Część 7

862 55 5
                                    

Kilka godzin po tym jak zdobyłam potrzebne rzeczy,zebrałam się w sobie i poszłam na cmentarz.Atmosfera jak zawsze smutna,mało ludzi a to co przykuło najbardziej moją uwage to to,że blisko stali moi rodzice ubrani standardowo i tradycyjnie na czarno.Koło nich stała tak samo ubrana Elizabeth z bukietem kwiatów w dłoni i jeszcze Undertaker.Bezszelestnie przedostałam się na drugą stronę by podsłuchać o czym rozmawiają.
Z rozmowy dało się usłyszeć szloch mojej mamy i płacz Elizabeth.
-Nie mogę uwierzyć,że [Imie] nie przyszła,a tak bardzo jej na tym zależało..-mama oparła się o ramie taty zamykając oczy.
-[Imie mamy],napewno przyjdzie,zależy jej tak bardzo na [Imie brata],że napewno przyjdzie tylko musi się uspokoić i przemyśleć wszystko na spokojnie.
-Pan ma racje,[Imie] napewno wróci i wszystko będzie dobrze.-wsparła mojego tate Elizabeth.
Tak..napewno..dobrze..
Trzymałam się za głowe która zaczęła mnie boleć,usiadłam na betonie i popatrzyłam na grób brata.Widać,że Eliza i rodzice przynieśli to co ja,jego ulubione kwiaty i zwykłe znicze.Odczekałam kilka minut i wstałam widząc jak odchodzą.To był ten moment w którym mogłam spokojnie pobyć blisko [Imie brata] sam na sam,ja i on.
-Tak mi ciebie żal bracie,szkoda,że nie poznałeś mojego przyjaciela,Ciela...trochę z niego dupek ale jest w porządku heh..Pokłóciłam się z nim i nawet nie chcę tam wracać.Nie mam się gdzie podziać,ale wiesz co?Jestem już na tyle duża,że sobie poradzę!
-Hihihi,co tutaj robisz?
-Undertaker..mogłabym się zapytać o to samo ciebie-wstałam i podeszłam do niego.
-Czasami trzeba pobyć samym ze sobą,ale widzę a raczej słyszę,że masz już z kim pogadać.
-Taak..tylko to mi trochę pomaga się otrząsnąć.
-Jeżeli nie miałabyś nic przeciwko ugościłbym cię u siebie w zakładzie,zgodzisz się?
-Chętnie! i dziękuję Ci,że zaproponowałeś mi gościny,nie wiem co miałabym zrobić teraz szczególnie nie mam głowy do myślenia haha.
-Hihi,czasami mnie twoje mówienie strasznie śmieszy.
-Chodźmy już,dobrze?
-Jasne,może dam ci mój płaszcz,jest zimno i pada deszcz jak z cebra.
-Miło z twojej strony,skorzystam.
Gdy już weszliśmy do jego zakładu zapytał się mnie,czy bym chciała jego ciasteczka i gorącą cherbatę na co się zgodziłam.
-Mmmm pyszne są,jak je zrobiłeś Undertakerze?
-Normalnie,ale one nie są takie zwykłe,przepisu nie mogę zdradzić,tajemnica-pokazał skrzyżowane palce i uśmiechnął się szeroko.
-Jak sobie chcesz-zaczęłam machać nogami i z nim rozmawiać do późna.
Nie wiedząc kiedy zaczęłam robić się śpiąca.Undertaker widząc to poszedł na chwilę do pokoju obok a gdy wrócił przykrył mnie kocem z czaszkami.
-Dobranoc moja ptaszyno,śpij dobrze.
-Dobranoc.
Następnego ranka,gdy się wszystko wokół obudziło i miasteczko zaczęło funkcjonować jak zawsze postanowiłam pójść dalej kontynuować tułaczke.
Widziałam jak wszyscy stali wokół słupka na którym było mnóstwo ulotek,na których było napisane,że przyjeżdża cyrk pod nazwą ,,Cyrk Noah's Ark".
Interesujące,chciałabym tam pójść ale nie mam pieniędzy na bilet ale znając siebie jakoś się tam dostane,zawsze kochałam chodzić do cyrku z bratem,kupować wate cukrową i oglądać spektakl.Nie odpuszcze sobie takiej okazji i tam pójdę,chodźby nie wiem co!
Zaczęłam biec,przepychajac się między ludźmi którzy patrzyli na mnie jak na głupią.Ciekawi mnie,co Ciel teraz robi..
POV.CIEL
Zakończyłem śledztwo z kolejnym sukcesem wracając do domu,rozmyślałem nad tym czy [Reader] wróciła,mam taką nadzieje bo pomału zaczynam się o nią martwić na poważnie.
-Sebastian,gdy będziemy na miejscu to poszukaj [Imie],mam złe przeczucie.
-Czyżby panicz się zamartwiał nad losem panienki [Imie]?-spojrzał na mnie ukradkiem uśmiechając się złośliwie.
-Sebastian,zmarz sobie ten uśmiech z twarzy zanim ja to zrobie-skarciłem go wzrokiem na co uśmiechnął się szerzej.Nie mogę przyznać się,że tęsknie za nią i żałuje bo ten obrzydliwy demon zaczął by się śmiać.
,,No to w drogę,zobaczymy się potem moja droga przyjaciółko"
POV.READER
Wędrowałam dalej i uświadomiłam sobie,że moje obrażanie się jest dziecinną postawą.Wiem,co teraz muszę zrobić..
,,Ciel,zobaczymy się jeszcze dzisiaj"
Pogoda nie zmieniła się ani trochę,może tylko odrobinke więcej zaczęło padać i zagrzmiał piorun na niebie.Zabłyszczał gdy tylko przechodziłam koło starego drzewa,jednak mam trochę szczęścia bo tak to poraziło by mnie natychmiastowo.Przestraszyłam się nie na żarty,ostrożnie omijając pląsające drzewa.Muszę się udać do Ciela,moją misją jest mu wybaczyć i wrócić.Nie poddaje się nigdy tak łatwo.Nie zapomnę mu tego,jak się wobec mnie zachował,jaki był chamski ale wybaczę mu.Przynajmniej spróbuję.Nie mam już ani siły ani humoru a do tego przydałby mi się Taker,jest świetnym słuchaczem i byłby dobrym chłopakiem..może i wydaje się dziwny ale w głębi jego serca kryje się super męszczyzna który nie tylko potrafi rozbawić,ale i troszczyć się.Sebastian według mnie jest dosyć cichą i tajemniczą osobą ale jest naprawdę w porządku,co prawda jest strasznie przystojny i nie jednej by ślina ociekała,ale nie wygląd się liczy a raczej charakter na przykład taki Ciel Phantomhive jest burakiem als czuję,że tak naprawde potrafi być miły i się uśmiechnąć,co sprawia,że czuję się szczęśliwa.Jest mały ale potrafi być groźny.Jeszcze jest służba Ciela,Mei-Rin,pan Tanaka,Bard i Finni.Są bardzo sympatyczni i też bardzo niezdarni i kłopotów robią nie mało.Traktuję ich wszystkich jak moją daleką ale bliską rodzinę.Może tylko niektórych z nich.Ale wyrywając się z moich myśli,byłam koło rezydencji wchodząc do niej, zapukałam do drzwi a za nimi stał Sebastian,który otworzył mi drzwi ze zdziwieniem a potem ulgą.
-Panienka [Imie] dobrze,że wróciłaś akórat kolacja jest gotowa,wejdź proszę.-weszłam i Sebastian pomógł mi ze zdjęciem pożyczonego płaszczu.I udałam się za nim do jadalni.
-Paniczu,panienka [Imie] wróciła i..
Sebastian nie zdążył dokończyć a Ciel podbiegł do mnie i przytulił mnie mocno w szczelnym uścisku.
-[Imie],jak dobrze,że wróciłaś..

Kuroshitsuji x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz