20.

929 57 12
                                    

Minął około tydzień od tamtego  wieczoru. Mamy piątek. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki aby się przebrać i ogarnąć. Na dworze było ciepło więc ubrałam czarne spodenki i biały crop-top. 

Zeszłam na dół aby coś zjeść. Nie wiem czemu ale nic mi się nie chcę. Wzięłam z koszyka winogron. Umyłam go pod kranem i położyłam na talerzyk, ponieważ był mokry.

Będąc już w salonie dosłownie jebłam na kanapę. W telewizi akurat leciał High School Musical. Czemu nie...chociaż nie przepadałam za musicalami, ale że nic innego nie ma, muszę to oglądać. Zaczęłam jeść swoje "śniadanie". Wyglądam jak Kleopatra, kurwa. Na swoją myśl zaczęłam się śmiać.

-Sorki, że przeszkadzam w śmianiu samej siebie. Ale mam sprawę- nagle w salonie znikąd pojawiła się Holly

-Nie gniewam się

-Śmieszne-udawała poważną ale było widać, że jest rozbawiona-Chodź do mnie

Chociaż nie wiedziałam o co jej chodzi podeszłam do niej. Patrzy się na mnie, a po chwili wisi mi na szyi.

-Wszystkiego najlepszego kochanie !

ZAPOMNIAŁAM !

Jak Holly złożyła mi życzenia odsunęła się odemnie i spojrzała na mnie.

-Nie mów mi, że zapomniałaś o własnych urodzinach ?!?

-No tak jakoś wyszło

-Dobrze, że tu przyszłam. Idę Cię wyszykować.

-Tylko nie toooo

Po tych słowach zaciągnęła mnie na górę i potem do mojego pokoju. Ja usiadłam, a ta uderzyła w wnętrze mojej szafy.

Minęła godzina. Zdążyłam przejrzeć wszystkie portale, a Holly nadal buszuje w mojej szafie. No ile można szukać sukienki na imprezę ?!?

-Mam !

-Wkońcu

-Nie narzekaj. Gdybyś miała może mniej ubrań to by było szybciej

-Gdybyś mnie nie ciągła zawsze na zakupy to bym nie miała ich tyle-blondynka pokazała mi język, a ja jej odpowiedziałam tym samym.

Gdy Holly wyjęła z szafy sukienkę to zamówiłam. Czy ona do reszty zwariowała ?!? Trzymała w ręku pudrową sukienkę, która o ile pamiętam sięga mi kawałek przed kolano. Na dole ma rozkloszowany tiul, a góra jest idealnie dopasowana z dekoltem wyciętym w serek. Ma odkryte ramiona, a na biuście jest zdobiona koronką. Miałam ją może ubraną raz...

-Ty sobie przyjebałaś czymś w tej szafie ? W głowę ? Mocno ?

-Haha, bardzo śmieszne

-No ale ta sukienka jest jak na jakiś bal, a nie jak na imprezę w clubie

-No bo...

-Co znów ?

-Plany się zmieniły i nie idziemy, na żadną imprezę. Znaczy idziemy ale nie do clubu

-A niby gdzie ?- co ona znów wymyśliła ? A w ogóle gdzie są inni ?

-My, w sensie: ja, chłopacy i twoi rodzice, wymyśleliśmy, żeby zrobić twoją i tylko twoją imprezę. Twój tata zaprosił jeszcze pracowników z firmy. Natomiast ja i Alan zaprosiliśmy jakiś znajomych. Dlatego jest taki strój, a nie inny.

-Ugh. Nienawidzę Cię !

-Też Cię kocham

-A wyjaśnij mi jeszcze jedno...

BoysBand || FELIVERS [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz