Część 10

695 36 2
                                    

5 lat później
-Dziękuję bardzo Thomas,życzę Ci miłego popołudnia!
-Tak,tak miłego dnia [Imie]!
Wyszłam z zaprzyjaźnionego baru gdzie aktualnie pracuje.Od kąd wyjechałam od Ciela minęło sporo czasu i od nikogo nie dostałam znaku życia.
-[Imie przyjaciółki]!Cześć kochana!-przytuliłam przyjaciółke która pracuje w aptece.
-Hejka,jak tam?
-Potrzebuje kropli do uczu,znowu mi łzawią.
-A dokładnie od kiedy?
-Od kilku dni.
-Pytam na poważnie to od kiedy?-spojrzała na mnie rozbawiona.
-Od Niedzieli.
-Yhmm już szukam,zaraz wrócę.
-Dobrze.
Gdy [Imie przyjaciółki] poszła na zaplecze to drzwi wejściowe otworzyły się a w tym samym czasie dzwonek nad nimi zadzwonił.
-Dzień dobry!
Ten ktoś miał taki znajomy głos,że nie mogłam się powstrzymać by sie nie odwrócić.
-Chciałbym zamówić coś na astme u pani,jest tu ktoś?
Moje serce zamarło na kilka sekund..przecież to był..
-C-Ciel?
-Yhmm..przepraszam czy znamy się?
-Tak o-oczywiście to j-ja [Imie],nie poznajesz mnie?
-Kto?Przepraszam panią ale chyba nie rozpoznaje tego imienia.
-Co Ci się stało?Czemu mnie nie pamiętasz?
-Nic,a co niby miałoby się stać?Sebastian chodź na chwilę!
-Yes,my lord?
-Sebastian!Powiedz, że ty mnie chociaż pamiętasz!
-Panienka [Imie]?Co tutaj panienka robi?
-Mieszkam nie daleko z tąd.Może przyjdziecie do mnie na kawe?
-Nie wiem czy powinienem..nie znam pani.
-Znasz mnie Ciel,musisz mnie pamiętać..nasze wspólne zdjęcie.-wyciągnęłam z kieszeni kurtki zdjęcie na którym byliśmy z Cielem i innymi.
-Przepraszam,ale nic z tego sobie nie przypominam,może i żeczywiście to byłem ja.
-Postaramy się dzisiaj do panienki przyjść,tylko potrzebujemy czegoś na astme.
-Jasne,zaraz Ci zapisze adres wpadajcie kiedy chcecie-uśmiechnęłam się do nich wołając [Imie przyjaciółki]
-Już,już jestem w czym mogę panom pomóc?a i [reader] mam dla ciebie krople.
-Idę już,do zobaczenia [Zdrobnienie imienia],mam nadzieję,że wpadniecie dzisiaj Sebastian i ty też Ciel.
-Postaramy się panienko.
-Do zobaczenia [reader],używaj kropli dwa razy dziennie!
-Jasne!
Kompletnie zapomniałam pujść do sklepu kupić kilka grzybów na zupe i coś słodkiego w piekarni.
Na szczęście liste co mam kupić mam w torebce więc nie zapomnę,ostatnio przez kilka miesięcy zapominałam gdzie byłam i po co tam poszłam.
-Witaj [reader] jak Ci mija dzień?-usłyszałam za sobą bardzo mi znany męski głos.
-Cześć [imie natrętnego chłopaka] u mnie w porządku,a jak tam u twojej chorej mamy?
-Jest u niej lepiej..hehe miałem do niej zajrzeć i kupić jej coś świeżego do jedzenia na krzepe,wiesz...witaminy,coś zdrowego.
-To może kup jej jakieś jabłka i banany,są bardzo zdrowe a z jabłek mógłbyś zrobić szarlotke.-podałam mu kilka pomysłów by dał mi spokój,wiem i to bardzo dobrze,że jego mama jest zdrowa..tylko on specjalnie chce mnie do swojego domu zaprosić.
-Wiesz..ja..zbytnio nie umiem piec,ale mam fajny pomysł,żebyś mi pomogła i nauczyła coś piec.
-Nie mam czasu,może twoja siostra by Ci pomogła,przecież jest wspaniała w pieczeniu ciast.
-Tak..to dobry pomysł ja już pójdę,do zobaczenia wkrótce [reader],ale jakbyś zmieniła zdanie to zapraszam do siebie.
-Kiedyś przyjdę,odwiedzić twoją mamę.-podeszłam do stoiska z warzywami gdzie zauważyłam koszyk i powędrowałam wzrokiem gdzie mogę znaleźć grzyby.
-Przepraszam,czego pani szuka?może mogłabym pomóc?-podeszła do mnie starsza pani z kokiem upiętym po prawej stronie głowy i fartuszkiem z napisem [imie staruszki].
-Szukam grzybów,wie może pani gdzie mogę je znaleźć?
-Jasne złotko,podążaj za mną.
-To tutaj,jeżeli nie wiesz gdzie co jest to pytaj śmiało.-uśmiechnęła się do mnie życzliwie i odeszła powolnym krokiem koło kasy.
-Musze wybrać same ładne grzyby,ale zastanawiałam się co jeszcze kupić na obiad.
,,Dawno nie jadłam dango,więc chyba to przygotuje."
Kupiłam wszystkie potrzebne składniki i poszłam do kasy zapłacić.Spotkałam tą samą starszą kobietę.
-Witaj,to wszystko chciałabyś kupić moja droga?-pomału kasowała produkty.
-Tak,czy mogłaby mi pani wliczyć też reklamówkę do zakupu.
-Już doliczam.
Kilka sekund potem wszystko było spakowane do reklamówki.
-Dziekuję za pomoc i miłego popołudnia!
-Dziękuję i wzajemnie-staruszka uśmiechnęła sie życzliwie i zajęła się innymi klientami.
Wracałam spacerkiem do mieszkania gdzie zobaczyłam blondynkę podobną do Elizabeth,tylko jako starszą wersję.
Miałam nadzieję,że wrócę mieszkać u Ciela,że odwzajemni uczucia jakimi go dażyłam tylko jest jeden mały problem,nie wiem czy napewno to to uczucie.
Byłam już w środku domu,rozebrałam się z jesiennej kurtki i usiadłam na kanapie.
 ,,No to czas działać cuda"

Kuroshitsuji x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz