Rozdział X

39 2 0
                                    

Elais nie kłamał, o czym przekonałam się już wieczorem i przez kilka kolejnych nocy. Po kilkunastu nocach jego nieobecności, zaczęłam się naprawdę martwić. Chciałam ponownie go zobaczyć i najchętniej już nigdy nie pozwolić mu odejść, lecz zostać z nieśmiertelnym przez wieczności lub jeszcze dłużej, na co z pewnością nie pozwalało mi moje ludzkie życie. Ciągle jednak miałam nadzieję, iż wampir da mi swoją krew i pozwoli bym razem z nim cierpiała, jeśli naprawdę taka okaże się egzystencja, którą sam wiedzie.

Bardzo szybko uświadomiłam sobie, a właściwie utwierdziłam się w swoim wcześniejszym przekonaniu. Oczywiste stało się dla mnie, iż nie potrafię bez niego żyć. Jego nieobecność była tym samym czym brak powietrza dla zwyczajnego człowieka. Z drugiej strony musiałam egzystować w tym upadlającym stanie tylko z jednego powodu: obiecał, że wróci. Nie powiedział kiedy, ale zawsze dotrzymywał słowa, dlatego nie obawiałam się przyszłości. Poza tym przyrzekł zabić mnie, jeśli zapragnie odzyskać wolność i nie wątpiłam, iż nie zawaha się przed zrobieniem tego. Dla niego byłam zwykłą dziewczyną, może jeszcze nie kobietą, która swymi błaganiami niemal zmuszała go do pozostania przy niej. Czy mogłam zatem chcieć czegoś więcej niż irytacji i pragnienia uwolnienia się?

Mimo to ponownie odrzuciłam swoją dumę, zupełnie zapominając o jej istnieniu. Nie była mi potrzebna lub raczej nie miała szans istnieć w obliczu wampira, który co prawda nigdy nie pokazał mi, iż uważa mnie jedynie za człowieka, lecz nieświadomie okazywał to każdym najdrobniejszym gestem. Czułość, niekiedy mylona z nadmierną wręcz troską, doprowadzała mnie do szału, ale nie mogłam nic zrobić. Dla niego wszak byłam słaba i krucha. Nie zmieniła tego nawet spędzona z nim noc, podczas której na chwilę zapomniał...

W końcu kilkanaście dni po ostatnich odwiedzinach Elaisa, nie wytrzymałam. Musiałam odzyskać swoje serce... i życie, a doskonale wiedziałam w jaki sposób to zrobić. Dlatego poszłam do rodziców i szybko skłamałam, że wychodzę do koleżanki i wrócę bardzo późno. Oczywiście nie obyło się bez kłamstwa, iż ktoś na pewno mnie odprowadzi. Tak rzeczywiście mogło się stać, ale eskorta tej istoty z pewnością nie należała do bezpieczniejszych. Właściwie to on stanowił największe zagrożenie.

Szybko wybiegłam z domu, żałując w myślach, że nie posiadam takiej mocy jak wampiry, która pozwoliłaby mi uniknąć wielu minut zbędnego tłumaczenia. Niestety musiałam zachowywać się jak człowieka, a przynajmniej przywrócić choćby cząstkę dawno utraconego człowieczeństwa i na powrót stać się nieskażonym mrokiem dzieckiem. To okazało się najtrudniejsze, tym bardziej znając powód wyjścia z domu. Gdybym nie wiedziała i postanowiła kierować się przed siebie, byłoby mi łatwej, a naturalnie także trafiłabym na Ulicę Cieni. Tam był mój rzeczywisty dom, ludzie mieszkający w niepozornych budynkach- przyjaciółmi, a ich nieśmiertelni goście- rodziną. I tak jak więzów krwi, tak i ich nie mogłam się wyprzeć. To należało do praw tego świata, znacznie silniejszych od ludzkich.

Starałam się jak najszybciej pokonać tą drogę, która wydawała mi się wiecznością. Dla mnie nie miała końca. Raz po raz niczym duch w rocznicę swej śmierci, wracałam tam i od nowa przeżywałam pierwsze spotkanie z Elaisem. Chodziłam tam jednak częściej niż jakaś mara o wykrzywionym śmiercią obliczu, a do czego nie przyznawałam się wampirowi. Mimo to wiedział. Najprawdopodobniej nie chciał się przede mną zdradzić tą wiedzą, ale jedno słowo, czułe spojrzenie wystarczyło bym się domyśliła. W końcu znałam go bardzo dobrze, jeszcze przed spotkaniem na polanie... On także pochodził z przeszłości i miał coś wspólnego z Nauczycielem. Niestety nie wiedziałam co.

Czasami gdy pozwalałam myślom swobodnie przepływać przez głowę, pojawiały się jakieś wspomnienia, które były zbyt niezwykłe, by mogły do mnie należeć. Przez jakiś czas podejrzewałam nawet, iż to dzięki krwi Elaisa. Wszak nie jeden raz leczył mojej rany upuszczając kroplę wieczności na naruszoną skórę. Nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałam, lecz gdy w mej głowie zaczęło brzmieć niczym echo czyjeś imię, zbyt niewyraźne i odległe, bym mogła sobie coś o nim przypomnieć, czułam się jakbym była gdzieś daleko, w przeszłości, w której nigdy nie żyłam. Wtedy też zaczęłam zastanawiać się jaki wpływ ma na mnie krew wampira.

Daj mi wiecznośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz