~Sylwia~
- Sylwia, ja jednak wróciłem. Na pewno jesteś teraz w dużym szoku i nie możesz pracować... - tak byłam w szoku. Że znowu nie mogłam porozmawiać z Pawełem! Ile jeszcze osób musi tu przyjść? Chciałam powiedź Kubie żeby zostawił mnie na na chwilę w spokoju. Ciągle jest dla mnie ważny. W końcu to mój przyjaciel, jednak nie może traktować mnie jak małe dziecko. Kiedyś mu to powiem, uśmiechnęłam się na tę myśl.
- ...Świetnie że pomysł ci się podoba. To pierwsze obiad czy kino? - ,,w co ja się znowu wpanowałam" - pomyślałam. No świetnie, jeszcze Radecki postanowił się ulotnić, nawet nie wiem kiedy.
- no... - nie zdąrzyłam nic powiedzieć bo on ciągną mnie z rękę w stronę wyjścia.
- Stop, Kuba - zatrzymał się - ja nie chce iść do żadnego kina. Nie dziś.
- Dobrze tylko załatwimy ci wolny dzień i zrobimy coś innego. Jest już twój szef?
- Nie wiem, możliwe, ale naprawdę nie zamierzam brać wolnego.
- Nie jestem przekonany co tego, żebyś została w pracy. No właśnie! Co ze mnie za lekarz. Nie uderzyłaś głową o chodnik? Albo co gorsza o krawężnik?
- Nie, Paweł mnie uratował - starałam się aby mój głos nie drżał. - Naprawdę dziękuję za troskę, wpadnij do mnie po pracy to pogadamy, za chwilę mam klienta.
- W takim razie do zobaczenia.
- Cześć.
Zaczęłam szukać Radeckiego po całej kancelarii. Usłyszałam zamykające się drzwi główne ,,no nie" - zachował się jak dziecko. Jeśli teraz ucieknie... Dzwi znowu się otworzyły weszła Monika a zaraz po niej Paweł z jakimś mężczyzną.
- Zapraszam, ja zaraz do pana przyjdę tylko coś szybko załatwię. Patryk proszę cię... Tak wiem że nie jesteś moim służącym ale jako pracownik masz obawiązek zaproponować coś do picia. - Od wczoraj pracuje tutaj brat Pawła, a ja dowiedziałam się nie od niego, tylko od Marty. ,,Cali Radeccy" - pomyślałam. Zawsze najlepsi we wszystkim.
Najważniejszy człowiek w moim życiu podszedł do mnie. Czułam jego ciepło, a jego obecność to najpiękniejszy dar od losu jaki dostałam. Wpatrywał się we mne bardzo intensywnie, ja w niego też. Już naprawdę nie chciałam czekać. Nasze twarze były coraz bliżej siebie. Czułam jak serce zaczyna mi szybciej bić. Gyby teraz ktoś nam przeszkodził... Dookoła panowała cisza. Dla mnie liczył się tylko on, nikt inny. Paweł delikatnie mnie pocałował a ja rozpływałam się w jego dotyku, mój żałądek prawie eksplodował. Odwzajemniam pocałunek. To już drugi raz, gdy byliśmy tak blisko siebie. Jeszcze przy nikim nie czułam się taka szczęśliwa i bezpieczna. Warto było na niego czekać, naprawdę warto. Pomału odsunęłiśmy się od siebie, ale ciągle byliśmy blisko. Konetem oka zobaczyłam że ktoś nas obserwuje. Popatrzyłam w tamtym kierunku, Radecki również. Marta i Patryk uśmiechali się do nas.
- To ja... Pójdę do klienta. - poszedł. Oni dalej tam stali, a ja nie chciałam z nimi rozmawiać. Postanowiłam pójść do gabinetu.
Usiadłam za biurkiem i wyjęłam telefon. Przeglądając zdjęcia wiedziałam które chce zobaczyć. Tyle wspomnień związanych z nim... Chciałam już wyjść z pracy i spędzić z nim trochę czasu. Z dnia na dzień kochałam go coraz bardziej, co chyba nigdy się nie zmieni.Cześć ❤ dzisiaj krótki rozdział, ale chciałam go dodać. Miłego dnia! ✨
CZYTASZ
Prawo Miłości | Sylwia i Paweł
FanfictionSyliwia i Paweł są przyjaciółmi, ale czy na pewno? Według nich - TAK, według innych międzi nimi jest coś więcej nawet jeśli sami jeszcze o tym nie wiedzą... *Jest to moja pierwsze książka więc wybaczcie wszystkie błedy (które na pewno się pojawią)...