#2

1K 21 5
                                    

~Sylwia~

Moja praca dobiegła końca. Sprawę udało mi się wygrać resztkami sił. Sprawdziłam godzinę - 10:20. W innych okolicznościach teraz przygotowywałam bym się na wesele Marty i Tomka... Nie widziałam sensu żeby wracać do domu, i tak tylko bym się martwiła stanem Pawła.
Od razu pojechałam do szpitala. Pod salą w której leżał zobaczyłam Asię i Marcina, wyglądali na zdenerwowanych. Gdy do nich podeszłam dziewczyna powiedziała tylko do Marcina że wrócą do tej rozmowu a na mmie nawet nie popatrzyła i wyszła. Dowiedziałam się że jutro będą go wybudzać jeśli jego stan się nie pogorszy.
Przesiedziałam w szpitalu cały dzień, w między czasie było tutaj kilka osób, ale i tak wszyscy poza mną już wrócili do domów.
- Co ty tu robisz? - podniosłam wzrok i zobaczyłam doktora Jurkowskiego.
- Pełnię nocną wartę - zaśmiałam się.
- Właśnie skończyłem dyżur, trochę późno na kawę, ale może dasz się zaprosić na kolację, a później odwiozę cię do domu, co ty na to?
- Dzięki, ale wolę tu zostać. Może innym razem.
- Jasne, dobranoc.
- Dobranoc.
Bardzo miło ze strony Kuby że mnie zaprosił. Gdyby był tu ktoś jeszcze to raczej bym się zgodziła, jednak nie chciałam zostawiać mojego przyjaciela samego.

Nawet nie wiem kiedy zasnęłam na korytarzowym krześle. Obudziła mnie Iga, która powiedziała że Marek dał mi dzisiaj wolne żebym się niczym nie martwiła i zmusiła mnie żebym coś zjadła. Zeszłam więc do szpitalnego sklepiku połączonego ze stołówką.


*****

Gdy zaczęli wybudzanie mojego przyjaciela czekałam z niecierpliwością wraz z Igą aż będziemy mogły wejść do Pawła. W końcu doktor wyszedł z sali.
- Pacjent jest osłabiony, mogą panie wejść ale pojedynczo.
Iga wskazała ręką drzwi i powiedziała żebym poszła pierwsza. Weszłam do środka i ostrożnie zamknęłam drzwi.
- Jak się czujesz Pawełku? - bardzo się starałam żeby mój głos brzmiał naturalnie. Podeszłam do jego łóżka i usiadłam na Krześle obok.
- Okropnie, przydałby mi się barman.
- Widzę że humor dopisuje - zaśmiałam się - jednak w twoim stanie mogę ci zaproponować tylko wodę.
- Dobre i to. A tak z ciekawości tooo... Jak było na tym weselu?
- No widzisz, trochę cię omineło. Wszyscy bardzo martwili się twoim stanem na tyle że ceremonia została przesunięta.

~Paweł~

Martwili się wszyscy poza Asią. Moja (możliwe że już była) dziewczyna pewnie ma za mało czasu skoro nawet nie napisała sms'a że nie może przyjechać ale że się martwi itp.
- Miło było cię zobaczyć tak po przebudzeniu. A właśnie. Która godzina? - Gdy zobaczyłem jej zszokowaną minę chciało mi się śmiać.
- Godzina? - zapytała.
W tym momencie wszedł nie kto inny niż Aśka. Może niesłusznie ją oskarżyłem, ale i tak moja przyjaciółka była bardziej przejęta moim stanem.
- Cześć, emmm Sylwia możesz nas na chwilę zostawić - powiedziała.
-Tak jasne.
Zaczyna się. Moja przyjaciółka opuściła salę. Naprawę ładnie jej w niebieskim...
-

Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
- Ja zawsze cię słucham no ale widzisz że jesteśmy w szpitalu i jestem jeszcze trochę rozkojażony.
- Ty w jej towarzystwie zawsze myślisz o niebieskich migdałach. - niebieskich jak koszula Sylwii.
Aśka stwierdziła że nie będziemy rozmawiać o planach na przyszłość skoro nie mam ,,sprawnego umysłu". Jakoś Małecka nie zamierzała męczyć mnie rozmowami a dla mojej dziewczyny to było najważniejsze.
- Pozwól że przerwę twoją wypowiedz, ale nie zauważyłem żebyś zapytała jak się czuję.
- Paweł, czy masz sklerozę? Sam mi powiedziałeś że jesteś rozkojażony.
Nie zamierzałem ciągnąć tematu, dobrze wiedziałem że i tak by o to nie zapytała. Z Sylwią rozmawiało mi się dużo lepiej.

~Sylwia~

Wyszłam z sali i stwierdziłam że Paweł na towarzystwo, więc mogę spokojne wracać do domu. Byłam zajęta własnymi myślami gdy nagle na kogoś wpadłam.
- Najmocniej przepraszam, zamyśliłam się i....
- Spokojnie, nic się nie stało.
-Kuba?
- We własnej osobie. Słuchaj nie chcę naciskać ale może pójdziemy dzisiaj na kawę?
- Z przyjemnością tylko wcześniej wrócę do domu i się odświeżę.
- W pożądku, przyjechać po ciebie?
- Nie ma takiej potrzeby, i tak muszę coś jeszcze załatwić w kancelarii.
- W takim razie przyjadę pod twoją pracę za około 2 godziny.
- To jesteśmy umuwieni. Do zobaczenia.
- Cześć.

To już drugi rozdział ❤ bardzo się cieszę że mogę tu pisać. Koleja część pojutrze, albo jak zdążę to jutro wieczorem.
Miłego dnia 💋

Prawo Miłości | Sylwia i PawełOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz