

- wiem.. ja ciebie też Toby..

🌌🌌🌌🌌🌌🌌🌌🌌🌌🌌

Złap mnie za rękę i trzymaj jak szczęście..|Ticci TobyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz