24.

1.8K 106 1
                                    

POV Aiden
25 lat później

Wczoraj wyszedłem z więzienia. Przez te wszystkie lata odwiedzała mnie siostra i rodzice. Raz nawet przyszedł do mnie Aaron. Oczywiście nasza rozmowa nie była przyjemna, bo musiałem zmierzyć się oko w oko z kimś komu moja głupota odebrała bliską osobę. Cieszę się, że nie odwiedziła mnie mama lub tata Nancy, bo nie wiem co bym ze sobą zrobił. I tak miałem wielkie szczęście, bo sąd był wyrozumiały względem mojej osoby. Opowiedziałem dosłownie o wszystkim, oprócz mojej siostry. Postanowiłem, że to jedno kłamstwo nie zrobi ławie przysięgłych żadnej różnicy, a mojej siostrze może to zrujnować resztę życia. Poznałem w więzieniu mnóstwo różnych ludzi. Jedni zabijali z zimną krwią, inni twierdzą, że ich wrobiono a jeszcze inni nie mieli wyjścia, podobnie jak ja. Szczególną uwagę zwróciłem na dziewczynę o imieniu Sam i jej brata bliźniaka, który jak się później okazało miał na imię Hadrian.

25 lat wcześniej
Pierwszy miesiąc pobytu w więzieniu
Na stołówce było raczej cicho. Zawsze gdy wyobrażałem sobie więźniów myślałem, że całymi dniami krzyczą i walą w kraty, żeby tylko wyjść na wolność. Prawda jest jednak nieco inna. Tutaj nikt nie wali w kraty, przede wszystkim dlatego, że w naszych czasach nie ma już krat tylko opancerzone drzwi do cel. Moja cela była przede wszystkim nudna. Miałem w niej tylko łóżko i małe okno przez które mogłem wyglądać na świat. Całymi dniami leżałem więc w łóżku i przez kraty oglądałem jak noc zmienia się w dzień. Jedyną rozrywką było tutaj wychodzenie do toalety i stołówka, na której widywało się szersze grono ludzi. Przy odrobinie szczęścia można było nawet porozmawiać. Osobiście zazdrościłem ludziom, którzy mieli w celach współlokatorów, bo czułem się strasznie samotny. Na samą myśl, że czeka mnie jeszcze 25 lat (bez jednego miesiąca) pobytu w tym miejscu chciało mi się płakać.

-Co masz taką niewyraźną minę- zagadnął mnie jakiś facet z naprzeciwka. Jadł obiad tak jakby nigdy przedtem nie widział jedzenia.

-Jestem w pierdlu- rzuciłem tak jakby odpowiedź od początku była oczywista. No bo przecież była.

-Są gorsze rzeczy- zapewnił mężczyzna, a ja spojrzałem na niego z niedowierzaniem.

-Zależy za co siedzisz- warknąłem.

-Ja za kradzież, a ty?- zapytał, bo najwyraźniej uznał moją odpowiedź za pytanie.

-Zabiłem dwie osoby- wyznałem, a kilka osób obejrzało się w moją stronę z zaciekawieniem. Mężczyzna na chwilę przestał jeść, a potem także zaczął mi się przyglądać z zaintrygowaniem.

-Nie wygladasz mi na zabójcę- mruknął wzruszając ramionami.

-Nie czuję się jak zabójca- wyszeptałem ale facet chyba tego nie usłyszał, bo powrócił do jedzenia. Ja także postanowiłem w końcu coś przełknąć, bo obiad nie trwa wiecznie i trzeba tutaj jeść na czas. Moje plany jednak uległy zniszczeniu, gdy drzwi na stołówkę otworzyły się z hukiem, a do środka weszło czterech ochroniarzy, prowadząc pod ramię chłopaka i dziewczynę. Od razu stwierdziłem, że są rodzeństwem. Nikt oprócz mnie nie zwrócił na nich uwagi, bo najwyraźniej przyprowadzanie nowych nie było tutaj niczym fascynującym. Miesiąc temu ja także zostałem w ten sposób przyprowadzony do aresztu i wcale nie czułem się tak jakbym rozpoczął nowy rozdział w swoim życiu. Z czasem zaczęło mi brakować nie tylko współwięźnia ale także potrzeb seksualnych. Słyszałem różne historie o tym, że tutaj ludzie nie patrzą na płeć, a jedynie na to by zaspokoić swoją potrzebę, przez co większość więźniów to homoseksualiści. Ja byłem pewien, że choć przesiedzę tutaj 25 lat, to nigdy nie będę gejem. Przypomniałem sobie o swoich potrzebach właśnie w tym momencie, bo dziewczyna, którą prowadzili ochroniarze była naprawdę piękna. Jej brat także był całkiem przystojny ale nie interesował mnie ani trochę. Ciekawiło mnie natomiast co taka cudowna dziewczyna robi w takim miejscu jak to. Nie dało się tutaj rozmawiać ani nawiązywać znajomości, więc pogodziłem się z tym, że nigdy się nie dowiem.

Siódmy miesiąc pobytu w więzieniu
Nadeszła wiosna, co równoważyło się z tym, że zrobiło się ciepło. Do mojej celi nadal nikogo nie przydzielono, więc przez ponad dwieście dni całymi dniami wpatrywałem się w sufit i pisałem listy do rodziny. Nie wiem dlaczego nie mam współlokatorów. Może ma to coś wspólnego z powodem mojego pobytu tutaj? Bo w końcu kto by chciał dzielić ,,pokój" z zabójcą. Cieszyłem się na nadejście wiosny, bo mogliśmy wychodzić na zewnątrz. Co prawda nie było to w celach rekreacyjnych, tylko robotniczych ale lepsze to niż nic. Z zadowoleniem stwierdziłem także, że wróciłem do dawnej formy i powrócił mój kaloryfer. Żałowałem jedynie, że nikogo nie poderwie, a jedyną rozrywką mojej nudnej codzienności jest walenie konia do wspomnień. Upadłem bardzo nisko ale przynajmniej moja rodzina żyła w spokoju. Nathan dorastał bezproblemowo, a Lily skrupulatnie pilnowała każdego badania i szczepienia. Pisała mi to w listach i opowiadała wszystko na widzeniach. Cieszyłem się ich szczęściem ale żałowałem, że nie ma mnie tam z nimi. Nienawidziłem tego dziecka, bo miało cokolwiek wspólnego z Angeliką ale teraz wiem, że Nathan przecież nie jest niczemu winien. Co nie zmienia faktu, że żałuję iż jego matką nie była jakąkolwiek inną kobieta, z którą kiedykolwiek się przespałem.

Dziewiąty miesiąc pobytu w więzieniu
Naprawdę z całego serca nienawidzę lata. Jest tak gorąco, że pracując na dworze w słońcu rozbieram się do samych bokserek. Nie zwracam uwagi na homoseksualistów, którzy patrzą na mnie łakomie, bo dałem im jasno do zrozumienia, że nie jestem zainteresowany. Największy problem mają ci, których rysy twarzy choć trochę przypominają rysy twarzy kobiet. Tacy są zwykle gwałceni i poniewierani przez tak zwanych ,,więźniów alfa." Gwara więzienna w ogóle mi się nie udzieliła, bo nie chcę traktować więzienia jak drugi dom. Mam dom i za 24 lata i 3 miesiące mam zamiar do niego wrócić. Perspektywa spędzenia w tym miejscu tylu lat naprawdę mnie przytłaczała ale powtarzałem sobie, że będę silny. Trafiłem tutaj jako gówniarz, a wyjdę stąd jako mężczyzna w średnim wieku. Nie napawa mnie to optymizmem, bo zmarnuje najlepsze lata swojego życia ale staram sobie to jakoś wytłumaczyć. Czuję, że to nie tylko kara za zabicie Angeliki i jej ojca ale także kara za to wszystko, co robiłem kiedykolwiek przedtem. Wtedy łatwiej jest mi to wszystko znieść, co nie zmienia faktu, że życie jest tylko jedno, a ja je zmarnowałem. Powinienem od zawsze słuchać się rodziców, znaleźć pracę i się ustatkować. Wtedy nie spotkałby mnie żaden z moich dotychczasowych problemów.
Moje rozmyślania przerwało ciche kichnięcie. Uniosłem głowę i w jednym z okien zauważyłem dziewczynę, którą osiem miesięcy temu przyprowadzono do aresztu wraz z jej bratem bliźniakiem. Krążyły plotki, że ona także odsiaduje wyrok za zabójstwo, a ja przeklinałem w duchu wszystkich tych, którzy umyślnie nie umieścili jej w mojej celi. Każdego dnia patrzę na nią na stołówce i staram się zapamiętać każdy jej detal. Wieczorem masturbuję się do wspomnień z nią związanych ale tego już nikt nie musi widzieć. Gdybym tylko mógł przebrać się za kobietę i znaleźć się z nią w jednej celi, wykorzystał bym to w stu procentach ale w więzieniu nawet nie ma co marzyć o jakimkolwiek spotkaniu z kobietą, a co dopiero o spotkaniu sam na sam. Co prawda są do tego specjalne pokoje ale niestety przeznaczone jedynie dla małżeństw. Mam pecha, bo moja żona nie żyje. Zabiłem ją. Rzeczywistość zawsze powraca do mnie ze wzmożoną siłą.

My Sister's FriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz