twenty two | stenbrough

2.2K 187 67
                                    

Pewnego dnia w szkole do Stana przypadkowo zagadała jakaś Grace, z którą chłopak od razu złapał wspólny język. Co prawda Billa przy tym nie było, ale stalker Mike mu o wszystkim opowiedział i Bill musiał przyznać, że odczuwał niepokój. Kiedy jednak spotkał Stana, a ten zasypał go pocałunkami i przytulasami rozwiał wątpliwości. Te ponownie narosły na lekcji matematyki, na której chuj wie jakim cudem (to są słowa Billa) usiedli razem. Przez całą lekcję Denbrough tylko ich obserwował, a Richie szturchał go, gdy nauczycielka patrzyła w ich stronę. Przez całą cholerną lekcję mógł tylko siedzieć i patrzeć, jak tamta dziunia się mu podlizuje i zachwyca jaki to on nie jest dobry w matematyce. Bill miał powody do zazdrości. On nigdy nie powiedział Uris'owi że jest z jakiegoś przedmiotu świetny. A powinien. Kiedy wychodząc z klasy Stan się z nią żegnał Bill stojąc blisko niego posłał piorunujące spojrzenie w jej stronę, ale ta go nawet nie zauważyła. Dosiadła się nawet do nich na stołówce, a on jedyne co robił to bezlitośnie wbijał widelec jak najgłębiej w stół.
- Ej, stary - Richie zauważył, że coś jest nie tak - dobrze się czujesz?
- Jestem. oazą. spokoju. - Wycedził cicho Bill, by tylko okularnik go usłyszał.
- Właśnie widzę. Wyżywasz się na widelcu, myślisz, że go to nie boli? - Denbrough jedynie spojrzał na niego wściekle. - Okej, okej Wielki Billu. Wiem co cię gryzie. A raczej kto. - Richie uśmiechał się znacząco, kiedy chłopak próbował udawać, że nie wie o co chodzi. - Jesteś zazdrosny. I dobrze, laska się zapędza. Musisz coś z tym zrobić.
- Ale co? - Tozier wyglądał na zirytowanego.
- Jak to co? NAZNACZ SWOJE TERYTORIUM. - Richie powiedział to trochę zbyt głośno i wszyscy się na nich popatrzyli, lecz chwilę zaraz wrócili do dawnych zajęć. Brunet nachylił się do niego prawie że pod stołem. - Pokaż jej, że Stan jest twoją suką lub kulturalnie powiedz, że jest niezainteresowanym zajętym gejem i że sobie nie possa. Którą opcję wybierasz?
Bill wyglądał na zdezorientowanego, ale wybrał pierwszą.
- Świetnie! - Klasnął w dłonie. - Pomóc Ci czy sam zaczniesz działać?
- Poradzę sobie, dzięki.

Denbrough nie miał zamiaru zwlekać z tym, aż za bardzo się do siebie zbliżą, więc już na następnej przerwie, gdy beztrosko sobie gawędzili pod szafkami Bill przerwał ich jakże ciekawą konwersację i prosto z mostu wypalił:
- Zabieraj ręce, Grease. Stan to m o j a suka. - Widząc wyrazy twarzy obojgu z nich Bill wiedział, że branie dosłownie słów Niewyparzonej Gęby nie było dobrym pomysłem. - W sensie jest moim chłopakiem. - Poprawił się, już mniej pewnie. Dziewczyna wyglądała na naprawdę zszokowaną i nie mogła przestać unosić swoich brzydko namalowanych brwi. Serio, już nawet on by je lepiej zrobił.
- To prawda...Stan? - Uris jedynie wzruszył ramionami i uśmiechnął się zawstydzony. - Wow, ja..nie wiedziałam.
- Doinformowałem cię. Ciesz się.
- I tak w ogóle nazywam się G r a c e. - Podkreśliła. Zdecydowanie nie podobał jej się ton, w jaki ten chłopak się do niej odnosił. Bill wyglądał, jakby go to nie wzruszyło.
- Jakoś mi umknęło. A teraz miłego dnia. - G r a c e jeszcze raz spojrzała na Żyda, jakby szukając u niego pomocy, ale ten jedynie uśmiechnął się krzywo. Z Bill'em po prostu nie było żartów. Dziewczyna odeszła, ale to nie był jeszcze koniec. Chłopak zaciągnął partnera do łazienki, dzięki bogu byli tam sami. Był również trochę zły na niego, że bez problemu nawiązywał relację z osobą, która definitywnie starała się go wyrwać. Stanley wciąż wyglądał na zaskoczonego. Tak dominujący Bill był czymś nowym i...cholernie gorącym.
- Jesteś dumny z siebie? - Kontynuował tamten z założonymi rękoma. - Widzisz, do czego mnie zmusiłeś? Tyle nerwów przez to straciłe-
- Czy ty wcześniej nazwałeś mnie swoją suką?
Bill przełknął ślinę. Czuł, że popełnił wtedy błąd, mógł w ten sposób zranić swojego chłopaka, a przecież tego nie chciał.
- Tak.
- Bo cholernie mi się to podobało. - Łobuzerski uśmiech pojawił się na jego twarzy i gdy namiętnie zaczęli się całować przy ścianie w łazience Bill stwierdził, że warto było posłuchać Richie'go.


Następne będą chyba smuty

reddie & stenbrough °  headcanonsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz