Rozdział VIII

56 2 0
                                    

Nie będę opisywać kolejnych trzech tygodni, pozostałych do nowego roku, który to świętowałam o dziwo z Elaisem. Właściwie każda noc wyglądała tak samo. Rozmawiałam wtedy z wampirem o najróżniejszych sprawach. Czasem były to błahostki, gdyż przekonałam się, iż mogę z nim rozmawiać nie tylko na poważne tematy. Bardzo często też nieśmiertelny usiłował przekonać mnie podczas naszych rozmów do zmiany zdania. Nie wiem jak mógł sądzić, że po spotkaniu go jestem w stanie wrócić do dawnej nudnej rzeczywistości. Dla mnie było to aż nazbyt oczywiste.

Wtedy jeszcze próbował zwrócić mi moje człowieczeństwo. Porzucił to, gdy uświadomił sobie, iż jest to niemożliwe co stało się właśnie w nocy rozpoczynającej kolejny rok, w którym wiele się zmieniło. Tamtej nocy bowiem ostatecznie uświadomiłam mu, że już nie jestem człowiekiem. Jednie do niego należała zatem decyzja, co z tym zrobić. Miał dwa wyjścia i w obu zadawał mi śmierć. Jednakże ja nie chciałam na tym spocząć. Pragnęłam śmierci z jego rąk i krwi płynącej w nieśmiertelnych żyłach mego anioła.

Właśnie podczas jeden z licznych rozmów, Elais zapytał mnie:

-Dlaczego nie spotykasz się już ze swoją przyjaciółką. O ile się nie mylę kiedyś widziałaś się z nią prawie codziennie.

Chwilę zajęło mi uświadomienie sobie o kim mówi wampir. Musiałam przyznać mu rację, choćby przez fakt tej „niepamięci". Rzeczywiście minęło już sporo czasu odkąd ostatni raz z nią rozmawiałam. Było to jeszcze przed spotkaniem nieśmiertelnego, gdy tak samo jak ona marzyłam o wiecznej krwi nie będącego w stanie umrzeć mordercy.

-To było kiedyś- odpowiedziałam po chwili.- Teraz wszystko się zmieniło. Już nic nie jest jak dawniej.

-Ona także pragnie nieśmiertelności. Jesteś egoistką i nie chcesz by się czegokolwiek domyśliła, a już na pewno wiedziała o moim istnieniu. Wtedy na pewno robiłabyś wszystko, by mnie nie spotkała- powiedział pewnie.

-Masz rację w obu sprawach- odparłam spokojnie.- Jestem egoistką, lecz jak zapewne sam zauważyłeś, wcale mi to nie przeszkadza. Co się natomiast tyczy jej pragnienia nieśmiertelności to chyba znacznie trudniejsza sprawa. Pamiętaj, że znam ją lepiej niż ty. Rzeczywiście pragnie nieśmiertelności, lecz często jest tak, iż pożądamy czegoś, a gdy to dostajemy nagle staje się całkiem inne niż było w naszych wyobrażeniach. Wynika to z niewiedzy o naszym celu. Takie też jest myślenie Faith. Pragnie żyć wiecznie, ale dla niej są uciążliwe nawet te krótkie ludzkie lata.

-Masz na myśli nacięci na jej rękach?

-To także. Ona zbyt wiele razy wzywała do siebie śmierć. Z coraz większym trudem wyciągano ją spod jej kosy, która coraz bardziej zbliża się do szyi mojej, jak to sam określiłeś, przyjaciółki. Śmierć nie chce dłużej czekać. Jest coraz bardziej niecierpliwa, dlatego stale chodzi za Faith i czeka aż nie znajdzie się nikt kto zdoła ją kolejny raz uratować. Jak zatem sam widzisz ona nie pragnie życia, lecz śmierci. Ofiarują ją Faith, jeśli będę mogła. W końcu obiecałam się nią opiekować i nigdy jej nie zranić. Dając jej krew, zwiększę jej cierpienie aż pozwoli się zabić zwykłemu łowcy.

-Pamiętaj, że ty też jesteś człowiekiem- powiedział, ale zrobił to bardziej z przyzwyczajenia niż prawdziwej potrzeby. Już przyzwyczaił się do mojego sposobu mówienia i właściwie nie reagował, gdy wypowiadałam się jakbym była nieśmiertelną.

-Już raz ci powiedziałam, iż nie jestem człowiekiem. Nie wiem dlaczego. Z pewnością nie przez to ciało, gdyż ono jest chyba jedyną ludzka cząstką we mnie. Całą resztę bowiem oddałam na zawsze ciemności.

-Dlaczego tak sądzisz?- spytał bez przekonania. Sam najwyraźniej dziwił się, iż o to pyta.

-Tak powiedział mi Nauczyciel. Jeszcze nie wiem kim on jest. Zdaje się pochodzić z przeszłości, ale ja dowiem się kim był i czy nadal żyje. Jeśli nie...- urwałam smutna, chociaż nie wiedziałam dlaczego nagle do oczu napłynęły mi łzy.

Daj mi wiecznośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz