Część 2

1.8K 73 22
                                    

Wychodziłam z ogrodu nadal zastanawiając się gdzie jest moja sypialnia,spoglądając na obrazy w których było dużo smutku.
Postanowiłam pójść do Ciela,słysząc co mu się wydarzyło w dzieciństwie bardzo mi się zrobiło go żal i postanowiłam zagadać do niego i bliżej poznać.
Chodząc i patrząc na ściany minęłam jakiś pokój w którym drzwi były otwarte,zajrzałam i zobaczyłam biurko i mnóstwo kartek a za nim siedział gospodarz.
Po cichu weszłam i podeszłam do niego by mnie nie zauważył,ale jak się mu przyjrzałam spostrzegłam,że ma zamknięte oczy i cichutko chrapie.
-Hi hi,ale z niego słodziak pewnie był zapracowany i śpi biedaczek-zaczęłam chihotać i przypatrywałam mu się.
-Panienko [Imie] nie wolno tutaj wchodzić,panicz byłby bardzo niezadowolony-wyszeptał Sebastian który wszedł do gabinetu.
-Przepraszam Sebastianie chciałam tylko pogadać z paniczem,nie wiedziałam,że może teraz sobie odpoczywać-zachohotałam cicho.
-W takim razie co panienka chciała powiedzieć paniczowi?mogę powtórzyć.
-Chciałam zapytać się gdzie jest mój pokój i pogadać,chciałam się dowiedzieć czegoś o paniczu Cielu…
-Pokój zaraz pokarzę tylko ja mam pytanie do Ciebie.
-Proszę możesz się zapytać,o co chodzi?
-Czego się chciałaś zapytać panicza?
-Ja…poprostu chciałam..zapytać się o dzieciństwo Ciela,spodkałam jego ciotkę opowiedziała mi trochę,ale mi się wydaje,że jeszcze czegoś mi nie wytłumaczyła.-patrzyłam się prosto w oczy Sebastiana z wiarą,że nie będzie mnie pytał o dalsze moje pytania do Ciela.
-Hmm..no dobrze odpuszczę Ci,pod jednym warunkiem.-spojrzał się na mnie stanowczo.
-Pod jakim warunkiem?
-Że nie będziesz pytała się panicza o szczegóły,ponieważ nie odpowie na nie a jakby miałby to ja się tego prędzej czy później dowiem.
-No dobrze, niech Ci będzie.
-Bardzo dobrze,cieszę się.-uśmiechnął się jakby nigdy nic się nie stało.-Mogę Cię zaprowadzić do pokoju,twoja matka kazała tobie odpocząć,ponieważ później jedziecie do grabarza.
-Dobrze,dziękuje.
-No to proszę za mną.
Szliśmy z Sebastianem w ciszy aż w końcu zatrzymaliśmy się przed drzwiami.
-Tu jest panienki pokój,miłego dnia.-zanim odszedł zapytałam.
-Sebastianie możesz poczekać na chwilę?
-Tak,o co chodzi?
-Czy mógłbyś ze mną na chwilę porozmawiać,tylko na chwilkę.
-Jasne,jak sobie panienka życzy.
-Wejdź,tutaj przecież nie porozmawiamy.-rozejrzałam się by nikt nas nie podglądał.
-Dobrze.
Weszliśmy do środka a mój pokój wyglądał tak:

          (Łóżko to samo ale większe)                        

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

          (Łóżko to samo ale większe)       
              
 

                    -Proszę,usiądź.
Postanowiłam nie stać jak kołek tylko usiąść na przeciw Sebastianowi.
-Więc panienko,jakie chciałaś zadać mi pytanie?
-Chciałam zadać pytanie o paniczu.
-Przepraszam,ale nie mogę nic powiedzieć.
-Ale mam prawo wiedzieć z kim mieszkam.
-Ahh,no dobrze a o co konkretniej chciałaś się zapytać?
-Czy przed pożarem w tej rezydencji służyłeś paniczowi i czemu ma zakryte oko?
-Nie służyłem wcześniej paniczowi ale tego nie mogę powiedzieć,na drugie pytanie też nie mogę odpowiedzieć.
-Proszę,powiedz mi,zachowam to w tajemnicy-wstałam i potrzedłam do Sebastiana i chwyciłam go lekko za rękę.
-A co będę z tego miał?-zapytał się chwytając mnie za rękę i przyciągając mnie bliżej jego twarzy,a następnie wstał i mnie posadził na jego miejscu.
-No..nie wiem,a czego byś chciał,j-ja osobiście n-nic nie mam.-jak na rozkaz zaczęłam się rumienić.
-Chcę,abyś trzymała moje koty w swoim pokoju,panicz ma alergię na ich sierść a ja osobiście nie mogę ich tam trzymać zawsze trzymam je w szafie,bedę tutaj przychodzić co wieczór i się z nimi bawić by ci nie przeszkadzać.-myślałam,że zaraz zacznę się brechtać,nie pomyślałabym,że lokaj,taki tajemniczy i poukładany będzię miał koty ale żeby je trzymać w szafie?
-No dobrze,umowa stoi.-wstałam i uścisnęliśmy sobie dłonie.
-Dziękuję [Imie] ratujesz mnie.
-Naprawdę nie ma za co ja,sama bardzo lubię kotki-usmiechnęłam się uroczo.
-Cieszę się,że taka urocza panienka ma takie same zainteresowanie co ja.
-Nie dziwie ci się.
-Dobrze ja muszę już wyjść,wrócę gdy panicz będzię w swoim pokoju i dam ci moje koty.
-Dobrze,możemy się tak umówić.
-Do zobaczenia.-uśmiechnął się ostatni raz i wyszedł.
Nie mam nic do roboty więc wyjęłam z walizki książkę.
Nagle ktoś musiał mi przerwać pukając do pokoju.
-Prosze!-krzyknęłam a potem otworzyły się drzwi a przez nie wszedł Ciel.
-Cześć [Imie],przepraszam,że przeszkadzam ale chciałem ci zaproponować spacer przed twoją ,,wycieczką" do grabarza.
-Z przyjemnością,i tak nie miałam niczego innego do roboty.
-To bardzo dobrze,zatem chodźmy.-podszedł do mnie i wyciągnął rękę bym mogła wstać.
-Dziękuję to bardzo miłe z twojej strony-przyjęłam rękę z lekkim uśmiechem.
-Cieszę się,żadko mam dużo wolnego i chciałem z tobą posiedzieć w końcu nie będziecie tutaj wiecznie.
-Zgadza się,chciałam trochę z tobą posiedzieć,ale byłeś trochę zajęty,Sebastian uprzedził mnie,że siedzisz w swoim biurze.
-Tak,to prawda a ty co w tym czasie robiłaś?
-Ja zwiedzałam twoją posiadłość,jest niezwykle oszałamiająca,naprawdę mi się tu podoba.
-Cieszę się,w końcu jestem tutaj gospodarzem i właścicielem.
-Yhmm.-troszkę źle się czuje kłamiąc Cielowi o tym,że spodkałam jego ciocie i weszłam do jego biura.
-Czemu jesteś taka zamyślona,stało się coś?-spojrzał na mnie trochę spanikowany.
-Nie,nie naturalnie,że się nic nie stało po prostu zamyśliłam się.Patrzę się głównie na te przekonywujące obrazy,strasznie hipnotyzujące.
-Nie jestem do tego przekonany-zmarszczył brwi.
-Czemu?
-Sam nie wiem,nie lubię ich,muszę przekazać Sebastianowi by je zdjął nie są mi potrzebne.
-Hmm..jak uważasz.
-No dobrze już nie gadajmy o mnie,moje życie nie jest ciekawe.
-Oczywyście.jak sobie życzysz Ciel.
-Bardzo lubię jak ze mną rozmawiasz,powinnaś ze mną siedzieć codziennie-skierował swój wzrok na mnie,było widać w tych wyjątkowych oczach szczerą nadzieje.
-To możemy częściej wychodzić razem pogadać.
-Ale,no wiesz ja mam dużo do nadrobienia,jestem pieskiem królowej Wiktorii,królowa mnie potrzebuję.
-Aha,rozumiem to zostaje tylko jedna opcja,spędzimy razem czas wtedy,kiedy będziesz miał czas.
-Wydaje mi się,że to najlepsze rozwiązanie.
-A może zagrasz ze mną w szachy?
-Bardzo chętnię,mówie ci jestem mistrzynią w szachach,zawsze wygrywałam na olimpiadach i konkursach.
-Hmm,no zobaczymy kto jest lepszy [Imie].-chodź,pójdziemy do mojego biura.
Wchodząc do biura,zaczęłam podążać za Cielem by usiąść naprzeciw i zacząć zagrywkę.
--[Imie],czy chciałabyś herbaty?
-Bardzo chętnie poprosiłabym najlepiej Earl Grey,jakbyś miał.
-Tak,powinienem mieć,mam cały zapas cherbat,zawołam Sebastiana.-Sebastian!!
-Tak paniczu?
-Zaparz dla mnie i dla [Imie] Earl Grey'a.
-Yes,my lord-odpowiedział po czym wyszedł.
-Dobrze,to może zacznijmy.
-Zgoda,napewno ja wygram!-ułożyłam dłonie na talii i wypchnęłam pierś do przodu.
-Nie mów chop,zanim nie skoczysz moja droga.-uśmiechnął się pokazując swoje proste i białe zęby.
-Zobaczymy,hehe.
-Zaczynajmy.
Gra prawie się zakończyła,nie miałam pomysłu gdzie mogłam ułożyć swój pionek,nagle dostałam oświecenia.
-Szach,mat hrabio i kto jest górą??
-Przyznam,że jesteś zaskakująco dobra w tą grę,jeszcze nikt ze mną nie wygrał,gratuluje.-wyciągnął w moją strone rękę uśmiechając się mile.
-Aaa dziękuję,bardzo miło mi się z tobą grało-potrząsnęłam jego ręką.
-Proszę paniczu i panienko o to cherbata,przepraszam,że na mnie oczekiwaliście ale nie chciałem przeszkadzać w tak interesującej rozgrywce.
-Ile razy mam ci powtarzać,że nawet wtedy kiedy jestem zajęty musisz mi przynieść to co sobie zażyczyłem.
-Yes,my lord,przepraszam najmocniej.-ukłonił się jak najniżej.
-Dobra,nie rób scen,możesz wyjść.
-Dobrze,a mógłbym wiedzieć paniczu,kto wygrał?
-Eemm..[Imie].-spuścił głowe zażenowany,biedaczek nie mógł przyjąć tego,że dziewczyna z nim wygrała.
-Aha..pfft-natychmiast zasłonił sobie usta ręką,by nie wybuchnąć śmiechem,ja natomiast lekko się zaśmiałam patrząc na biednego Sebastiana na którego patrzył się Ciel z błyskiem wściekłości.
-Mógłbyś tak nie stać?
-Przepraszam paniczu już idę.-na odchodne puściłam oczko Sebastianowi który natychmiast zrobił to co ja.-Gdy miał już wychodzić moja mama weszła i oświadczyła,że powinnam się zbierać ponieważ jedziemy do zakładu pogrzebowego.
-Do zobaczenia później Ciel!-pomachałam
-Tak,tak do zobaczenia.-na do widzenia spojrzał na mnie ostatni raz.

Kuroshitsuji x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz