Rozdział 11

359 38 20
                                    

Wieczorem nie mogłem zasnąć. Cały czas miałem obraz matki Jeongguka przed oczami, a jej nazwisko odbijało się w moich uszach non-stop. Wydawało mi się, że kiedyś je słyszałem. Tylko gdzie? Jasne, to Korea, tutaj mogło być wiele osób nazywających się tak samo, ale... To nie dawało mi spokoju.

Wstałem i podszedłem do leżącego na komodzie obok drzwi laptopa. Wziąłem go i wróciłem do łóżka. Włączyłem szybko sprzęt, niecierpliwie stukając palcami o kolano. Gdy wreszcie odpaliłem wyszukiwarkę, wystukałem na klawiaturze nazwisko, które mnie interesowało i wcisnąłem enter.

Z początku nie znalazłem nic ciekawego, bo wyskakiwały mi aktorki o imieniu Soyoung. Musiałem przekopać kilka stron w Google, żeby wydobyć to, czego szukałem. Kliknąłem w link i chwilę potem moje oczy zaczęły się powiększać.

Znalazłem artykuł na jakimś portalu plotkarskim. Zerknąłem na datę dodania. Był sprzed pięciu lat. Zacząłem czytać:

Sławna tancerka ponownie wraca w łaski jupiterów!

Większość naszych czytelników może nie mieć pojęcia, kim jest Do Soyoung, ale jesteśmy tutaj po to, żeby o tym powiedzieć!

Do Soyoung to utalentowana tancerka baletowa, odkryta przez łowcę talentów — Jeona Jihana. Było to w 1991 roku, gdy Soyoung była zaledwie szesnastoletnią uczennicą szkoły artystycznej. Pojawiła się w kilku sztukach baletowych, między innymi we współczesnej adaptacji „Dziadka do orzechów" i „Jeziorze łabędzim". Zyskiwała coraz większą popularność i wszystko byłoby jak w bajce, gdyby nie dość głośna afera, która niemalże zniszczyła karierę młodej Soyoung.

Dwudziestojednoletnia kobieta wdała się w romans z przystojnym i urzekającym Jeonem Jihanem. Niecały rok później na świat przyszło dziecko, będące powodem trzyletniej nieobecności tancerki na deskach teatru, w którym przedstawiano sztuki baletowe. Nie trudno się domyślić, że Soyoung miała duże trudności z powrotem do formy, gdyż ciąża zostawiła po sobie kilka dodatkowych kilogramów, a ludzie nie przestawali szeptać za plecami, że kobieta uwiodła żonatego Jihana, by „ustawić się" do końca życia.

Od narodzin dziecka minęło już osiemnaście lat i możemy podziwiać nie tylko ponowny wzlot Do Soyoung, ale także debiut jej syna. Nasza dziennikarka donosi, że chłopiec ma na imię Jeongguk i nie można zaprzeczyć, że odziedziczył urodę po ojcu!

Ten utalentowany człowiek poszedł w innym kierunku, niż jego prześliczna matka — młody Jeon lubuje się w tańcu nowoczesnym! Chodzą plotki o wyjeździe chłopaka do Stanów na kurs taneczny i mamy szczerą nadzieję, że te plotki niedługo staną się prawdą. Wprost nie możemy doczekać się, aż zobaczymy Jeona Jeongguka w programach telewizyjnych, w których będzie mógł pochwalić się swoimi umiejętnościami!

Co natomiast z Soyoung? Kobieta otworzyła szkołę baletową i sama występuje w sztukach, na razie wcielając się w poboczne postacie, bo, jak to stwierdziła w jednym z wywiadów, „nie wróciła do wprawy". Na za miesiąc zapowiedziała premierę „Romea i Julii" w wersji baletowej, gdzie to właśnie już czterdziestoletnia Do ma zagrać główną bohaterkę. Czy to nie za późno na powrót? Czy kobieta nie powinna zająć się prowadzeniem szkoły i opieką nad synem? Niewątpliwie chłopiec jest jej godnym następcą, mimo że wybrał taniec nowoczesny!

Szczęka mi opadła. To dlatego ją kojarzyłem.

***

Od rana mój umysł był wypełniony milionami scenariuszy, w jaki sposób matka Jeongguka stała się powodem, dla którego chłopak musiał teraz być w szpitalu. Wczoraj nie znalazłem nic, co mogłoby odpowiedzieć mi na to pytanie. Dokopałem się jedynie do jakiegoś artykułu, w którym ktoś próbował wyliczyć, jakie operacje plastyczne przeszła pani Do.

Ziewając, ale będąc zupełnie przytomnym, wszedłem do sali, na której leżał Jeon. Tym razem siedział na łóżku, a wózek inwalidzki stał obok. Usiadłem na krześle i spojrzałem na niego wyczekująco.

— Powiedziałeś, że porozmawiamy dzisiaj — odpowiedziałem na pytanie, dlaczego posyłam mu takie spojrzenie. — Słucham więc.

Kookie przygryzł dolną wargę. Znowu się denerwował. Zaczynałem się bać, że taka ilość stresu może odbić się na jego zdrowiu. Ba, już się odbiła.

Przybliżyłem się i położyłem dłoń na jego ramieniu.

— Spokojnie, nie musisz się spieszyć — zapewniłem, chcąc dodać mu choć trochę otuchy.

I wtedy chłopak zaczął opowiadać swoją historię. Od samego początku, aż do teraz.

Jeongguk urodził się jako niechciane dziecko. Dziecko, które zniszczyło karierę Soyoung i było przyczyną wyjścia na światło dzienne romansu jej i ojca bruneta. Wszystko miało skończyć się dobrze, bo żona pana Jeona wybaczyła mu zdradę i wprost zakochała się w kruszynce, która siedziała teraz w szpitalu i próbowała nie rozpłakać się podczas opowiadania.

Problem był w tym, że baletnica nie chciała oddać syna. W pierwszym odruchu pomyślałem, że to oczywiste, w końcu była jego matką, nie musiała tego robić. Ale Kookie od razu rozwiał wszelkie moje wątpliwości. Soyoung chciała mieć kartę przetargową. Wywalczyła w sądzie wysokie alimenty, a Jihan nawet nie próbował się sprzeciwiać, bo kochał syna i chciał dla niego jak najlepiej. Mężczyzna uczestniczył w wychowaniu młodego Jeona zdecydowanie więcej, niż rodzicielka, z którą przecież mieszkał. Ona zostawiała go pod opieką nianiek, więc Jeongguk nazywał ją matką tylko z zasady.

Gdyby nie ojciec, najpewniej zostałby wysłany na lekcje baletu. Słyszał, jak kiedyś się kłócili i pan Jeon powiedział, że jeśli kobieta nie pozwoli dziecku chodzić na zajęcia z tańca nowoczesnego, wystąpi do sądu o ograniczenie jej praw rodzicielskich. To właśnie mężczyzna zapłacił za kurs w Stanach, za co chłopak był mu niezmiernie wdzięczny, bo mógł spędzić kilka tygodni bez matki.

Kiedy jednak wrócił do Busan, zastał grób Jihana i szaloną rodzicielkę, która robiła wszystko, żeby był jak najlepszym tancerzem. Starał się. Starał się dla ojca, bo mimo tego, że pozwolił matce się nim opiekować, kochał go. A teraz, kiedy go nie było, musiał być posłuszny Soyoung, jeśli chciał mieć pieniądze na życie.

Nie zorientował się, gdy przez ciągłe treningi podupadł na zdrowiu i przestał regularnie jeść. Trwał w tej toksycznej zależności, nie potrafiąc się uwolnić, aż w końcu zasłabł za kierownicą samochodu i spowodował wypadek.

Nie wiedziałem, co powiedzieć. Cholera, było mi tak przykro... Byłem jedynie w stanie przytulić chłopaka bez słowa.

— Dzięki, Taehyung — wyszeptał, chowając głowę w zagłębieniu mojej szyi. — Dziękuję, że jesteś.

Antidepressant ⋄ vkook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz