Część 9

686 41 10
                                    

POV.Sebastian
Po wygłupach i odpoczynku musieliśmy wracać, [Imie] i panicz zasnęli a Grell wrócił z kąd przyszedł.Dla mnie lepiej.Ja wziąłem Ciela na swoją stronę a madame Red wzięła [Imie] na swoją stronę by było im wygodniej spać.Muszę odpocząć po gonitwie za tym idiotą,musiałem za nim biec pół godziny by wziąć od niego moje zdjęcia z kostiumem marynarza..
Gdy wróciliśmy do rezydencji powitali nas rodzice [Imie] którzy mieli nie tęgie miny.
-Dobry wieczór panie Sebastianie,pani Angelino chcielibyśmy zabrać naszą córkę do domu bo załatwiliśmy to co mieliśmy załatwić.
-Myślałem,że państwo zostaną na dłużej z resztą jest już późno,musiałbym obudzić panicza abyście mogli porozmawiać.
-Niestety nie mamy czasu,musimy teraz jechać na pociąg bo mamy za dokładnie godzinę i pięć minut.
-Oh..rozumiem,czy mam pomóc państwu ze spakowaniem walizek?
-Bardzo dziękujemy,ale my się tym rano zajęliśmy,jednak mamy prośbę czy mógłby pan obudzić [Imie]?
-Jasne,już budzę.
POV.[Reader]
Ciel..czemu na mnie leżysz..i czemu mnie liżesz?..
Poderwałam się i zobaczyłam,że leży na mnie Pluto,ludzki pies Ciela.
--Pluto,nie liż mnie,haha
-Pluto zejdź z [Imie] i to już,bo inaczej nie będę się tobą zajmował.-rozkazał Sebastian żucając mu przysmakami dla psów.
Jak na rozkaz pies wybiegł z pojazdu.
-Panienko,rodzice prosili mnie by panienka wstała i szykowała się do podróży do domu.
-Jak to,do domu?-zapytałam z nie małym szokiem.
-Jedziemy,ponieważ już się zajęliśmy pogrzebem twojego brata,nie możemy zawracać głowy paniczowi.
-Ale..ja nie mogę jechać!
-Możesz droga panno,tylko musisz się spakować i jedziemy.
-Nie ma mowy!Ja się nigdzie nie wybieram,wy TEGO chociaż mi nie zabraniajcie!-wyjęłam chusteczki i zaczełam wycierać słone łzy z policzków.
Podszedł do mnie Sebastian i uklęknął przede mną wycierając łzy na swoją rękawiczkę.
-Panienko,proszę nie płakać wróci panienka jak tylko będzie chciała ale jak rodzice tak każą to trzeba tak zrobić-wyszeptał z lekkim uśmiechem głaszcząc mój policzek.
Emocje mną targnęły i skoczyłam na niego z jeszcze większym szlochem i go przytuliłam.
-Nigdy w-was nie za-apomnę,pozdrów ode mnie Ciela i powiedz mu,że go b-bardzo przepraszam i że go nie zapomnę.
-Przysięgam,że twoja obietnica się spełni panienko.-delikatnie pomógł mi wstać i ostatnią rzeczą jaką zrobił to zaprowadził mnie do pokoju i pomógł mi spakować ubrania.
Wyszliśmy i jak z byka strzelił pojawiła się służba.
-Panienko słyszęliśmy o tym,że panienka odjeżdża za pół godziny i musi już wychodzić na dwór-oznajmił pan Tanaka.
-Dziękuję Wam wszystkim za gościnę i za to,że spędziliśmy razem tak fajnie czas ale nadszedł czas na powrót do domu mogę wam zapewnić,że jeszczę tu wrócę,ale na dłużej-wyciagnęłam z kieszeni płaszcza kilka drobiazgów-mam dla wszystkich pamiątki żeby każdy z was zapamiętał mnie taką jaką teraz mnie widzicie.
-Panienko [Imie]!!!-wszyscy skoczyli na mnie płacząc,oprócz pana Tanaki i Sebastiana.
-[Imie],choć bo zaraz się spóźnimy,pożegnałaś się z wszystkimi?
-Tak mamo..
-To wspaniale!Do widzenia panie Sebastiane i dziękujemy serdecznie za gościnę-mój tata podszedł i uścisnął lokajowi dłoń i odszedł,tak samo zrobiła moja mama.
-Do widzenia!-pomachałam wszystkim i podszedłam do wozu by do niego wsiąść.
POV.Ciel
Dawno wstałem i słyszałem jak wszyscy hałasują.Strasznie się zaciekawiłem,więc udałem się do jadalni.
-Witaj kochany Cielku,jak Ci sie spało?
-Jak zwykle..czemu tak hałasowaliście?Znowu Pluto coś zepsuł?
-Nie...to coś bardziej skomplikowanego,lepiej porozmawiajmy w ogrodzie.
-A czemu nie tutaj?-zapytałem lekko poddenerwowany.
-Jak wspomniałam to skomplikowana sprawa.
-Dobrze,więc chodźmy ciociu.
Dalszą drogę nie odezwaliśmy się ani trochę,lecz w ogrodzie ciocia posadziła mnie koło siebie na altance patrząc na mnie z żalem.
-Otóż kochany..[Imie] musiała wyjechać a dokładnie,pojechała dziesięć minut temu do domu..
-Jak to?!
-Nie denerwuj się kochanie,mi też jest przykro z tego powodu ale musiała w końcu wrócić.-próbowała mnie uspokoić głaskaniem ale ją odepchnąłem rękom.
-Chcę jechać się z nią pożegnać!
-Ale już dawno mój panie wyjechała-Sebastian wszedł do ogrodu trzymając list w ręce.-Panienka [Imie] kazała mi to paniczowi przekazać..
-Dawaj mi to!-wyrwałem list z ręki Sebastiana i rozerwałem różową kopertkę.

" Drogi Cielu
Chciałam Cię strasznie przeprosić,że nie poszłam się pożegnać ale tak smacznie spałeś,że nie miałam serca cię budzić po naszym całym dniu zabawy.Był to najfajniejszy dzień jaki kiedykolwiek miałam w nim uczestniczyć razem z tobą.List pisałam szybko i wyszedł krótki,ponieważ za niedługo miałam wtedy pociąg,będę tęskniła strasznie za Sebastianem,twoimi służącymi,Madame Red,głupim Grellem i za Tobą.
Nigdy o tobie nie zapomnę,trzymaj się i do zobaczenia wkrótce przyjacielu,twoja zawsze kochająca Cię przyjaciółka.
[Imie]♡"

Chciało mi się tak płakać,że upuściłem list i z bólu klęknąłem przed Sebatianem trzymając się jego nogi zacząłem płakać jak nie ja.
-Paniczu,przestań płakać..panienka [Imie] obiecała mi coś i napewno dotrzyma danego słowa.Chodźmy do sypialni panicza.-Sebastian wziął mnie na ,,panne młodą" i poszedł w stronę sypialni.
Gdzie tam szybko zasnąłem ze zmęczenia,ale śniąc o [Imie].

Kuroshitsuji x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz