~Sylwia~
Usłyszałam dzwonek i byłam pewna że to Paweł. Gdy otworzyłam drzwi moim oczom ukazał się Kuba. Zaprosiłam go do środka. Po dwóch meczach rozegranych na konsoli spojrzałam na zegarek, była 21 a Pawła nie było. Nie miałam pojęcia co się stało że nie przyszedł, jednak nie zamierzam dzwonić. Po prostu mnie olał. Nawet nie napisał sms'a że coś mu wypadło, trudno. Zasypiając wpatrywałam się w kieliszki, które przygotowałam specjalnie na ten wieczór.
Wchodząc do kancelarii usłyszałam śmiech i rozmowy. Sprawdziłam po kolei wszystkie pokoje. Zostało mi ostatnie pomieszczenie, w którym znajdowała się kanapa.
- To łaskocze - usłyszałam śmiejący się głos Moniki.
Chciałam myśleć że on zapina jej naszyjnik, przy okazji dotykając jej skóry. Niestety gdzieś w sobie wiedziałam że to nie prawda. Już miałam nacisnąć klamkę, ale w ostatniej chwili się powstrzymywałam. Nie mogłam i nie chciałam udawać że wszytko tam jest w porządku. Doskonale wiedziałam co się tam działo. To by wyjaśniono dlaczego go u mnie nie było. Ale to nie mgła być prawda. Widok który miałam za stać za drzwiami miał być spełnieniem moich najczarniejszych myśli, największych koszmarów. Odetchnęłam głęboko i....
Obudziłam się, a właściwe obudziło mnie pukanie i dzwonienie do drzwi. Koszmarny sen dobiegł końca. Najbardziej znienawidzona przeze mnie osoba i mężczyzna, na którym mi cholernie zależało razem stworzyli mieszankę wybuchową dla mojego życia. Wstałam leniwie z kanapy, na sobie miałam granatową sukienkę z tiulowym dołem, która na szczęście się nie pomięła. Ktoś po drugiej stronie stawał się coraz bardziej natrętny. Otworzyłam, zobaczyłam Pawła, na sobie miał białą koszulkę i skórzaną kurtkę. Moje oczy powędrowały na mały bukiet czerwonych róż owinięte białą wstążką. Pod pachą miał butelkę, prawdopodobnie z winem.
- Przepraszam za spóźnienie - powiedział uroczym głosem, nie byłam na niego zła, jednak postanowiłam się z nim troszkę podrażnić.
- Nie wiem czy zasłużyłeś, żebym cię wpuściła...
- No Sylwia, nie możesz zamknąć mi drzwi przed nosem, wiesz że jest wiele kobiet, które czekają żebym je odwiedził?
- Więc co cię powstrzymuje żeby się z nimi nie spotkać. W końcu są takie chętne.
- Pewna piękna, mądra osoba.
- Czyżby?
- Wpuścisz mnie?
- Sama nie wiem, ostatnio obiecałeś że będziesz grzeczny, nie dotrzymałeś słowa. Myślisz, że mogę ci zaufać?
- Co mam zrobić żebyś była pewna, że tym razem cię nie zawiodę?
- A skąd wiesz czego ja chce.
- Nie czego tylko kogo?
- Już kiedyś to mówiłeś.
- Pamiętam co wtedy powiedziałaś. Coś się zmieniło.
- Chyba nie.
- Założymy się? - znacząco obniżył ton głosu.
- Hmmm, może...
Paweł nie czekając na pozwolenie po prostu wszedł do środka i zamknął nas na klucz. Mierzył mnie przenikliwe swoim wzrokiem.
- Pięknie wyglądasz, to dla ciebie. - podał mi bukiet kwiatów. Podziękowałam mu i wstawiłam kwiaty do wazonu. Radecki w tym czasie czując się jak u siebie włączył konsole i wyjął z szafki chipsy. Obiecałam sobie, że tego pożałuje.
- Więc co to za mądra i piękna osoba, która cię powstrzymuje?
- Znasz ją.
- Naprawdę?
CZYTASZ
Prawo Miłości | Sylwia i Paweł
FanfictionSyliwia i Paweł są przyjaciółmi, ale czy na pewno? Według nich - TAK, według innych międzi nimi jest coś więcej nawet jeśli sami jeszcze o tym nie wiedzą... *Jest to moja pierwsze książka więc wybaczcie wszystkie błedy (które na pewno się pojawią)...