POV Aiden
Pół roku późniejJeszcze do niedawna myślałem, że moje życie to dno. Ćpałem, chlałem, jarałem, imprezowałem, uprawiałem seks z byle kim nie zważając na choroby weneryczne... ale tamto życie w porównaniu z tym było niebem. Teraz mieszkam w domu Angeliki, która swoją drogą jest nie do wytrzymania. Ślub był szybki i odbył się tylko w obecności urzędnika, więc oszczędziłem sobie wstydu, upokorzenia i innych negatywnych emocji. Wystarczyło mi uczucie, że popełniam największy błąd w swoim życiu. Od pół roku nie widziałem się z rodziną ani żadnym znajomym, co równoważy się z tym, że moim jedynym towarzystwem jest Anglika. Jedyna dobra rzecz jaka mnie spotkała, to że dziewczyna cały czas chce się pieprzyć. Muszę przyznać, że jedyną rzeczą w jej życiu jaka jej wychodzi jest właśnie seks. Choć minęło już sześć miesięcy, nadal nie poznałem swojego teścia. Przeraża mnie, że moim teściem jest jakiś jebany gangster spod ciemnej gwiazdy ale jeśli moja rodzina jest bezpieczna, to jestem w stanie jakoś to wszystko przecierpieć, szczególnie, że mam tutaj za darmo seks, narkotyki i w ogóle wszystko czego zapragnę. Jednym słowem da się przyzwyczaić. Przeszkadza mi jedynie ciążowy brzuch dziewczyny, która z tego co pamiętam ma urodzić bachora jakoś miej więcej w tym tygodniu. Angelika często zmusza mnie, żebym mówił do brzucha, głaskał go albo zachwycał się ruchami dziecka ale w ogóle mnie to nie podnieca.
-Misiu- usłyszałem jej piskliwy głos i z doświadczenia nauczyłem się, że lepiej jest udawać miłego niż być wobec niej opryskliwm, bo zaraz zacznie płakać i odgrywać rolę pokrzywdzonej żony z telenoweli, którą mąż musi przepraszać przynosząc bukiet kwiatów.
-Co?- spytałem neutralnym tonem, oglądając telewizję. Szczerze mówiąc odkąd nigdzie nie wychodzę przybrałem trochę na wadze i pozbyłem się swojego kaloryfera. Teraz mam co najwyżej bojler. W każdym razie grunt, że grzeje.
-Jedziemy do szpitala- ucieszyła się i owinęła mnie ramionami za szyję- W końcu zobaczymy naszego dzidziusia- zachwycała się, a ja dostawałem drgawek na samą myśl, że będę musiał udawać troskliwego tatusia.
-Jedź sama- powiedziałem- Źle się czuję- dodałem, widząc jej minę.
-Myślałam, że będziesz mnie trzymał za rękę...- zaczęła z wyczuwalnym smutkiem w głosie. jeszcze tego brakowało, żebym patrzył jak się poci i wyciska arbuza z dziurki, w którą wkładam fiuta co wieczór. Do końca życia odechce mi się bzykać. Pewnie i tak mi się odechce, gdy zobaczę jak wyglądają jej pizda i brzuch po porodzie. Od dziś grodzi mi dożywotnie walenie konia.
-Naprawdę przykro mi, że nie będzie mnie przy tobie w tak ważnej chwili i nie zobaczę tego cudu ale naprawdę źle się czuje- przez te kilka miesięcy stałem się naprawdę świetnym aktorem, bo dziewczyna połknęła chaczyk.
-Nie martw się- rzuciła- Na pewno przy następnej ciąży już będziesz przy mnie- dodała, a ja miałem ochotę zwymiotować, roześmiać się i uciec równocześnie.
-Tak, tak- przytaknąłem. Chyba będzie musiała następnym razem iść na in vitro albo do jakiegoś dawcy spermy, który się z nią prześpi w celu zapłodnienia, bo ja nie przyłożę do tego ręki, ani żadnej innej części ciała.
-Zadzwinie do Claya- powiedziała. Jej brat jak zwykle przesiadywał w piwnicy i załatwiał tam swoje brudne interesy. Z czasem przyzwyczaiłem się, że pode mną ktoś krzyczy, albo strzela. W tej piwnicy dzieją się różne rzeczy, o których czasem wolałbym nie mieć pojęcia.
-Super- skomentowałem. Po dwóch godzinach dziewczyna wraz z bratem opuściła dom, a ja po raz pierwszy od pół roku zostałem sam. Postanowiłem to wykorzystać i gdzieś się przejść. Szybko ubrałem na siebie kurtkę, bo jak wiadomo z wiosny zrobiło się lato, z lata jesień, a z jesieni zima. Swoją drogą nawet się cieszę, że przesiedziałem całą jesień w zamknięciu, bo ta pora roku jest strasznie ciapowata. Idąc znajomymi ulicami rozglądałem się wokół i dostrzegałem coraz więcej zmian. Przede wszystkim zamknęli mój ulubiony sklep monopolowy, a koło siłowni zakończyła się budowa nowych bloków i widać było, że od niedawna są zamieszkałe. Niby nie minęło wcale tak wiele czasu, bo tylko jakieś 180 dni co daje nam 4320 godzin ale jednak zmiany są duże. Przynajmniej dla mojego małego, bezproblemowego świata, w którym kiedyś żyłem. Teraz wszystko się zmieniło.
-Aiden?- usłyszałem znajomy głos za swoimi plecami. Ta dziewczyna była jedyną osobą, z którą nie miałem żadnego kontaktu. Lily pisała do mnie codziennie, pytała co u mnie, a ja pytałem co u rodziców. Na szczęście ojciec czuł się już dobrze, a mama martwiła się o mnie, ale Lily wcisnęła jej jakiś kit o tym, że wyjechałem za granicę. Wolę, żeby myśleli o mnie jak o uciekinierze niż o kimś kto wplątuje się w gangi narkotykowe. Czasami dzwoniłem do rodziców ale były to raczej krótkie rozmowy na zasadzie ,,żyje więc nie martw się."
-Nancy?- powiedziałem ze zdziwieniem, odwracając się twarzą do dziewczyny. Zmieniła się. Przede wszystkim ścięła włosy i przefarbowała się na blodn. Moim zdaniem w brązowych było jej ładniej, bo kolor włosów jaki ma teraz kojarzy mi się tylko i wyłącznie z Angeliką, której szczerze nienawidzę- Co tutaj robisz?- spytałem.
-Mieszkam, a ty?- odbiła pałeczkę, a ja nie bardzo wiedziałem, które kłamstwo sprzedała jej moja siostra- Lily powiedziała, że wyjechałeś, a ja zaczęłam się nawet zastanawiać, czy w ogóle jeszcze żyjesz- wyznała, a ja nadal nie odzywałem się ani słowem- Nie wyglądasz najlepiej- stwierdziła przez co uśmiechnąłem się słabo- Mam chwilę, więc jeśli chcesz to możemy iść do tej nowej kawiarni, którą otworzyli za rogiem- powiedziała i palcem wskazała jak sądzę miejsce, w którym znajduje się kawiarnia.
Pół godziny później
-Strasznie jej współczułam jak powiedziała, że zaatakował ją ten pies i odgryzł palec- wzdrygnęła się, a ja już wiedziałem jaką historyjkę Lily sprzedała rodzicom. Dobrze, że nie powiedziała im prawdy, bo na pewno poszliby na policję, a wtedy dopiero mielibyśmy kłopoty. Szczególnie w czasach, w których policja bardzo łatwo daje się przekupić ojcu Angeliki. Coś o tym wiem.
-Tak- westchnąłem i szukałem w głowie jakiegoś pomysłu, żeby zagadać ją i zmienić niewygodny temat. Nancy wie tylko tyle, że Angelika była zazdrosną ex ale wyjaśniliśmy sobie wszystko między sobą i dzięki temu przestała ją nękać. Lily powiedziała jej także, że żadnego dziecka nie było, a blondynka miała urojenia. Średnio wiarygodnie to brzmi ale na szczęście wystarczyło, żeby uśpić czujność- Czemu się przeprowadziłaś?- spytałem. Zdziwiłem się, gdy dziewczyna ukazała mi swoją dłoń z pierścionkiem zaręczynowym na palcu serdecznym.
-Zaręczyłam się z Aaronem i postanowiliśmy w końcu zamieszkać razem- kto by pomyślał, że głupi przekręt połączy dwoje tak różnych ludzi- Jeśli chcesz, to oprowadzę cię po naszym mieszkaniu- ucieszyła się.
-Lepiej nie, bo Aaron się wkurzy- stwierdziłem.
-Nie ma go w domu więc nie masz się o co martwić- zapewniła, a ja niewiele myśląc zgodziłem się na jej propozycję.
CZYTASZ
My Sister's Friend
Teen Fiction20 lat to najwyższa pora, aby dorosnąć i wziąć swój los we własne ręce. Aiden jednak nie zamierza marnować życia na naukę i zarabianie pieniędzy, skoro może się świetnie bawić. Chłopak uwielbia chodzić na imprezy i zaliczać panienki, ale przeszkadza...