Część 12

598 25 7
                                    

Pochłonięta czytaniem książek wybudziłam się z transu i zaczęłam zbierać się do pracy.Ubrałam kurtkę jesienną,na dworzu było chłodno od samego ranka.Wyszłam z mieszkania zamykając furtkę i drzwi na klucz.Kolorowe liście wirowały na wietrze wędrując ze mną ścieżką przez las pełen kolorowych drzew.Niektóre z nich były drzewami wiśni a inne zwykłymi drzewami jak na przykład kasztanowiec.Spoglądałam na mężczyzn ubranych w płaszcze i kobiety ubrane w kurtki.
Musiałam czekać 15 minut na autobus ponieważ jestem na tyle leniwa,że dzisiaj skorzystam ze środku transportu.Zazwyczaj przybywam na dworzu w pięknej pogodzie i chadzam na piechotę,ale coś mi w głowie kazało wsiąść do autobusu.
Gdy byłam na miejscu spodkałam Thomasa czekającego w środku baru.

-Witaj Tomi,jak tam?mam nadzieje,że jakieś zajęcie na mnie czeka??
-Tak jak zawsze [Imie],spokojnie jakby co to dzisiaj nie będzie trudno.-przeczesał swoje średnich długości wiśniowe włosy i podał mi listę,którą zawsze mi dawał.
-Spisz się dobrze a skończysz szybciej dzisiaj.-puścił mi oczko rozbawiony moją miną.

Wzięłam się do roboty i zaczęłam zmywać wszystkie szklanki i na koniec podłogę.
Następnym obowiązkiem,było zejść do składziku z różnymi napojami i przynieść te które zostały wymienione w liście życzeń,nazywaną przeze mnie.
Nienawidze wchodzić do ciemnych miejsc zawsze kojarzyły mi sie takie ponure i brudne piwnice z horrorów.Okropnie dużo było pajęczyn na ścianach i brudnych półkach a gdy znalazłam to co szukałam wzięłam do ręki i miałam wyjść z tamtąd jak wichura.

-Widzę,że dobrze Ci idzie haha,tylko nie przemęcz się za bardzo.
-Dzięki za radę,ale pomógł byś mi z tym.-pokazałam brodą na pudełko ze starymi szklankami,które miałam wyczyścić.
-Jasne,daj mi to cięższe.

Patrzyłam ze zdumieniem,jak Thomas niesie ciężkie pudło ze sporymi szklankami ale postanowiłam za nim podążyć.Uznając,że to robota w sam raz dla niego powiem żeby dał mi inną rzecz do zrobienia.

-No i prosze co ta o to ręka może zdziałać cuda haha.-jak w transie patrzyłam na robiącego poze ,,maczo" Thomasa.Jedynie uśmiechnęłam się pod nosem i wypakowywałam szklanki na półki z pozostałymi.
-Masz coś w planach dzisiaj [Imie]?
-Nie wiem..raczej nie a co się stało?
-Miałbym do ciebie prośbę,czy mogłabyś zostać dzisiaj popołudniu i jutro w barze? Mam pilną sprawę do załatwienia w innym mieście.
-Jasne,że tak jak jest ważna sprawa to chętnie haha.
-Dziękuję Ci ślicznie i odwdzięczę się następnym razem.-puścił mi oczko i poszedł na zaplecze.

Od wczorajszego spodkania z Cielem jestem w skowronkach i chciałabym a wręcz marzyłabym z nim się kolejny raz spodkać,chociażby teraz.
Zastanawiałam się czy jest nadal zaręczony z Elizabeth.. miałam nadzieję,że nie ale nie dla tego że za nią nie przepadałam (chociaż po co siebie samą oszukiwać ja jej nie lubie.. i to strasznie) ale za to,że coś czułam do jej narzeczonego a mojego nadal przyjaciela.
Taka była prawda,zakochałam się w nim ale nie wiem czy ze wzajemnością.
Nadszedł czas kiedy musiałam otworzyć bar i obsługiwać klientów,ale nie przyszła jeszcze moja koleżanka z pracy..
-Ehhh jak zawsze się spóźnia.-zrezygnowana odwróciłam karteczkę przywieszoną do drzwi z ZAMKNIĘTE na OTWARTE i czekałam w absolutnej ciszy.

Przychodziło coraz więcej klientów i zamawiało coś do picia albo do przegryzienia.Ja jak zawsze stałam za ladą i przyjmowałam zamówienia,co kilka minut.

-Dzień dobry [Imie] przepraszam,że mnie trochę czasu nie było ale zaspałam...
-Dzień dobry,nie mnie się tłumacz tylko Thomasowi i weź przy okazji agrafkę z imieniem przyczep sobie do fartucha i do roboty.
-Tak jest!-poszła szybkim krokiem do szefa.
-Cześć [Imie],poproszę cherbatę z dwoma łyżkami cukru-do barku podszedł Ciel,ale tym razem bez Sebastiana co mnie zdziwiło.
-Już się robi,co ciebie tu sprowadza?odpoczynek przy cherbatce z przyjaciółką??
-Chciałabyś a tak naprawdę to przechodziłem i zobaczyłem ciebie więc chciałem zagadnąć-zaśmiał się z uciechą na twarzy co wróżyło,że ma dobry humor.
 
Gdy cherbata była gotowa zobaczyłam,że jakaś blondynka przysiadła się na moje miejsce koło Ciela i zaczęła z nim flirtować doskonale słyszałam o czym do niego mówiła.
Przepełniona zazdrością podeszłam do nich ale spokojnym krokiem i stanęłam za nią patrząc jak się chihra jak mała dziewczynka,chrząknęłam krzyżując ręce.

-Sorki,ale to jest moje miejsce jeżeli nie zauważyłaś-zrobiłam wredny i niewinny uśmieszek w jej strone.
-Nic się nie stało ale ja przyszłam do mojego męża, jakbyś nie zauważyła.-zrobiła niby ,,miły" uśmiech po chwili patrząc na mnie z wyższością.
-A-ale jak to Ciel? Kim ty jesteś?
-Nie poznajesz mnie [Imie]?Szkoda bo ja ciebie akurat rozpoznałam.
-Czy to ty Elizabeth??
-We własnej osobie kochana ale raczej od już dwóch lat Elizabeth Phantomhive,miło Cię widzieć.
-Elizabeth nie wtrącaj się i po co tu przyszłaś,kazałem tobie zostać w rezydencji.-oburzył się i wstał z barowego krzesła.
-Nie mogłam się powstrzymać i przyleciałam jak najszybciej bo myślałam,że znowu będziesz w jakimś niebezpiecznym miejscu.

Można się teraz zastanawiać jak ja zareagowałam na tą wiadomość.. jest mi tak okropnie przykro,że mi o tym nie mówił.Z przewrażliwienia zaczęły mi spływać łzy i odwróciłam wzrok przejęta.
Wróciłam za bar nie mówiąc nic,tak bardzo bolało mnie serce..gula w gardle mi stanęła i naprawde nic nie mogę zdusić.
Wzięłam czystą szklankę i wlałam szkarłatnej cieczy nie przestając pić.O niczym innym nie myślałam niż o tym żeby wrócić do domu.

Mam nadzieje że wam się spodobała już 12 część Kuroshitsuji x reader. Strasznie dziękuję wszystkim którym się to opowiadanie podoba za czytanie i za już 100 gwiazdek 🌟,opowiadanko będę pisała w różnich terminach,zależy to od tego czy mam wene i czy mam czas,ale dla odmiany mogę zrobić coś innego, propozycje mile widziane w komentarzach  😊😉😎 (P.S zostawiłam wam zdjątko w mediach tego o to przystojniaka Sebastianka🤤😄)

Kuroshitsuji x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz