Część 5

992 51 5
                                    

Następnego poranka obudziłam się w świetnym humorze śniło mi się,że latałam z moim bratem po niebie,gadaliśmy i bawiliśmy się żucając w siebie kawałkami puszystych chmurek.Nagle moje rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi.
-Proszę!
-Witam panienkę,jak się spało?-myślałam,że to mama.
-Wyśmienicie,czy Ciel się obudził?-wstałam zaczynając się szykować.
-Tak,panicz obudził się troszkę wcześniej niż panienka.
-Dobrze,czy chciałbyś mi coś jeszcze powiedzieć?
-Tak,że śniadanie jest podane i czeka,proszę mnie poinformować jak się panienka wyszykuje.
-Tak,jasne.
Przytaknął i wyszedł z pokoju.

Miałam już pomysł jak się przebrać,wyjęłam małą wstążeczkę która była cała granatowa,czarne pantofle które błyszczały jak oczy i guziki do białej koszuli którą wybrałam by w niej wyglądać pożądnie chociaż to tylko było spędzenie śniadania z gospodarzem i nic wielkiego.

Następnie wyjęłam spódnicę która sięgała mi do kolan przyozdabiając je pończochami.

Ostatecznie przyjrzałam się mojemu odbiciu w lustrze po czym stwierdziłam,że jestem gotowa.
-Sebastian!
-Już jestem panienko.
-Możemy iść
-Tak jest.

Odważnymi krokami szłam z Sebastianem prosto do jadalni.

-Dzień dobry wszystkim,mam nadzieję,że za bardzo się nie spuźniłam-podeszłam do krzesła i usiadłam.
-Witaj [Imie] ależ się nie martw,bardzo dobrze,że wstałaś muszę dzisiaj wyjechać..królowa Wiktoria mnie wzywa-podał mi koperte którą trzymał.
-Bardzo szkoda,dzisiaj mój brat ma pogrzeb… myślałam,że pojedziesz ze mną.
-Cóż,chętnie bym pojechał ale praca mnie wzywa-wzruszył ramionami zaczynając jeść.
-Tak…smacznego..
-Córeczko nie smuć się..Ciel musi pojechać do królowej,ale mam dobry pomysł kto by z nami pojechał.
-Co takiego wymyśliłaś?
-Twoja mama postanowiła zabrać z nami narzeczoną hrabi,oczywiście to był jego samego pomysł.
-Ale jak to?-zdziwiłam się patrząc na Ciela z niedowierzaniem.
-Nie narzekaj,lepiej z Elizabeth niż z moją nieporadną słóżbą od razu byłyby kłopoty-machnął otwartą dłonią.
-Tak..tylko mi się wydaje,że ona nie będzie taka zadowolona-mruknęłam biorąc kawałek wiśni z deseru.
-Mówiłaś coś [Imie]?-zapytał Ciel uśmiechając się chytrze.
-Nie nic takiego,tylko stwierdziłam,że będzie miło jak pójdę już sama z rodzicami,zamiast kłopocić Elizabeth.
-Nie bądź taka cwana,nie pozbędziesz się jej tak szybko bo ja już do niej napisałem i się bardzo chętnie zgodziła.
-Dobrze,jak zwykle nie mam nic do powiedzenia.-burknęłam
-[Imie] prosze cię nie przesadzaj!
-Jasne mamo tylko mówię,że nie chce sprawiać problemów.
-Dosyć!-wrzasnął Ciel i uderzył w stół z całej siły by nas uspokoić.
-[Imie],mówiłem Ci,że już jest za późno,zawsze się nie słuchasz!!
-Przepraszam Cię-spojrzałam na niego ze smutkiem wstając i z opuszczoną głową opuszczając jadalnie by nie zauważyli moich łez spuszczających się jak wodospad.
-Zaczekaj [Imie],masz w tej chwili zaczekać!-słyszałam czyiś tupot butów i się odwróciłam.
-Czego ode mnie chcesz?!nie dość,że mnie wkurzasz to jeszcze mi rozkazujesz i krzyczysz na mnie,nie masz do tego najmniejszego prawa!!
-Ależ,że mam bo jestem tutaj gospodarzem i mam prawo tu żądzić kim chce i jak chce!poza tym jesteś zwykłą ladacznicą bez wstydu-zbliżył się do mnie i spojrzał z wyższością.
-Dobra,chcesz się tak bawić to się baw ale ja z tąd ide!
-Zaczekaj!
-Czego znowu?
-Chciałem tylko powiedzieć,że jak chcesz to możesz nie wracać nigdy więcej!
-Tak?to proszę bardzo,nie wrócę.-odwróciłam się na piętach i wyszłam z posiadłości,trzaskając drzwiami.

POV. CIEL

Nie mogę uwierzyć,że [Imie] mogła mnie tak bardzo zdenerwować.Jednak martwie się o nią i czy wróci do mnie...Eee,znaczy do jej rodziców oczywiście,mnie ona nie obchodzi.

Chociaż będę mógł się spokojnie spakować i pojechać.

POV. [READER]

Pff i myśli teraz napewno,że za niedługo wrócę z przeprosinami..jeszcze czego,żebym JA musiała JEGO przepraszać za to że ON mnie okrzyczał.

Niedoczekanie,nie wróciłabym nawet wtedy,kiedy miałby mnie szukać.

Kuroshitsuji x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz