Rok później...
~Paweł~
W kuchni rozchodził się zapach parzonej kawy. Patrząc w okno zapinałem guzik w rękawie białej koszuli. Spokojnym spojrzeniem obserwowałem poruszających się po ulicy ludzi i samochody. Tego dnia pogoda była naprawdę piękna. Na niebie poza słońcem poruszały się leniwie małe chmurki a termometr wskazywał 24°C.
Z niedowierzaniem uświadamiałem sobie co za chwilę ma się wydarzyć. Wspomnieniami wróciłem do tego feralnego dnia w którym wszystko się zaczęło.
Moje rozmyślanie przerwało pukanie do drzwi. Gdy je otworzyłem moim oczom ukazał się uśmiechnięty Marcin Kaszuba.- Jak się czujesz? - spytał, po czym wszedł do środka.
- Dziwnie - odparłem.
Odkąd Iga obudziła się ze śpiączki mój przyjaciel stał się bardzo optymistycznym człowiekiem. Jego żona wróciła do domu dwa miesiące temu i przez pewien czas nie mogła wyjść
Z podziwu ile się u nas wszystkich zmieniło.- Jesteś sam? Myślałem, że twoi rodzice już są.
- Będą na miejscu.
Nalałem wody do szklanki, oblewając przy tym dresowe spodnie. Upiłem łyk i omal się przy tym nie zachłysnąłem.
Kaszuba patrzył na to wszystko próbując ukryć rozbawienie. Niechętnie stwierdziłem, że zaczynam się zachowywać jak mały chłopiec.- Nie patrz tak - powiedziałem z urazą.
- Zachowujesz się jakbyś miał iść na śmierć.
- A nie idę? - odparłem z sarkazmem.
- Ja bym powiedział, że po drogiej stronie zaczyna się nowe, lepsze życie.
- Wiem - westchnąłem.
Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Nie miałem pojęcia co zrobić, żeby choć trochę zająć czas.
- Masz przygotowany garnitur? - spytał Kaszuba widząc moje zagubienie.
- Od dwóch godzin - odparłem.
- Dobra, zbieramy się. Nie wytrzymam tego nic nie robienia. Pojedziemy jeszcze na salę, sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Potem ewentualnie do kancelarii...
- Nie ma takiej potrzeby, reszta na pewno świetnie da sobie radę.
Ponownie przejechałem spojrzeniem po pokoju. Czas bardzo mi się dłużył, miałem wrażenie, że wręcz się cofa. Popatrzyłem na przyjaciela, ale on zajęty był odpisywaniem na SMSa.
Poszedłem do sypialni i zacząłem przyglądać się garniturowi. Był naprawdę drogi, ale jego elegancja była warta tej ceny. Przejechałem ręką po materiale.- Aż tak się nie możesz doczekać aż go założysz? - spytał zaczepnie Kaszuba wchodząc do pomieszczenia.
- Na pewno bardziej, niż sprzątania - odpadałem z ironią.
Ściągnąłem spodnie z wieszaka. Stwierdziłem, że najwyższy czas zmienić stylizuje. Marcin widząc, że mam zamiar się przebrać powiedział, że idzie do toalety. Nareszcie mogłem poddać się czynności innej, niż patrzenie w ścianę, albo okno... No albo w lustro.
Gdy młody Kaszuba wrócił do pomieszczenia ja męczyłem się z zawiązaniem muchy. Mężczyzna popatrzył na mnie z politowaniem, po czym pomógł mi z kawałkiem materiału.
- Gdzie się tego nauczyłeś? - spytałem.
- Miesiąc temu podczas ślubu Krzyśka i Marty. Podczas gdy ty, Sylwia i Iga spokojnie pomagaliście Marcie ja
W pośpiechu szukałem na internecie jak szybko zauważać muchę.
CZYTASZ
Prawo Miłości | Sylwia i Paweł
FanfictionSyliwia i Paweł są przyjaciółmi, ale czy na pewno? Według nich - TAK, według innych międzi nimi jest coś więcej nawet jeśli sami jeszcze o tym nie wiedzą... *Jest to moja pierwsze książka więc wybaczcie wszystkie błedy (które na pewno się pojawią)...