~Sylwia~
Na wieczorze panieńskim u Marty bawiłam się świetne, razem z Igą i panią Irenką, rozmawiałyśmy o wyjedździe Krzyśka do niemiec.
- Z nami się pożegnał - powiedziała Iga patrząc na przyszłą pannę młodą. Marta chwilę się zastanawiała a potem stwierdziła że musi pójść załatwić. Wiedziałam że poszła do mojego brata żeby go zatrzymać. Tak bardzo chciałam żeby był szczęśliwy. Miałam nawet cichą nadzieję że tego ślubu nie będzie a oni wrócą do siebie. Może to nie był dobry tok myślenia ale wiedziałam że oboje bardzo za sobą tęsknią. Z zamyślenia wyrwałnie dzwoniący telefon Igi.
-To Marcin... Co?... Do którego szpita?... Dobrze zaraz tam będziemy.
Wstałam jak oparzona i patrzyłam przestraszona na moje towarzyszki. To co usłaszam wprawiło mnie w osłupienie. Paweł... mój Pawełek jedzie do szpitala. Zakręciło mi się w głowie i usiadłam.
- Wszystko w porządku? - Pani Irenka próbowała zachować spokój. Podała mi szklankę wody.
- Musimy tam jechać! Szybko - wzięłam łyk napoju i poszłam ubrać buty. Powiedziałam że idę powiedzieć Marcie i Krzyśkowi co się stało.
Szarpnęłam za klamkę i weszłam do środka. Dwie pary oczu patrzyły na mnie z zaskoczeniem. Już chcieli coś powiedzieć ale ja byłam szybsza.
- Nie ma czasu na wyjaśnienia. Paweł trafił do szpitala. Ja z dziewczynami zaraz tam jedziemy. Powiedzieli że za chwilę się tam wybiorą drugim samochodem.
Usiałam za kierownicą a moje koleżanki z tyłu. Jechałam bardzo szybko i nie zwracałam uwagi na upomnienia żebym jechała wolniej. Zatrzymałam się pod drzwiami a Irena i Iga wybiegły po schodach do budynku a ja szukałam wolnego miejsca żeby zaparkować. Gdy już weszłam do szpitala wpadłam do doktora Jurkowskiego, powiedział mi że Paweł jest operowany oraz gdzie mam iść. Pod salą byli już Marcin, Tomek, Iga i pani Irenka. Chwilę po mnie przyjechała Marta i Krzysiek, Tomek nie był z tego zadowolony. Po kilku godzinach drzwi sali operacyjnej otworzyły się. Mój przyjaciel żył, to było najważniejsze. Doktor powiedział że najbliższa doba pokaże czy wszystko jest w pożądku. Przez to wszystko zapomniałam że nie ma tu Asi. Zapytałam Marcina dlaczego jej tu nie ma. Była przez pierwsze 10 minut, potem pojechała zająć się restauracją i wyspać bo jutro ma bardzo ważnego klienta. Zastanawiało mnie, kto jest ważniejszy od jej chłopaka. Dostałam polecenie od mecenasa Kaszuby że mam odwieść dziewczyny do domu i sama odpocząć bo jutro mam ważną sprawę w sądzie. Niechętnie wyszłam ze szpitala i odwiozłam Igę, Irenkę oraz Krzyśka do kamienicy. Marta wróci z Tomkiem do domu żeby przełożyć ceremonie. Sama udalam się do Milanówka. Próbowałam zasnąć ale w mojej głowie pojawiało się wiele myśli i scenariuszy, szczególnie tych zły. ,,Zapowiada się długa noc" - pomyślałam.Hej,hej! Oto pierwszy rozdział mojej pierwszej książki. 😅 Jeśli widzicie jakieś błdy to śmiało możecie pisać. Będę wdzieczna i na pewno się nie obraże. Oczywiście zanim coś wrzucę to sprawdzam dwa razy ale nigdy nie mogę być pewna że czegoś nie pominęłam. Z mojej strony to chyba wszystko ❤.
Pozdrawiam Was cieplutko🌞.
CZYTASZ
Prawo Miłości | Sylwia i Paweł
FanfictionSyliwia i Paweł są przyjaciółmi, ale czy na pewno? Według nich - TAK, według innych międzi nimi jest coś więcej nawet jeśli sami jeszcze o tym nie wiedzą... *Jest to moja pierwsze książka więc wybaczcie wszystkie błedy (które na pewno się pojawią)...