#4

893 18 8
                                    

~Sylwia~

Patrzyłam jak Paweł odjeżdża. Znowu były pomiędzy nami negatywne emocje. Zresztą były zawsze gdy pojawiał się temat Kuby. Mój przyjaciel chyba nie polubił doktora Jurkowskiego, dziwię się bo on jest naprawdę miły. Skoro byłam umówiona na wieczór miałam jeszcze trochę czasu. Małe zakupy chyba Jeszcze nikomu nie zaszkodziły. Uśmiechnęłam się do siebie i ruszyłam w stronę sklepów.

*****

Siedziałam w ,,Kontrowersji" i czekałam na Kubę, byłam trochę przed czasem więc wyciągłam telefon.
Miałam nie odebrane połączenie od mamy chciałam dodzwonić ale Aśka zaczęła ze mną rozmowę.
- Widzę że Paweł znalazł sobie pocieszycielkę, a może już wcześniej ze sobą kręciliście, co? - Paweł dzwonił do mnie przed wczoraj prawie cały dzień czy aby nie potrzebuję pomocy w kancelarii, zresztą nie tylko do mnie. Pewnie na to zwróciła uwagę moja rozmówczyni.
- Do mnie nigdy tak nie dzwonił. Nawet gdy byłam chora.
- Wiesz co Asiu? On tak wydzwaniał chyba do wszystkich w pracy i pytał czy nie jest tam potrzebny. Jak chcesz to zapytaj Marcina albo kogokolwiek. Ja nie jestem żadnym wyjątkiem - powiedziałam spokojnie chodź chciałam krzyczeć żeby nie oskarżyła mnie o jakiś romans z jej chłopakiem.
- Zresztą to już nie moja sprawa z kim się umawia to wieczne dziecko - to co powiedziała dało mi do myślenia. Czyżby zerwali?! Biedy Pawełek pewnie teraz cierpi. Z tego wszystkiego nie zauważyłam że Kuba się spóźnia. Napisłam mu sms'a że pewnie jest teraz w trakcie operacji i że spotkamy się innym razem. Postanowiłam że pojadę sprawdzić jak się ma mój przyjaciel. Właśnie wsiadałam do samochodu gdy zobaczyłam Pawła który wchodzi do restauracji. Możliwe że chce pogodzić się z Asią. Nie widziałam sensu czekania na niego skoro przyjechał do dziewczyny to pewnie z nią wróci. Włożyłam kluczyki do stacyjki i ruszyłam w stronę domu.

~ Paweł~

Nie miałem zamiaru kłócić się z Aśką, ale nie widziałem sensu naszego związku. Ona była przez cały czas zazdrosna o moją przyjaciółkę, a ja miałem dostać jej humorków. Jeden z pracowników powiedział że znajdę ją na zapleczu. Miał rację.
- Dobrze że cię widzę - zacząłem - nasza ostatnia kłótnia uświadomiła mi że powinniśmy zakończyć nasz związek.
- Co ona ma w sobie takiego że wszyscy na nią lecą? Po za wyglądem oczywiście.
- Nie rozumiem o czym mówisz, ale wiedz że mam dosyć twoich nieuzasadnionych zazdrości i wiecznego narzekania.
- Nieuzasadnionych? Przypominam że to nie mnie masowała kiedyś moja koleżanka po przegranej sprawie.
- A ty dalej o Sylwii.
- To widać że jest pomiędzy wami coś więcej niż przyjaźń. Zresztą ja też chciałam z tobą zerwać, ale czekałam na przeprosiny, miałam nadzieję że uratujemy nasz związek.
- No to chyba się nie doczekasz.
- Widzisz! Nawet nie zaprzeczyłeś że ci się podoba. Zresztą to już nie moja sprawa.
- No właśnie, to nie twoja sprawa.
Nie powiedziałem nic więcej i wyszedłem z budynku. Ostatnio nasz związek nie był idealny i nie wiem czy udało by się uratować. Musiałby bardzo zależeć obu stroną, a mi chyba już dawno przestało zależeć.

~Sylwia~

Przyjechałam do kancelarii, trochę później niż zwykłe i od razu usłyszałam rozmowę Pawła i Marcina
- Mówiłem ci że tak będzie.
- Tylko że po przemyśleniu mojej historii z Asią, doszedłem do wniosku, że najbardziej zależało mi na początku. Później byliśmy ze sobą z przyzwyczajenia. A przynajmniej ja. To co było między nami szybko się wypaliło.
- Czyli wychodzi na to że to nie była dziewczyna dla ciebie.
- Na to wygląda.
Nie chciałam ich podsłuchiwać, więc skierowałam się w stronę mojego biurka, które od dziś do końca remontu znajduje się w gabinecie Pawła. Kilka minut później wszedł mój przyjaciel.
- Cześć - mruknął.
- Chyba humor nie dopisuje, może...
- Tak zerwałem z Aśką - przerwał mi - a wiesz co jest najgorsze? Że nie czuję smutku. Z mojej strony już dawno nie było mocnego uczucia, z dnia na dzień słabło aż w końcu znikło.
Kilka minut siedzieliśmy w ciszy.
- Przykro mi - powiedziałam, Paweł nie jest osobą która mówi o swoich uczuciach, więc takie wyznanie było dla mnie nowością. Pamiętam jak siedziałam w szpitalu i czekałam aż się obudzi. Zarzyckiej wtedy tam nie było. Ja byłam... Bardzo się bałam, nawet nie chce sobie wyobrazić co by się stało gdyby...
Paweł wstał i ruszył w stronę drzwi.
- Paweł! - zatrzymał się i popatrzył w moją stronę. Podeszłam do niego szybkim krokiem i go przytuliłam.
- Co się stało? Zapytał z troską w głosie
- Przypomiałam sobie jak miałeś wypadek. - może nie powinnam tego mówić, ale strach że mogłam stracić mojego przyjaciela był większy.
- Spokojnie. - Prawdopodobnie stalibyśmy tak jeszcze jakiś czas, lecz do pomieszczenia weszła Marta. Szybko oderwaliśmy się od siebie. Na tyle szybko, że nic nie zauważyła.
- Ja tylko przyszłam z pewną informacją. Prywatną więc to może poczekać jeśli jesteście zajęci. - słychać było zakłopotanie w jej głosie.
- proszę mówić - powiedział rozbawiony Paweł.
- Ślub mój i Tomasza zostaje odwołany. Definitywnie. - ucieszyłam się z tej wiadomości. Nie chciałam źle życzyć mecenasowi Podhalskiemu, ale Marta byłaby nieszczęśliwa. Wiedziałam doskonale że mój brat idealny nie jest i ma swoje dziwactwa, jednak szczerze kocha Martę, a ona jego, i to jest najważniejsze. Zaczął dzwonić mój telefon. Przeprosiłam na chwilę, i wyszłam żeby odebrać. Na wyświetlaczu pojawił się numer Kuby Jurkowskiego.
- Cześć. Słuchaj, przepraszam cię za wczoraj, doskonale wiesz jaki jest mój zawód.
- Tak, rozumiem, nic się nie stało, w końcu ratujesz ludziom życie.
- Chciałbym ci to wynagrodzić. Może spotkamy się dzisiaj albo jutro. Co ty na to?
- Wiesz co? Dam ci znać jak będę wolna. Jednak nie obiecuję że dzisiaj dam radę, ale na pewno w tym tygodniu się spotkamy.
- Super! Tak na marginesie to chciałbym jak najszybciej.
- To jesteśmy umówieni. - Marta wyszła z gabinetu, machnęła ręką żebym sobie nie przeszkadzała i poszła dalej.
- Ja muszę kończyć, zdzwonimy się jeszcze - chciałam, dowiedzieć się co nasza sekretarka powiedziała.
- Do zobaczenia.
- Cześć.
Rozłączyłam się i weszłam do pomieszczenia, w którym był mój przyjaciel.
- Co ci jeszcze powiedziała Marta?
- Żeby jej nie osądzać, że teraz jest szczęśliwsza, no i że Tomek znowu wyjeżdża, bo nic go tu nie trzyma.
- Aha
- W sumie to może i ja bym z nim wyjechał - jak to usłyszałam to byłam przerażona. Nie wiem jak wytrzymała bym bez jego poczucia humoru. Bez jego żartów i wsparcia. Na mojej pierwszej rozprawie, był ze mną i podtrzymywał mnie na duchu...

Cześć 💋 dzisiaj trochę dłuższy rozdział. Mam wrażenie że mój styl pisania się popsuł. Postaram się to poprawić, a Wam życzę ❤ miłego dnia lub nocy (zależy kiedy to czytacie😉).

Ps: Kolejny rozdział pojutrze, chyba że uda mi się szybciej napisać.

Prawo Miłości | Sylwia i PawełOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz