~Sylwia~
Nie mogłam patrzeć na Pawła. Urządza sobie randki w kancelarii zamiast zająć sie tym co ważne. Jeszcze nie tak dawno byliśmy bardzo blisko, może by coś z tego było... ale nie będzie. Minęły dwa tygodnie odkąd przyprowadził Nikole, teraz jest tu prawie codziennie, przyjemniej na chwilę, zresztą nie tylko ona. Ostatnio gdy z nim rozmawiałam powiedział, że ja też mam ,,przyjaciół" poza nim. Wtedy ja powiedziałam, że mi na nim nie zależy. Przez chwilę widziałam ból w jego oczach. Dopiero teraz zaczynam doceniać czas, gdy byłam dla niego ważna. Jak zwykle dotarłam do pracy za wcześno. ,,Nie tylko ja" - obok stał motor Pawła. Miałam nadzieję, że uda mi się z nim porozmawiać. Nie chciałam czekać aż znajdzie sobie dziewczynę. Wyjęłam telefon, i wybrałam numer Igi żeby jej coś przekazać. Gdy przekroczyłam próg kancelarii wiedziałam że się spóźniłam. Paweł nie był sam. Siedzieli w kuchni i byłi bardzo szczęśliwi. Myślałam że się przewrócę.
- Cześć Iga - w końcu odebrała, żeby wyglądało to naturalnie weszłam do kuchni po wodę. Jak Paweł usłyszał mój głos przestał się śmiać, ale wystarczyła chwila, żeby wrócił mu dobry humor. Chciałam coś zrobić żeby ze mną porozmawiał, myślałam czy nie wypuścić z ręki szklankę. Wtedy on pomógłby mi, żebym się nie skaleczyła. Tylko że jest jest jeszcze ona. W tej sytuacji mogliby mnie wyśmiać. Nie dowiedziałbym się jakby się to skończyło, gdyby nie to, że skończyłam rozmowę z Igą i niechcący strąciłam szklankę łokciem.
- Poczekaj pomogę ci - zareagowała dziewczyna. Paweł nic nie powiedział. Było mi okropnie przykro. Podziękowałam za pomoc i wyszłam. Stwierdziłam że napisze pismo za mojego - teraz już kolegę z pracy. I tak nie miałam nic innego do roboty. Po trzydziestu minutach skończyłam. Wydrukowałam i gdy kładłam dokumenty na biurko wszedł Paweł.
- Jakaś nowa sprawa? - nie odpowiedziałam mu, chociaż cieszyłam się że w końcu się do mnie odezwał. Przyglądałam mu się, gdy otwierał teczkę. Popatrzył najpierw na kartki, potem na mnie, a potem znowu na kartki. Po prostu zaniemówił z wrażenia.
- W 30 minut? - zapytał z niedowierzaniem.
- Jak widzisz. - już myślałam że podziękuje. Chyba jedak nie.
- Wiesz że teraz mam mniej więcej godzinę wolnego?
- To idź, no nie wiem, na kawę?
- Chyba jednak zostanę.
- Po co? Przecież twoja dziewczyna sobie poszła a pierwszy klient będzie najwcześniej za godzinę.
- Stęskniłem się za tobą Sylwia. A to nie jest, nie była i nie będzie moja dziewczyna.
- Teraz sobie o mnie przypomniałeś, tak? Teraz!? Jak zaczęło się robić nudno. Jak nie masz z kim pogadać to jest zawsze jakaś stara znajoma, która z tobą pogada bez względu na to czy ma czas czy nie! Wiesz co? Nie chcę twojego ,,tęsknie" rozumiesz!? Nie chcę! - zaczął podchodzić coraz bliżej. Widziałam to, jednak się nie odsunęłam.
- Sylwia spokojnie.
- Jakie spokojnie!? - był na tyle blisko, że zaczęłam go bić w klatkę piersiową - jesteś najgorszym przyjacielem jakiego miałam. Jak mogłam...? Jak mogłam cię kiedyś... - nie dokończyłam bo Paweł mnie przytulił. Czułam się bezpieczna w jego ramionach. Niestety wiedziałm że za chwilę będzie jak wcześniej. Będę ja i będzie on, ale osobno. Zaczynałam się od niego odsuwać, bezskuteczne. Za mocno mnie trzymał.
- Puść mnie, proszę. - cisza - Paweł.
- Nie chcę cię znowu stracić.
Nic nie mówiłam. Nie rozumiałam czy chodzi mu o przyjaźni czy chce abyśmy byłi kimś więcej.
- Wiem że cię skrzywdziłem, przepraszam.
- I to nie jeden raz - powiedziałam szeptem.
W końcu mnie puścił, popatrzył na mnie i wyszedł. Z jedej strony się cieszyłam, bo wiedziałam że jestem dla niego ważna, ale nie chciałam być tylko jego przyjaciółką. Moje spojrzenie padło na fotel Pawła. Tyle razy go na nim widziałam, gdy był szczęśliwy lub zamyślony. Siedział na nim gdy przez przypadek powiedziałam... Nie ma się co oszukiwać. Powiedziałam to co chciałam, ,,w której ci się bardz... znaczy w której lepiej wyglądam". Mimowolnie uśmiechnęłam się do siebie i podeszłam do krzesła, nieświadoma że ktoś mnie obserwuje. Delikatnie przejechałam ręką po przedmiocie.
- Mogę ci go dać jeśli chcesz.
Znieruchomiałam na moment. Jeszcze tego mi brakowało, żeby Radecki znów tu przyszedł.
- Nic od ciebie nie chcę.
Nie potrafiłam zbyt dobrze kłamać. Chciałam od niego bardzo dużo. Przedewszystkim jego miłości. Już nie mogłam ukrywać swoich uczyć, jednak rozmowa o tym teraz z Pawłem byłaby głupotą. Obiecałam sobie, ze mu powiem. I tak zrobię, ale nie dziś.
~Paweł~
Sylwia ewidentnie nie miała ochoty na rozmowę ze mną. Chciałam ją zapytać o jej wcześniejsze słowa, o to gdy powiedziała ,, jak mogłam cię kiedyś...". Lubić? Byłem przekonany, że nie o to chodziło. Niestety nie dostanę odpowiedzi, nie dziś. Postanowiłem bez słowa wyjść z kancelarii żeby moga odpocząć od mojej osoby. Miałem jeszcze sporo czasu, więc poszedłem się przejść. Obok mnie przechodziło wiele zakochanych par, a ja zastanawiałem się co jest ze mną nie tak. Nawet Krzysiek znalazł miłość życia.
Po 15 minutach wracałem do pracy, do celu został mi zakręt i przejście dla pieszych. Zdziwiłem się gdy na pasach zobaczyłem Sylwię. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie samochód, który jechał wprost na nią...- Sylwia!
Wybaczcie mi że przerywam w tym miejscu 😂. Miłego dnia ❤!
CZYTASZ
Prawo Miłości | Sylwia i Paweł
Fiksi PenggemarSyliwia i Paweł są przyjaciółmi, ale czy na pewno? Według nich - TAK, według innych międzi nimi jest coś więcej nawet jeśli sami jeszcze o tym nie wiedzą... *Jest to moja pierwsze książka więc wybaczcie wszystkie błedy (które na pewno się pojawią)...