twenty one | reddie

2.2K 179 6
                                    

Po tej pamiętnej nocy, w którą Richie i Eddie wyznali sobie swoje uczucia chłopcy musieli ochłonąć. Eddie wrócił do swojego domu, kulturalnie przywitał się z mamą, a gdy ona zaczęła wypytywać gdzie był i mówić jak to bardzo się martwiła odpowiedział jedynie "u Richie'go" i zniknął za drzwiami swojego pokoju. Chłopak rzucił się na swoje łóżko i patrzył długo w sufit bez ruchu. Czuł się szczęśliwy. Przez calutki dzień myślał tylko o swoim przyjacielu, a właściwie już nie przyjacielu i o tym co będzie z nimi dalej, nawet przy stole. Eddie po prostu był szalenie zakochany. Tozier odezwał się do niego dopiero wieczorem. Zadzwonił i najpierw spytał czy wszystko u niego w porządku.
- Jasne, że tak. - Odpowiedział mu wtedy.
- Wiesz, dzwonię bo myślałem, że skoro już tak jakby jesteśmy, um bo chyba jesteśmy prawda, parą to powinienem cię oficjalnie zaprosić na randkę. - Eddie wręcz promieniował.
- Nie mogę, to takie urocze. Richie Niewyparzona Gęba zaprasza mnie na randkę. - W jego głosie było słychać podekscytowanie.
- Cichaj, Eds. To jak przyjdziesz? O 16 koło mojego domu, jeszcze nie wymyśliłem gdzie możemy pójść. - Zaśmiał się.
- Nie wydziwiaj niewiadomo jak. Chcę, żebyśmy po prostu spędzili razem czas.
- No problemo, amigo. Będzie bez fajerwerków. - Eddie szeroko uśmiechnął się do słuchawki. - W takim razie do jutra. Śpij dobrze, piękny.
- Dobranoc, Rich.
I Eddie spał naprawdę dobrze. Z myślą, że następnego dnia miał spotkać się ze swoją miłością nietrudno było zasnąć.

reddie & stenbrough °  headcanonsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz